sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 72

Obudziłam się rano rozciągając się i ziewając.
Przebiegłam wzrokiem po pomieszczeniu i nagle zorientowałam się, że wcale nie jestem w swoim łóżku. Nie byłam nawet w swoim domu. Odwróciłam głowę w prawo i zobaczyłam...
O nie, nie, NIE.
Leżałam obok Zacka i to w dodatku cała naga. Wczorajszego wieczoru trochę wypiłam, ale czy byłam w stanie posunąć się do czegoś takiego?
Fakt, że od jakiegoś czasu trochę się do siebie zbliżyliśmy z Zackiem, ale nie mogłam przecież tego zrobić Zaynowi... Co ja gadam, przecież to zrobiłam.
Zdradziłam Zayna, zdradziłam Zayna, zdradziłam Zayna.
To zdanie ciągle krążyło w mojej głowie i nie dawało mi spokoju. Czuję się teraz jak zwykła dziwka. Kocham Zayna, a byłam w stanie zrobić mu takie świństwo. To, że byłam pijana wcale mnie nie usprawiedliwia, ale nie umiem znaleźć lepszego wytłumaczenia.
Dobra koniec tych przemyśleń- powiedziałam do siebie w myślach i od razu usiadłam na skraju łóżka.
Założyłam szybko majtki które leżały niedaleko i wybrałam się w poszukiwaniu reszty mojej garderoby. Próbowałam być najciszej jak tylko mogłam, by nie obudzić Zacka, ale to wcale nie było takie proste.
-Co robisz kochanie?- chłopak zapytał nagle przecierając oczy i uśmiechając się szeroko na mój widok, jednak ja szybko zakryłam się rękoma.
-Powinnam już iść- rzuciłam krótko i podniosłam z podłogi mój stanik, zakładając go najszybciej jak było to możliwe.
-No co ty, zostań. Chcę spędzić z tobą jak najwięcej czasu- podniósł się do pozycji siedzącej i wzrokiem przeskanował dokładnie moje ciało.
-Nie powinnam... My nie powinniśmy... To co się wydarzyło, w ogóle nie powinno mieć miejsca...- mówiłam nieskładnie, ubierając się w tym samym czasie.
-Wczoraj jakoś ci to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, błagałaś o więcej- mówił i uśmiechnął się cwaniacko.
Jego słowa sprawiały, że robiło mi się niedobrze.
-Proszę cię przestań- chciałam odsunąć od siebie wizję wczorajszego wieczoru, ale on wcale mi tego nie ułatwiał.
-Dobra, nie bądź zła. Nie chciałem cię zmuszać i wcale tego nie robiłem, sama zaczęłaś- wytłumaczył.
Kim jaka ty jesteś głupia- kpiła ze mnie moja podświadomość. Co ja najlepszego narobiłam?
-Nie jestem zła, bynajmniej nie na ciebie. Po prostu czuję się okropnie z tym, że zdradziłam Zayna- wyznałam, co spotkało się z chwilową ciszą- Odwieziesz mnie do domu czy mam jechać autobusem?- zapytałam w końcu.
-Pewnie, że cię odwiozę. Daj mi się tylko ubrać- odpowiedział wstając z łóżka, a ja postanowiłam wyjść z pokoju żeby mu nie przeszkadzać.

Zayn
-Ej spokojnie, na pewno wszystko jest z nią okej- Niall i Chris próbowali mnie jakoś uspokajać, kiedy siedziałem na kanapie całkiem załamany.
Była czwarta nad ranem, wszyscy goście już dawno się rozeszli, a Kim nadal nie dawała znaku życia.
Wracając do tych gości... Tak, zrobiłem dla Kimberly urodzinową imprezę niespodziankę, a ona nie dość, że nie przyszła to nawet nie odbierała ode mnie telefonów, zresztą nadal tego nie robi. Ma wyłączoną komórkę, a ja nagrałem jej chyba z tysiąc wiadomości na skrzynce.
-A jeśli coś jej się stało?- moje myśli zaczynały pisać coraz to czarniejsze scenariusze.
-Na pewno nic jej nie jest. Jest po prostu wściekła- wiem, że chłopak stara się mnie nie dołować, ale coś mu średnio idzie.
-Tak, naprawdę mnie uspokoiłeś stary- powiedziałem sarkastycznie.
-No, ale dziwisz jej się? Ostatnio prawie w ogóle się nie widywaliście- stwierdził i w sumie miał rację.
-Wiem... Ale to nie moja wina. Kiedy ja miałem czas, ona miała coś do załatwienia i odwrotnie- dlaczego ja się przed nimi tłumaczę...
Cholera, zdaję sobie sprawę z tego, że jest Kim wściekła, ostatnio strasznie ją zaniedbałem, ale miałem parę pilnych spraw do załatwienia, jeszcze dodatkowo przygotowania do imprezy niespodzianki. Może powinienem był za wszelką cenę spędzać z nią więcej czasu? Sam nie wiem.
-Mogliśmy to inaczej rozegrać. Trzeba było się z nią chociaż umówić. Pewnie pomyślała, że zapomnieliśmy o jej urodzinach- westchnął blondyn i usiadł obok mnie na kanapie.
-Nie dobijaj mnie stary, nie wiem co mam robić. Jeśli coś jej się stało to sobie nie daruję.
-To może jedźmy do niej do mieszkania i sprawdźmy czy tam jest?- zaproponował nagle Chris, a ja od razu poderwałem się z miejsca.
-Dlaczego o tym nie pomyślałem! Boże chłopie, dzięki- powiedziałem i zbiłem z brunetem piątkę.
-No to na co czekamy? Jedziemy- wykrzyknął Niall i zaczął się zbierać do wyjścia.
-Ale, że jedziemy wszyscy?- zapytałem z lekką dezorientacją.
-No a co ty myślałeś, że puścimy cię samego po całej nieprzespanej nocy? W dodatku nabuzowanego emocjami, niekoniecznie dobrymi. Wiesz jak mogłoby się to skończyć gdyby coś poszło nie tak- wyjaśnił.
-No dobra, więc chodźmy- powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych.
W przeciągu dziesięciu minut w trójkę siedzieliśmy w moim samochodzie i kierowaliśmy się do mieszkania Kimberly.Mam nadzieję, że śpi spokojnie w swoim łóżku. Nie mogłem się już doczekać, aż to sprawdzę, więc jechałem dość szybko. Było późno, a na ulicach nie było zbyt dużego ruchu, więc mogłem sobie na to pozwolić. Po chwili, która dla mnie ciągnęła się i ciągnęła, w końcu zaparkowałem przed mieszkaniem Kim.
Razem z Niallem i Chrisem szybko wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w stronę wejścia.
-A jeśli śpi? Obudzimy ją- stwierdził Niall.
-Mam klucze. Wejdę cicho i sprawdzę czy wszystko okej, a wy tutaj zaczekajcie- zaproponowałem, na co oni tylko pokiwali głowami, zgadzając się.
Cicho otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Od razu poszedłem do sypialni Kimberly. Drzwi były otwarte, ale niestety nie było jej w środku. Pomyślałem, że może zasnęła w salonie, ale tam też pusto.
Dokładnie przeszukałem całe mieszkanie, ale nigdzie jej nie znalazłem.
Dlaczego chociaż się z nią nie umówiłem? To wszystko moja wina... Jest noc, a ona chodzi nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim.
Zszedłem z powrotem na parking, gdzie czekali na mnie moi przyjaciele.
-I co?- zapytał od razu Chris.
-Nie ma jej. Poczekam na nią do rana, a wy jedźcie do domu- powiedziałem i wyciągnąłem w ich stronę rękę z kluczykami do mojego samochodu.
Szczerzę, chyba nie chcę, żeby jechali, ale z drugiej strony wolałbym teraz zostać sam.
Nie wiem czy jest dobre wyjście z tej sytuacji.
-Nie ma nawet kurwa mowy, że się stąd ruszymy- zaprotestował Niall, za co w głębi duszy chyba byłem mu ogromnie wdzięczny, bo nie wiem czy sam dałbym radę wysiedzieć spokojnie przez chociażby godzinę.
Postanowiliśmy, przenieść się do mieszkania dziewczyny. Chyba nie muszę tłumaczyć, że tam było nam o wiele wygodniej niż w moim samochodzie.
Po kilku godzinach czekania w końcu usłyszałem, że ktoś otwiera drzwi. Na zewnątrz było już jasno. Chyba mi się trochę przysnęło...
-Halo? Jest tutaj ktoś?- po mieszkaniu rozległ się jakby przerażony głos Kim.
Od razu wstałem z miejsca i poszedłem w kierunku, z którego dobiegał dźwięk.
-Zayn? Co ty tutaj robisz?- zapytała kiedy tylko mnie zobaczyła. 
-Czekam na ciebie- odpowiedziałem z lekkim wyrzutem.
-Wcale nie musiałeś, wczoraj jakoś nie miałeś dla mnie czasu- wyminęła mnie obojętnie i skierowała się w stronę kuchni w której znajdowali się Chris i Niall.
Co z nią się dzieje?
-Cześć Kim- przywitali się od razu.
-Może łaskawie powiesz mi gdzie byłaś cała noc i dlaczego nie odbierałaś telefonu?!- zapytałem podniesionym tonem.
-Możesz na mnie nie krzyczeć?- odpyskowała.
Ta dziewczyna stąpa po bardzo cienkim gruncie.
-Uwierz mi, że JESZCZE nie krzyczę- próbowałem być spokojny, ale ona tego nie ułatwiała- Razem z chłopakami czekam na ciebie całą noc, a ty nawet nie raczyłaś odebrać pieprzonego telefonu.
-Rozładował się- znowu ta obojętności.
No chyba mnie kurwa coś zaraz trafi!
-Przestań mnie ignorować!- krzyknąłem, a ona lekko się wzdrygnęła.
-Teraz już wiesz jak czułam się przez ostatnie kilka tygodni!- ona również podniosła głos.
-Nie kłóćcie się- Niall próbował nas jakoś uspokoić.
-Proszę cię nie wtrącaj się- powiedziała Kimberly i dało się wyczuć, że na niego też jest zła.
Czy ona ma kurwa okres, że chodzi zła jak osa?
-Byłem zajęty, ty też przecież często nie miałaś czasu. A gdybyś odebrała telefon wiedziałabyś, że chciałem się z tobą spotkać.
-A może ja bawiłam się z kimś lepszym...- powiedziała to, a ja poczułem się okropnie.
Nie mogłem dłużej wstrzymać tego napięcia i po prostu uderzyłem ją w twarz. Pod wpływem mojej siły, Kim odrzuciła twarz w bok i nieco się cofnęła.
W pomieszczeniu zapanowała głucha cisza, przerywana moim nie równomiernym oddechem oraz szlochem dziewczyny. Nie trwała ona jednak zbyt długo, bo po dosłownie kilku sekundach poczułem na sobie dłonie Chrisa.
-Co ty kurwa wyprawiasz?!- wydarł się na mnie i pchnął na ścianę, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało.
-Nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa!- krzyknąłem i zepchnąłem jego ręce, które trzymały moją koszulkę.
-Podobno się zmieniłeś. Ha, coś mi się nie wydaje- był wściekły. Cholernie wściekły.
-Co ty w ogóle wiesz- prychnąłem- Nie miałeś na tyle odwagi żeby być wtedy ze mną- wypomniałem mu.
-Czy ty w końcu możesz przestać myśleć tylko o sobie?! Przez całe życie patrzysz jedynie na czubek własnego nosa i wcale nie obchodzą cię uczucia innych! Pomyślałeś może kiedyś jak ja się czułem? Zmuszałeś mnie do tych wszystkich okropnych rzeczy, chociaż dobrze wiedziałeś, że wcale tego nie chciałem- pomieszczenie wypełniło się wyrzutem Chrisa, skierowanym do mnie, a ja naprawdę nie zwracałem uwagi na nic innego poza jego czerwoną ze złości twarzą.
Jego słowa naprawdę mnie dotknęły. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy próbowałem wymazać swoją okropną przeszłość, ale najwyraźniej będzie się ona za mną ciągnęła już do końca.

Kimberly
Znów to zrobił. Po raz kolejny mnie uderzył. W tamtym momencie całkowicie przestałam żałować, że przespałam się z Zackiem. Dla Zayna najwyraźniej już nic nie znaczę, skoro jest w stanie zrobić mi awanturę nawet przy swoich kumplach.
Kiedy uwaga wszystkich przestała skupiać się głównie na mnie postanowiłam jak najszybciej się stamtąd ulotnić. Nie chciałam dłużej patrzeć na Zayna, ani przebywać w jego towarzystwie. Otwierałam już drzwi, kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i chciałam wyrwać dłoń, ale zobaczyłam Nialla. Obraz był dość niewyraźny, ale to na pewno był on. Wyglądał na nieco zmieszanego całą sytuacją, a z jego twarzy mogłam wyczytać, że jest mu też wstyd za Zayna.
-Niall proszę zostaw mnie- powiedziałam próbując opanować łzy.
-Kim nie możesz nigdzie iść w takim stanie.
-Nie zostanę tutaj, do póki Zayn tu będzie- powiedziałam stanowczo i wyrwałam się wybiegając z mieszkania.
-Kim...- usłyszałam jeszcze za sobą zrezygnowany głos blondyna, ale nawet się nie odwróciłam.
Chciałam znaleźć się jak najdalej od mojego mieszkania. Nie wiedziałam nawet gdzie mam iść. Biegłam po prostu przed siebie wymijając kolejnych ludzi i próbując opanować łzy, które ściekały po moich policzkach.
-Kimberly? Kim zaczekaj!- usłyszałam nagle znajomy głos co sprawiło, że się zatrzymałam.
Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moim kierunku Zacka. Jak on to robi, że spotykam go zawsze, kiedy tego potrzebuję?
-Co się stało? Dlaczego płaczesz? I dlaczego nie jesteś w swoim mieszkaniu?- zaczął zadawać masę pytań.
-Zayn...- wydusiłam tylko, a on od razu zamknął mnie w uścisku.
-Zabiorę cię do siebie. Uspokoisz się i wszystko mi opowiesz, dobrze?- zaproponował i potarł kciukiem mój policzek.
Ja tylko pokiwałam głową zgadzając się na jego propozycję. Chłopak objął mnie ramieniem i zaprowadził do swojego samochodu.

20 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, genialny, boski <3 Warto było czekać <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się wściekłam na Kim i żałowałam Zayn'a, ale jak znowu ją uderzył to byłam zła na ich dwoje :/ Szkoda, że tak się porobiło, bo uwielbiam ich razem :( Ten Zack też mnie wkurza, może gdyby nie on byłoby lepiej...
    Haha mimo tego, że w sumie wszyscy oprócz Nialla i Chrisa mnie wkurzyli to rozdział jest świetny, bardzo dużo się w nim dzieje - super. Nie mogę doczekać się kolejnego i jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się potoczy. Na razie nie będę błagać Was o happy end, bo jeszcze trochę rozdziałów zostało do końca, przynajmniej mam taką nadzieję ;)
    Bardzo dziękuję za ten rozdział <3
    Buziaki i do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Per-fect!!! ��
    jejku super;warto było czekać na ten rozdział :3 nie cieszy mnie to ze znowu pojawiać się Zack ;/
    genialny rozdział ���� życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Dawajcie nexta jak najszybciej i weny dużo!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Love♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To miało być lof story Zayna i Kim, nie mogą się kłócić :((
    Bally to moje ulubione ff i kiedy dodajecie nowy rozdział mam banana na twarzy. Jeśli ktoś mówi, że nie umiecie pisać to zastanawiam się na którym etapie rozwoju zgubił mózg. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, kocham

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebistee
    Nie dawno wpadłam ale się zakochałam w tym
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. dlaczego wy tak cudownie piszecie? :*

    OdpowiedzUsuń
  11. kocham najmocniej :* kiedy nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :*
    Zapraszam na bloga mojej koleżanki, dopiero go zaczęła :)
    www.mamytylko1zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. fajny :* nie mogę się doczekać następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham tego bloga po prostu <333

    OdpowiedzUsuń