-A coś ty taka wesolutka?- od razu zauważyła moja przyjaciółka.
-Byłam wczoraj na cuuudownej randce- powiedziałam i spotkałam się wzrokiem ze Spencerem.
-Kim on jest? Znam go?- pisnęła Pheobe.
-Ymm...- zaczęłam siadając na krześle. Nie wiem jak zareaguje na to, że to właśnie Zayn.
-No mów, mów- niecierpliwiła się.
-To... Zayn.
-Ten Zayn? Zayn Malik?- pokiwałam tylko głową, próbując się uśmiechnąć, żeby ją uspokoić.
-Czy ty do reszty oszalałaś?! Nie pamiętasz już co on ci zrobił?!- krzyczała.
-Pheobe uspokój się. Ona wie co robi- wtrącił się Spencer.
-Wiedziałeś o wszystkim?! Wiedziałeś!- wrzasnęła i wstała- Jak mogliście mi o niczym nie powiedzieć?!
-Przepraszam, ale bałam się twojej reakcji, a to wszystko nie było jeszcze do końca pewne- próbowałam ją uspokoić.
-Oficjalnie się na was obrażam- powiedziała i wyszła. Wiedziałam jednak, że długo się gniewać nie będzie, bo jak wychodziła to lekko się uśmiechnęła.
-Nie martw się jakoś ją udobrucham- powiedział do mnie Spencer i specyficznie poruszył brwiami. Zaśmiałam się tylko i wstałam by przygotować sobie coś do jedzenia.
Zayn
Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Przekląłem cicho, ale ostatecznie otworzyłem oczy i odszukałem urządzenie. Dzwonił Niall.
-Mam nadzieję, że masz jakiś ważny powód żeby budzić mnie tak wcześnie- zacząłem.
-Witaj mój ukochany przyjacielu- zaśmiał się.
-Czego chcesz debilu?- również lekko się zaśmiałem. Przy tym człowieku normalnie nie da się nie śmiać i za to właśnie go lubię.
-A może tak milej? No dobra mniejsza z tym. Musisz jechać dziś ze mną na wyścigi. Pojawił się jakiś nowy i ponoć strasznie cwaniakuje. Trzeba mu pokazać kto tu rządzi.
-Jeśli o to chodzi to wiesz, że ja jestem zawsze chętny. Motor czy samochód?
-Motor. Ja też będę i pokażemy mu jak się naprawdę ścigać.
-Dobra, dobra, ale o której?- zapytałem cicho ziewając.
-O 17, więc nie martw się księżniczko zdążysz się jeszcze wyspać- zakpił.
-Już nie żyjesz Horan.
-O nie, już się boję- wybuchnął śmiechem.
-Dobra spadaj już.-Narka- powiedział i rozłączył połączenie.
Odłożyłem telefon na szafkę nocną, która stała obok mojego łóżka i zakryłem się cały kołdrą. Dopadły mnie wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Byłem wtedy naprawdę szczęśliwy,a to wszystko dzięki Kim. Dawno się tak nie czułem. W sumie to chyba nigdy się tak jeszcze nie czułem. Miałem wrażenie, że w końcu komuś jestem potrzebny. Wiem, że spędziła ze mną czas nie dlatego, że chciała się ze mną przespać tak jak wszystkie te laski, ale dlatego, że mnie lubi. Mam tylko nadzieję, że w końcu odważy wyznać swoje uczucia i przezwycięży strach, który jej towarzyszy gdy mnie spotyka. Wiem byłem zły, może i nadal jestem, ale dla niej na pewno będę starał się to przezwyciężyć. Chcę żeby w końcu była szczęśliwa, chcę dać jej to szczęście. W swoim życiu chyba nigdy nie byłem tak naprawdę szczęśliwy i wiem, że życie bez szczęścia nie jest nic warte. Usiadłem na skraju łóżka i rozejrzałem się po swoim pokoju. Kurwa. Mam taki wielki dom, a jestem w nim całkiem sam. Wokół panowała głucha cisza, którą wypełniały tylko moje nierównomierne oddechy. Muszę jak najszybciej stąd wyjść, bo już do reszty oszaleję. Poszedłem do łazienki i wziąłem szybki orzeźwiający prysznic. W ręczniku zawiązanym wokół bioder wróciłem do swojego pokoju i z szafy wyciągnąłem jak zawsze czarne, przylegające spodnie i do tego granatowy T-shirt z jakimś nadrukiem. Doskonale odsłaniał moje tatuaże na ramionach i torsie. Ubrałem się, szybko coś przekąsiłem i wyszedłem z domu. Szybkim krokiem przeszedłem przez plażę kierując się do mojego ulubionego miejsca tutaj. Były to skałki nad oceanem. Znajdowały się w trochę odludnym miejscu. Prawie nikt tutaj nie przychodził, bo szczerze mówiąc było tu trochę niebezpiecznie, ale ja lubiłem tu przesiadywać. Czasem nawet skakałem do wody praktycznie igrając ze śmiercią. Lubiłem adrenalinę, a nawet potrzebowałem jej. Pomagało mi to chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach, odciąć się od nich. Tym razem nie dane mi było jednak posiedzieć w samotności. Na skałkach zastałem jakąś parę, która właśnie urządzała sobie romantyczne śniadanie. Postanowiłem, że nie będę im przeszkadzać i trochę zdenerwowany wróciłem do domu. Wziąłem z garażu swój czarny motocykl i ruszyłem na miasto. Jeździłem tak bez celu dobrą godzinę albo dwie ciągle myśląc o Kim, o nas i o mnie, o swoim posranym życiu. Czasami dopadają mnie takie dni w których po prostu nie umiem się pozbierać. Czuję się jak jedno wielkie gówno. W takich właśnie chwilach idę do swojego przyjaciela, tak też postanowiłem zrobić tym razem. Po kilku minutach byłem już pod jego domem. Zostawiłem motocykl koło garażu i bez pukania wszedłem do środka. Nie musiałem pukać, to mój przyjaciel i on również zawsze przychodził do mnie kiedy chciał.
-Horan!- zawołałem go, kiedy stałem w korytarzu.
-Malik?- dobiegł mnie trochę dziwny głoś mojego przyjaciela, dobiegający z jego sypialni. Poszedłem w tamtym kierunku i zastałem Niall'a leżącego na swoim łóżku. Z głośników wydobywała się trochę przygnębiająca muzyka. Wiedziałem już co się stało.
-Czyli nie tylko ja mam dziś kiepski dzień?- zapytałem siadając koło niego.
-Ty też? Kurwa czuję się okropnie. Wszystkie wspomnienia wróciły i mnie dobijają.
-Musisz przestać o tym myśleć. Oni nie byli ciebie warci- zacząłem. Wiedziałem, że było mu naprawdę ciężko. Przeszedł w życiu dużo, bardzo dużo złego.
Wspomnienie Niall'a
Był dzień moich osiemnastych urodzin. Wróciłem do domu po szkole jak zwykle. Może tylko trochę bardziej szczęśliwy niż zwykle. Miałem nadzieję, że chociaż w dniu moich urodzin, moi rodzice nie będą mi robić żadnych awantur, wyrzutów i tym podobnych. Przeliczyłem się jednak. Wszedłem do przedpokoju i zobaczyłem spakowane walizki. W pierwszym momencie myślałem, że wyjeżdżamy na jakąś wycieczkę, ale gdy tylko wszedłem do kuchni zobaczyłem moich rodziców, oczywiście pijących wódkę. Była dopiero 15, a oni już chlali.
-O patrz Mauro kto się w końcu zjawił- zaczął mój ojciec.
-Ten darmozjad, którego musieliśmy utrzymywać przez całe życie, ale w końcu koniec tej męczarni- powiedziała matka. Moje oczy zaczynały się szklić, ale próbowałem być silny. Całe życie mnie poniżali, wyzywali, a teraz jeszcze to...
-Wynoś się. Jesteś już na tyle dorosły, że powinieneś sobie radzić sam. Już nawet cię spakowaliśmy.
-Nienawidzę was!- wykrzyczałem i nie wytrzymałem już dłużej po prostu się rozpłakałem. Pobiegłem szybko do mojego pokoju, który przypominał bardziej jakiś mały schowek i wyciągnąłem wszystkie moje oszczędności. Nie było tego dużo, ale na początek musi wystarczyć. Wziąłem swoje walizki i wyszedłem.
-Teraz zobaczysz, jak to trudno jest się utrzymywać i nie mieć na kogo liczyć- dodała na pożegnanie moja kochana mamusia. A czy ja w ogóle kiedyś mogłem na kogoś liczyć? Nigdy. Wszyscy mnie olewali. Rodzice, dla których i tak zawsze byłem tylko wpadką z młodości, znajomi, a nawet moja dziewczyna, która zostawiła mnie kilka tygodni temu dla mojego "przyjaciela".
Pierwszą noc po wyrzuceniu z domu spędziłem oczywiście na ulicy. Nie miałem dokąd pójść. Kolejne dni mijały na włóczeniu się i szukaniu jakiejś pomocy. Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Myślałem nawet czy lepiej nie byłoby gdybym ze sobą skończył. W końcu skończyły mi się pieniądze. Nie miałem co jeść, gdzie spać. Zostało mi tylko jedno... Zostałem po prostu... Męską dziwką. To było okropne. Codziennie płakałem chciałem z tym jak najszybciej skończyć. Gdy tylko uzbierałem wystarczającą sumę pieniędzy po prostu wyjechałem. Na początek do Londynu, bo wiadomo większe miasto, lepsze perspektywy. Znalazłem tam niezbyt dobrą pracę, jako kelner, no ale lepsze to niż nic. Po kilku miesiącach postanowiłem jednak, że muszę się od tego wszystkiego odciąć, uciec gdzieś daleko stąd. Wyjechałem do Miami. Wynająłem jakieś małe mieszkanko i wtedy pewnego dnia spotkałem Zayn'a.
Koniec wspomnienia
-Czy ja naprawdę jestem taki beznadziejny? Zawsze muszę wszystko zepsuć?- mówił bardzo chaotycznie.
-Ty? Proszę cię... Mówisz do człowieka, który umie spieprzyć wszystko, dosłownie wszystko. Według mnie jesteś najlepszym przyjacielem, świetnym chłopakiem, który umie sobie ze wszystkim poradzić- posłałem mu uśmiech, żeby się uspokoił.-No może masz racje... A ciebie co sprowadza?
-No wiesz... Po prostu chujowy dzień i pomyśleć, że wczoraj było tak idealnie...
-Coś jest z tym dniem nie tak- zaśmiał się- Ale jak to wczoraj było idealnie? Co ty robiłeś?- zapytał.
-Byłem na randce z Kim.
-Gratulacje stary. I jak było?
-Nie będę ci tego opowiadał, bo jeszcze wyjdzie, że plotkujemy gorzej niż laski- zaśmiałem się.
-No dobra, to co powiesz na film i kebaba?
-Jedzenie dobre na wszystko- zaśmiałem się i zamówiłem dla nas dwa kebaby, a Niall wybrał jakiś film akcji. Kiedy skończyliśmy oglądać była już 16, więc postanowiliśmy się powili zbierać.
-Możesz wyjść? Chciałbym się przebrać- oznajmił Niall, a ja wykonałem jego prośbę.
Po kilku minutach chłopak opuścił swój pokój. Ubrany był w dżinsy podobne do moich i dość grubą, szarą bluzę z kapturem.
-Ej stary, na zewnątrz jest z dwadzieścia pięć stopni, a ty w bluzie?- zapytałem zdziwiony.
-Miałem akurat na nią ochotę- powiedział, a ja po tonie jego głosu wyczułem, że kłamie. Posłałem mu zdziwione spojrzenie i właśnie wtedy mnie natchnęło.
-Nie... Powiedz, że tego nie zrobiłeś? Niall!- chłopak nic się nie odezwał tylko spuścił głowę- Pokaż- powiedziałem i zbliżyłem się do niego, odsłaniając jego ręce, na których widniały świeże cięcia.
-Mówiłem ci już. Oni nie byli ciebie warci, nie możesz się przez nich ranić. Szczerze to im bardziej by się to należało niż tobie. Jeśli jeszcze raz to zrobisz to obiecuję, że osobiście obetnę ci te ręce i ja wcale nie żartuję.
-Dobra już dobra- powiedział zrezygnowany- Jedziemy? Może zapomniałeś, ale mamy komuś dokopać- powiedział i na jego twarzy pojawił się uśmiech. Wsiedliśmy na nasze motocykle i ruszyliśmy w miejsce, w którym miały odbyć się wyścigi. Wiem jak to zabrzmi, ale naprawdę martwię się o Niall'a. Jest moim przyjacielem- jedynym prawdziwym przyjacielem i nie chcę żeby cierpiał. Tak Zayn Malik się o kogoś martwi. Niall jest dla mnie wyjątkowy. Pomógł mi wyjść z narkotyków, pomógł odnaleźć Kim- moją Kim i zawsze mnie wspiera. Dobrze mieć taką osobę przy sobie. Nie licząc Kimberly tylko on zna moją prawdziwą historię, ja jego również. Ludzie pewnie myślą, że jak tacy ludzie jak my mogą mieć jakiekolwiek problemy. "Zawsze" chodzimy zadowoleni, zarywają do nas najlepsze laski, mieszkamy w willach, a jednak mamy też drugie oblicze. Smutni, przygnębieni, opuszczeni i samotni.
Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu.
-Widzisz go? To Zack Baker, to jemu musimy dokopać- powiedział zadowolony Niall.
-Da się zrobić. Pokażemy mu kto rządzi na tych torach.
Po krótkiej rozmowie poszliśmy na linie startu. Zaraz za nami przyjechał ten Zack. Wymieniliśmy spojrzenia. On tylko cwaniacko się uśmiechnął. Miał naprawdę niezły motor i wydawał się znać na tym co robi, ale z nami nie miał szans. Mrugnąłem porozumiewawczo do Niall'a i już po chwili ruszyliśmy. Na początku nowy prowadził. Żeby się popisać jechał chwilę nawet na tylnym kole, ale nie z nami te numery. Spojrzałem na Niall'a, a on na mnie. Po chwili byliśmy już po dwóch stronach motocykla Zack'a. Popatrzył na nas z lekkim zdziwieniem, ale z nim się obejrzał z łatwością go wyprzedziliśmy. Razem z moim przyjacielem w tym samym czasie przejechaliśmy linie mety zostawiając daleko w tyle tego frajera. Za wyścig dostaliśmy oczywiście odpowiednie wynagrodzenie.
-Teraz już wiesz kto tu rządzi, nie zapomnij o tym- powiedziałem do Zack'a sucho.
-Wal się kimkolwiek jesteś.
-Dla twojej wiadomości jestem Zayn, Zayn Malik- syknąłem łapiąc go za ramię. On tylko zrobił dziwny wyraz twarzy, tak jakby o czym sobie przypomniał. Wyrwał mi się i po prostu odszedł.
-Co teraz robimy?- podszedł do mnie Niall.
-Idziemy uczcić zwycięstwo do jakiegoś klubu? Trzeba jakoś dobrze zakończyć ten chujowy dzień-zaproponowałem.
-Chyba masz rację. Muszę się nieźle zabawić, żeby o wszystkim chociaż na chwile zapomnieć.
-No to w drogę!- wykrzyknąłem i razem pojechaliśmy w stronę miasta.
Tak dla informacji: Zack Baker to ważna postać. Zapamiętajcie tego pana xD
Prosiłybyśmy jeszcze o głosowanie na nasze opowiadanie w konkursie blog miesiąca na tej stronce:http://sonda.hanzo.pl/sondy,241636,TbGw.html i tutaj również http://sonda.hanzo.pl/sondy,241288,u3Pr.html Byłybyśmy bardzo wdzięczne :*
Cudo *_* Weny, ale widzę, że Was nie opuszcza <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Swietny! :)
OdpowiedzUsuńBrak słów.
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :)))
Czekam na kolejny :)
@LoloOficiall
Super ;*** Weny Życze ;** <3 Czekam Na Kolejny <33333
OdpowiedzUsuńCudo , cudo i jeszcze raz cudo !!! <3 Bardzo mi się spodobał ten rozdział :3 Życze WENY i czekam na następny rozdział :* <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥@Maliczeg
OdpowiedzUsuńGenialny oczywiście ♥ Valerie
OdpowiedzUsuńchcę wiedzieć kim jest ten koleś xd będzie się pojawiał często i będzie jakimś bardzo ważnym bohaterem? :)
OdpowiedzUsuńBędzie dość ważny, ale pojawi się dopiero za kilka rozdziałów. Jeśli go nie pamiętacie zajrzyjcie do zakładki "OBSADA" :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCudo *.* Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńBoze genialny jak czytala historie Nailla to az sie poryczalam genialnie piszecie ten blog dziewczyny .
OdpowiedzUsuńJednym słowem fantastico :D dawać szybko następny <3 <3 ANGELA
OdpowiedzUsuńNo naprawdę musiałyscie w takim momencie przerwać? :D Nie mogę się doczekać kolejnej części! Rozdział jak zawsze suuppperr! :) x
OdpowiedzUsuńZarombisty chcę nowy💕💕💕
OdpowiedzUsuńBiedny Niall ;c
OdpowiedzUsuńRozdział super. Czekam na kolejny <3
Jesteście z Krakowa/okolic, bo napisałyście,że "na polu...? :D
OdpowiedzUsuńHahahaha xD
Usuńfaktycznie te dwa wyrazy zmieniają cały sens ff XDD haha
Usuńkażdy się może czasem pomylić ;)
Cudnyy !!! <3 Szkoda, że rozdziały nie są codziennie :c :*
OdpowiedzUsuńAwr *-*
OdpowiedzUsuńIdealny, cudowny *-*
Poprostu kocham was za to ze piszecie:*
Literówka w rozdziale:
Pokarzemy -> pokażemy
~ Viktoria :*
<333
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! Dajcie szybko.kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńTwój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, Repesco.
OdpowiedzUsuńPiszecie dziewczyny świetne opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Kim będzie z Zayn'em bo po obejrzeniu Waszego cudownego zwiastunu nie jestem pewna czy tak będzie. Rozdział świetny :* życzyłabym Wam weny ale jej nie potrzebujecie ;) z niecierpliwością czekam na next. Buziaczki :*
aaaa genialny :D !!
OdpowiedzUsuńcudoo<3
szybciutko następny xd
OMG. Genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny ;*
Kocham kocham najlepsze FF ever !! :**
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZaglosowalam :** musze Wam powiedziec, ze zaczelam czytac Wasze ff 3 dni temu, ale naprawde sie wkrecilam, aktualnie jest 5 rano, a jutro o 8 mam wazny egzamin, a ja zamiast spac to czytam Wasze ff.. KOCHAAM ❤❤❤
OdpowiedzUsuńpowodzenia na egzaminie :D :*
UsuńPrzez to Wasze ff zdalam haha :D bylo o katowaniu ludzi haha.. Zbieg okolicznosci ? Nie sadze haha :* czekam na next <3
UsuńTo opowiadanie jest zajebisty powtarzam się ale to prawda
OdpowiedzUsuńOhoho!
OdpowiedzUsuńSzykuje się coś super z tym Zackiem! Lecę czytać kolejny! <3