Kimberly
Znowu siedzę sama w tej okropnej, zimnej piwnicy. Spencera nie widziałam już chyba jakieś pięć dni. Ciekawe co oni z nim zrobili? Martwię się o niego strasznie. Jak coś mu się znowu stanie to chyba sobie tego nie wybaczę. Już tyle przecież przeze mnie wycierpiał. Równie dawno nie widziałam Zayn'a. "Odwiedzali" mnie tylko Stan i Lucas, gdy przynosili mi jedzenia. Te dwa oblechy zaczynały się do mnie przystawiać, ale postraszyłam ich, że powiem o wszystkim Zayn'owi, to dali sobie spokój. Strasznie mi się tutaj nudzi. Zaczynam już chyba powoli świrować. Patrze tylko w te brudne ściany i myślę "co by był gdyby..." Jak potoczyłoby się moje życie gdybym wtedy nie poszła tą boczną uliczką? Co by się stało gdybym uciekła jak miałam okazje? Gdybym tylko nie zaufała Zayn'owi... Moje rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Już myślałam, że to znowu te dwaj chuje, jednak się pomyliłam. W drzwiach stanął Chris. Od razu gdy go zobaczyłam, bardzo się ucieszyłam. Jego też już dawno nie widziałam. Po naszej ostatniej rozmowie myślałam, że już nigdy tak się nie stanie, bo wyjedzie gdzieś ukradkiem. Od razu wstałam i podbiegłam do chłopaka. Mocno go przytuliłam. On odwzajemnił uścisk i trwaliśmy tak przez jakiś czas. Brakowało mi kogoś z kim mogłabym normalnie porozmawiać, bez krzyków i strachu.-Chris, co ty tutaj jeszcze robisz?- zapytałam po chwili.
-No przecież nie mogłem wyjechać bez pożegnania- odpowiedział z uśmiechem. Zamknął za sobą drzwi i wszedł "głębiej" do pomieszczenia. Usiedliśmy na dwóch krzesłach, które się tam znajdowały.
-Czyli postanowiłeś już definitywnie, że wyjeżdżasz?- zaczęłam.
-Tak Kim, przepraszam, że muszę cię tutaj zostawić na pastwę moich braci i Zayn'a, ale ja już tak dłużej nie potrafię żyć- wyjaśnił i wyraźnie posmutniał.
-Spokojnie nie przejmuj się mną, zajmij się swoim życiem, musisz je wykorzystać jak najlepiej- posłałam mu delikatny uśmiech by podnieść go na duchu. W środku czułam jednak żal i smutek, ponieważ wyjeżdża jedyna osoba, która okazała mi serce w tym domu. Teraz to już kompletnie nie będę miała z kim pogadać, komu się wyżalić. Będzie mi go strasznie brakować.
-Wiesz już gdzie wyjedziesz?- zapytałam.
-Podzwoniłem trochę po starych kumplach i okazało się, że wielu jest w stanie mi pomóc. Ale pojadę raczej gdzieś do USA. Mam nadzieję, że tam nikt mnie nie znajdzie i będę mógł zacząć wszystko od początku- wyjaśnił.
-O kurde super. Zawsze chciałam zamieszkać gdzieś w Ameryce. Zazdroszczę ci, może jeszcze rozpoczniesz jakąś karierę filmową. Wspominałeś kiedyś, że to było twoje marzenie, albo coś w tym stylu- zaśmiałam się.
-Chyba aż takiego szczęścia to nie będę miał- również się roześmiał.
-Będzie mi ciebie brakowało- powiedziałam i przytuliłam Chrisa.
-Mi ciebie też i to bardzo, a najbardziej boli mnie to, że ja sobie wyjeżdżam, a ty musisz tutaj zostać.
-Proszę cię nie mówmy teraz o tym. Cieszmy się tą chwilą- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-A gdzie jest w ogóle ten twój przyjaciel... Spencer?- zapytał lekko zdziwiony jego nieobecnością.
-Stan i Lucas gdzieś go zabrali, nawet sama nie wiem gdzie. Ty nic o tym nie wiesz?- też byłam zdziwiona.
-Nie, no mi nic nie powiedzieli. Ale dlaczego go zabrali?
-Tego też nie wiem. Nie jest to może sprawka Zayn'a?- chciałam się jak najwięcej dowiedzieć.
-Nie wiem czy byłby teraz w stanie coś wymyślić...- powiedział dziwnym tonem.
-Co masz na myśli?
-No... Zayn znów wpakował się w narkotyki. Od jakiś pięciu dni prawie nie ma go w domu. Przyjeżdża tylko po nowe działki i wychodzi. Jest w takim stanie, że nie ma z nim w ogóle kontaktu. Wpadł w ciąg i nie wiadomo kiedy się otrząśnie- wyjaśnił mi.
-Kurde to okropne. Przecież niszczy sobie życie przez to świństwo. Czy on tego nie rozumie?- zabrzmiałam chyba tak jakbym się o niego martwiła. A może tak właśnie jest? Może ja się o niego martwię?
-Jest uzależniony. Gdyby udał się na odwyk, gdyby miał jakieś wsparcie pewnie by jakoś z tego wyszedł, ale teraz, sam nie ma zbyt dużych szans- odpowiedział nieco przygnębiony Chris.
W tym momencie zrobiło mi się na prawdę strasznie żal Zayn'a. Wiedziałam, że dużo przeszedł. Miał okropne dzieciństwo. Wcale mu się nie dziwię, że popadł w nałóg, ale mógł jakoś inaczej rozwiązać swój problem. A przede wszystkim nie musi się teraz wyżywać na innych. Chciałabym mu pomóc, ale wiem, że jest to nie możliwe. Wiem, że on nie da mi się do siebie zbliżyć. Może nie chcę, a może po prostu się boi? Sama już nie wiem co mam o nim myśleć. Wiem na pewno, że coś do niego czuję. Niestety nie wiem czy jest to jedynie pogarda i wstręt czy może coś bardziej miłego. Nie Kimberly skończ już! Chyba nie chcesz się znowu nabrać na te jego oczy, na te piękne czekoladowe tęczówki... Kurde i znowu to samo. Co się dzieję? Czy ja... nie ja nie mogę... nie w kimś takim jak on.
-Kim... Kim... wszystko okej?- wyrwał mnie z zamyślenia głos Chrisa.
-Tak, tak, zamyśliłam się tylko- odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.
-Aż tak cię zanudzam?- zaśmiał się.
-Nie no co ty, z tobą to mogłabym gadać godzinami, a z resztą to moja jedyna rozrywka tutaj- odpowiedziałam, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Kiedy wyjeżdżasz jeśli mogę wiedzieć?- zapytałam po chwili.
-Przyszedłem się pożegnać, potem pójdę się spakować i w nocy pewnie jakoś ucieknę- odpowiedział bez żadnych emocji.
-Zrobiłbyś coś dla mnie?- spytałam trochę niepewnie.
-Mów, zobaczymy co się da zrobić- odpowiedział, a na jego twarzy znów pojawił się ten uśmieszek.
-Chciałabym cię prosić, żebyś zabrał ze sobą Astę. Teraz, kiedy tutaj siedzę pewnie nie ma się nią kto zajmować, a nie chcę żeby głodowała i spała gdzieś po kątach- wyjaśniłam trochę ze smutkiem, bo na prawdę przywiązałam się już do tego psiaka.
-Chyba mógłbym ją zabrać jeśli tego chcesz. Muszę ci jednak powiedzieć, że ona wcale nie głoduje- uśmiechnął się.
-Co? Kto się nią zajmuje? Ty?- zapytałam zdziwiona, bo kto w tym domu mógłby przejąć się losem jakiegoś tam szczeniaka.
-Nie, nie ja. To Zayn- w tym momencie szczena mi opadła.
-Zayn? Ten okrutny, nic nie czujący Zayn?- dopytywałam się z niedowierzaniem.
-Tak, właśnie ten- zaśmiał się Chris- A tak na marginesie, to nie myśl tak o Maliku. Jak się go lepiej pozna to jest na prawdę dobrym człowiekiem. Trzeba mu tylko dać trochę czasu- dodał.
Kurde dlaczego on tak dobrze o nim mówi? Może ma rację? Bo przecież zna go dużo dłużej niż ja. Teraz to już kompletnie nie wiem co myśleć. Z jednej strony strasznie mi go żal, ponieważ ciągle widzę w nim tego małego, bezradnego chłopca, który był krzywdzony przez własnego ojca. Ale za to z drugiej ciągle jest tą bestią, tym bezuczuciowym chujem, który krzywdzi innych dla swojej przyjemności. Tak gdzieś tam w głębi duszy chciałabym żeby było tak jak kilka dni temu, jak Zayn nic nie pamiętał, był wtedy miły i czuły. Czyli jednak potrafi taki być. To wszystko przez te prochy, to one go zmieniają. Gdyby to rzucił może byłoby inaczej. Dobra teraz nie czas myśleć "co by było gdyby". Muszę jak najlepiej wykorzystać czas, który mi został z Chrisem. Jeśli wyjedzie wiem, że już nigdy go nie zobaczę. Nigdy z nim nie porozmawiam.
Gadaliśmy razem jeszcze dobre kilkadziesiąt minut. Czas spędzony z nim był na prawdę cudowny. Mogłam zapomnieć o tym wszystkim co się teraz dzieję w moim życiu. Jednak czas tak szybko mija.
-Przepraszam cię Kim, ale muszę już iść- powiedział trochę smutnym tonem.
-Żegnaj Chris, nich ci się wszystko dobrze ułoży w życiu- przytuliłam się mocno do chłopaka i kilka łez spłynęło po moim policzku- Nie przedłużajmy tego już- dodałam i oderwałam się od jego ciepłego ciała.
-Nie płacz Kimberly, proszę cię nie płacz- powiedział i otarł łzy z mojego policzka.
Zauważyłam, że jego oczy również zaczynają się szklić. Odwrócił się i zmierzał w kierunku drzwi.
-Pa Kim, nigdy cię nie zapomnę- powiedział jeszcze bardzo cicho i wyszedł.
Christopher
Kiedy wyszedłem od Kim byłem kompletnie rozbity. Przede wszystkim czułem się strasznie winny. Bo ja sobie wyjeżdżam w "beztroską podróż", a ona musi tutaj zostać i nadal cierpieć. Chciałbym zrobić coś, żeby jej pomóc, ale nic nie mogę. Poszedłem szybko do swojego pokoju. Zamknąłem drzwi na klucz i zabrałem się za pakowanie. Strasznie tego nie lubiłem. Wyciągnąłem spod łóżka dużą, podróżną walizkę. Otworzyłem ją i zacząłem wpakowywać najpierw swoje ubrania. Było ich całkiem sporo. Różnego rodzaju spodnie, spodenki, bluzy, bluzki, kurtki no i oczywiście bielizna. Potem przyszła kolej na buty. Zabrałem również swoje "kosmetyki" czyli szczoteczkę do zębów, pastę, jakieś płyny do mycia i szampony. Po jakiejś godzinie walizka była już cała zapełniona. Wziąłem jeszcze swoje całe oszczędności i schowałem do portfela. W sumie uzbierała się całkiem niezła sumka. Będę miał przynajmniej na jakieś małe mieszkanko jak dobrze pójdzie. Zamknąłem walizkę i postawiłem ją przy drzwiach. Była godzina 19:24. Trochę jeszcze wcześnie, bo na pewno nikt nie śpi, więc muszę chwilę poczekać z tą moją ucieczką. Postanowiłem zejść na dół i coś przekąsić. Wszedłem do kuchni. Na szczęście nikogo tam nie było. Zrobiłem sobie kilka kanapek, a do tego kubek kawy. Zjadłem i wypiłem wszystko dość szybko. Włożyłem brudne naczynia do zmywarki i już miałem wychodzić, kiedy usłyszałem ciche piszczenia. Odwróciłem się i zobaczyłem Astę. Leżała sobie w swoim koszyku i patrzyła na mnie tymi wielkimi, okrągłymi oczami. Prawie bym o niej zapomniał. Pewnie jest głodna. Nasypałem do miski trochę psiej karmy i postawiłem ją na podłodze. Ona od razu do niej podbiegła i zjadła wszystko chyba jeszcze szybciej niż ja swoje kanapki. Oblizała się i już chciała wracać do koszyka, ale wziąłem ją na ręce i zaniosłem na górę do swojego pokoju. Nadal miałem sporo czasu, więc postanowiłem położyć się na łóżku i trochę odpocząć. Asta po chwili również na nie wskoczyła i położyła się obok mnie. Leżałem bez ruchu wpatrując się tempo w sufit. Właśnie teraz dobiegły do mnie wątpliwości czy rzeczywiście dobrze postępuję. Czy dobrze robię opuszczając moich braci i Zayn'a tak bez żadnego wyjaśnienia? Czy powinienem wyjeżdżać? A może lepiej tutaj zostać? Zostać z Kim? Zależy mi na niej, ale wiem, że nigdy nic z tego nie będzie. Zayn sam mi to kiedyś powiedział. Wiem jednak, że wyrządzam jej okropną krzywdę zostawiając ją tutaj zdaną wyłącznie na siebie. Jeśli ja tu nie wytrzymuję, to co ona musi czuć? Tak bardzo chciałbym jej jakoś pomóc. Ale co mogę zrobić? Nie mogę jej przecież wypuścić, nie mam takiej możliwości, przecież sam muszę uciekać w środku nocy. Ale zaraz zaraz... Chyba wpadłam na pewien pomysł. Mógłbym przecież powiadomić Ray'a, że jego siostra tutaj jest. Może on wtedy jakoś ją uratuje, albo nie wiem. Muszę to zrobić, nie mogę tak zostawić Kim, żeby ją zakatowali na śmierć. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, włączyłem opcję nierozpoznawania numeru i zacząłem wystukiwać na klawiaturze kolejne słowa. Napisałem wiadomość z miejscem pobytu Kimberly po czym ją wysłałem i schowałem telefon. Musiałem jeszcze chwilę odczekać, aż wszyscy zamkną się w swoich pokojach, żeby nikt mnie nie zauważył. Postanowiłem włączyć telewizor. Natrafiłem akurat na jakąś komedię. Szczerze to nawet mnie wciągnęła. Były momenty, podczas których płakałem ze śmiechu. Dawno już nic mnie tak bardzo nie rozbawiło. Była już prawie północ. Chyba czas się zbierać. Wziąłem Astę i włożyłem do specjalnej walizeczki, w której można przewozić psy. Na początku trochę się bała, ale później zaczęła się uspokajać. Wziąłem swoją walizkę i cicho wyszedłem z pokoju. Wszędzie panowała cisza i ciemność. Starałem się zachowywać najciszej jak umiałem. Po dwóch minutach okropnej męki dotarłem do drzwi wyjściowych. Równie cicho je otworzyłem i wyszedłem.
-Żegnajcie chłopaki, żegnaj domku, żegnaj Kim- wyszeptałem i zamknąłem drzwi.
O 6:30 wylatuje mój samolot do Miami. Dojazd na lotnisko zajmie mi jakieś półtorej godziny, a później pewnie będę musiał przenocować w samochodzie no ale trudno. Jutro w nocy dwóch kumpli ma zabrać mój samochód i podstawić pod dom Zayn'a. Nadszedł czas by rozpocząć nowe życie.
Hej wszystkim :) Tak oto prezentuje się rozdział 36, jak wam się podoba? :>
Mamy jeszcze kilka informacji:
1. Chciałyśmy was zachęcić do udziału w naszym konkursie http://bally-fanfiction.blogspot.com/2014/12/konkurs.html
2. Stworzyłyśmy stronkę na Facebooku dotyczącą naszych blogów https://www.facebook.com/pages/Dragonfly/820324651362883#_=_
3. Mamy również konto na wattpad'zie http://www.wattpad.com/user/Dragonflies3
Prosimy o komentarze wyrażające wasze opinie i chciałybyśmy jeszcze wam wszystkim życzyć udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!! :D
-Żegnajcie chłopaki, żegnaj domku, żegnaj Kim- wyszeptałem i zamknąłem drzwi.
O 6:30 wylatuje mój samolot do Miami. Dojazd na lotnisko zajmie mi jakieś półtorej godziny, a później pewnie będę musiał przenocować w samochodzie no ale trudno. Jutro w nocy dwóch kumpli ma zabrać mój samochód i podstawić pod dom Zayn'a. Nadszedł czas by rozpocząć nowe życie.
Mamy jeszcze kilka informacji:
1. Chciałyśmy was zachęcić do udziału w naszym konkursie http://bally-fanfiction.blogspot.com/2014/12/konkurs.html
2. Stworzyłyśmy stronkę na Facebooku dotyczącą naszych blogów https://www.facebook.com/pages/Dragonfly/820324651362883#_=_
3. Mamy również konto na wattpad'zie http://www.wattpad.com/user/Dragonflies3
Prosimy o komentarze wyrażające wasze opinie i chciałybyśmy jeszcze wam wszystkim życzyć udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku!! :D
Ten blog jest taki wspaniały OMG *-* Szkoda, że Chris wyjeżdża :(
OdpowiedzUsuńJaki świetny rozdział i dziękuje za nominację Kochane ;*
OdpowiedzUsuńMrs. Malik
Mogła bym zrobic konto na fb o waszych blogach ? Sory ze wale z anobima ale jestem na telefonie jak cos to na tt jestem @Hazz_my_love a na instagramie zaynloxx jak cos to piszcie
OdpowiedzUsuńale my już mamy konto na Facebook'u :)
UsuńŚiwetny rozdział, ale ... brakowało mi Zayna <3
OdpowiedzUsuńWeny
super rozdział. :-D
OdpowiedzUsuńSuper... czekam na next:)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, ale troche smutny :(. Szkoda, że Chris wyjeżdża i że Zayn jest ćpunem. Ale i tak ten blog jest super <3 ;*.
OdpowiedzUsuńCzy Chris musi wyjeżdżać? :/ Niech Zayn w końcu się ogarnie! Kocham to ff *_*
OdpowiedzUsuńTo najzajebistszy blog jaki kiedykolwiek czytałam i nie piszę tego żeby było wam miło tylko dlatego że się wam należy. Czujcie się wyróżnione bo zazwyczaj nie komentuję żadnych blogów chociaż są dobre, ale wasz nie jest dobry, wasz jest wspaniały. Wiem że nie zaczęłyście go ale to naprawdę trudne kontynuować czyjeś opowiadanie i go nie spieprzyć a wam się udaje. Zwiastun był wspaniały, taki prawdziwy, wszystko się zgadzało. Naprawdę trudno mi zaimponować a wam i waszej poprzedniczce się udało. Brawo. Poprostu uzależniłam się od tego bloga. Sory, że taki długi kom. Pozdro i życzę weny.
OdpowiedzUsuńAngel
Dziekujemy ci za taki komentarz i ani sie waz przepraszac, bo na prawde bardz, bardzo milo czyta sie takie opinie :)
Usuńsuper :) według mnie to wmiare( nwm jak to sie pisze hehe) często dodajecie rozdziały i bardzo się z tego ciesze
OdpowiedzUsuńczekam na next :D
Fajny :) podoba mi się u Was to, że tak często dodajecie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Szkoda, że Chris wyjeżdża, ale dobrze, że Zayn znowu jest sobą. Mi nie przypadła do gustu jego "grzeczna" strona. c:
OdpowiedzUsuńCzekam na następny i dużo ogólnie wszystkiego dobrego życzę. :)
Super rozdzial, tak jak caly blog :) Troche szkoda, ze Chris wyjezdza, ale mam nadzieje, ze jakos nam to wynagrodzicie, jakas ciekawa akcja :D
OdpowiedzUsuńRowniez wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i duzo weny :*
Cudowny. Boski. Wspanialy. Niesamowity. Genialny. Swietny. I wogule wszystko co naj!!!<3
OdpowiedzUsuńMega <3
OdpowiedzUsuńCUDO!!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńMAGAAAA *o*
OdpowiedzUsuńCUDOWNY <3
nie moge sie doczekać next ;))))))
Love<3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <33 i was dziewczyny też!
OdpowiedzUsuńSzczerzę muszę przyznać, że aż się popłakałam jak Chris tak wychodził i się żegnał :c Dobra robota xD
Cudny. Wspaniały. Genialny. Zajebisty. Po prostu brak słów. Dobrze, że Zayn już wrócił ten stary, bo miałam dość tego "grzecznego". Kocham tego bloga. Czekam na nexta. :D
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku :D
Pozdrawiam Black<3
Jezu cudowny! Kocham was! Kocham to! Czekam na dalszy ciąg <333
OdpowiedzUsuńOjej... Chris wyjeżdża... nie wiem co teraz bedzie ale wszystko zobaczymy.
OdpowiedzUsuńWeny Kochane <3