Kiedy wybiegłam z galerii nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Łzy płynęły strumieniami po moich policzkach, nie mogłam się opanować. Jak on mógł? Mówił, że już nigdy mnie nie skrzywdzi. Kłamał! Podły dupek. Ufałam mu, pokochałam go, wybaczyłam wszystko co mi zrobił, a teraz tak mi się odpłaca. Wierzyłam w to, że się zmienił byłam taka głupia. Oj Kimberly, Kimberly sama tego chciałaś- kpiła ze mnie moja podświadomość. Co ja mam teraz zrobić? Malik przegiął, nie wiem czy tak łatwo mu będzie naprawić tą sytuację. Najlepsze jest to, że nie jestem niczemu winna, a oberwałam. Chyba muszę z kimś o tym pogadać. Pheobe albo Spencer to raczej nie za dobry pomysł bo kto wie co by się później działo. A nie chce żeby między nimi a Mulatem były jakieś napięcia bo nikomu to nie wyjdzie na dobre. Jessie jak widać ma mnie w dupie bo została w galerii chociaż widziała całą sytuację, nie ma to jak mieć wsparcie w "przyjaciółce". Tak w ogóle to mam wrażenie, że ona strasznie ślini się na widok Zayn'a co osobiście mnie wkurwia. Znam ją bardzo dobrze i wiem, że jak jej wpadnie w oko jakiś facet to prędzej czy później wpadnie w jej sidła. Jeśli wrócił stary Zayn to jest duże prawdopodobieństwo, że właśnie się razem pierdolą w jakimś kiblu. Ugh aż się we mnie gotuje jak o tym myślę. Czemu on musiał wszystko spierdolić kiedy było już tak dobrze? Czy ja nie mogę być szczęśliwa? Ile jeszcze mam cierpieć, żeby w końcu mieć spokój? Muszę się wygadać. Na tą chwilę jedyną sensowną osobą wydaje się być Niall. Wybrałam numer do blondynka, odebrał po dwóch sygnałach.
-Ni-Niall mo-mogę do ciebie przyjść?- wydukałam.
-Kim czy ty płaczesz? Co się stało? Dobra mniejsza z tym powiesz mi jak się zobaczymy. Jestem w domu mam po ciebie przyjechać?- był wyraźnie zmartwiony, jego głos już nie był radosny a poważny.
-Nie trzeba, będę niedługo- powiedziałam cicho, trochę się już uspokoiłam.
-No to czekam na ciebie- powiedział i zakończył połączenie.
Szłam w stronę przystanku autobusowego, kiedy byłam na miejscu musiałam poczekać jeszcze jakieś pięć minut na autobus. W mojej głowie cały czas przewijała się sytuacja w galerii. Nie potrafię tego wszystkiego pojąć. Po chwili podjechał autobus, zajęłam jakieś wolne miejsce by po dwudziestu minutach wysiąść praktycznie pod domem Niall'a. Przeszłam kawałek i stałam pod drzwiami blondyna. Zapukałam delikatnie, nie minęła minuta a drzwi się otworzyły. Kiedy Niall zobaczył moją twarz od razu nic nie mówiąc zamknął mnie w uścisku. Wtedy poczułam jak kolejna fala łez zbiera się w moich oczach. Chłopak wciągnął mnie do mieszkania i poprowadził do salonu. Usiadłam na kanapie, na stoliku stały dwa kubki gorącej czekolady i ogromna paczka chusteczek. Dostrzegłam też pustą butelkę po piwie.
-Czekolada najlepsza na wszystko- powiedział chłopak gdy zauważył jak przyglądam się stojącym na blacie naczyniom- A teraz mów co się stało.
Podniosłam głowę i odkryłam zasłonięty przez włosy policzek, jestem pewna, że jest na nim ślad.
-Matko! Czy to on? Zayn ci to zrobił?- zapytał, chyba się zdenerwował. Chciałam odpowiedzieć ale z moich ust nie wydobywały się żadne słowa, więc przytaknęłam tylko twierdząco głową. Niall zerwał się z kanapy i zaczął nerwowo chodzić po pokoju. Po moich policzkach spływały kolejne łzy. Nie cierpiałam fizycznie bo uderzenie nie było, aż tak bolesne, przeżyłam gorszy ból, ale moja psychika wręcz umierała.
-Jaki z niego debil! Jak on w ogóle mógł! Tyle się starał walczył, żeby się zmienić i co? Spierdolił wszystko, czasem nie mam do niego siły- Niall był wyraźnie wkurwiony- Czemu cię uderzył?
Zebrałam w sobie siły żeby w końcu coś powiedzieć.
-Byłam w galerii z Jessie, przysiadło się do nas jakiś dwóch chłopaków, Zayn widział jak jeden z nich wyciera moją twarz chusteczką bo się ubrudziłam, no i wkurwił się- głos już miałam spokojny mimo łez, które wolno sączyły się po moich policzkach.
-To nie powód żeby cię kurwa bić!
-Myślałam, że się zmienił, że już mnie nie skrzywdzi, Niall co ja mam zrobić? Przeszłość wróciła, czy znów będę cierpieć? Nie chce by wrócił ten koszmar- zaniosłam się jeszcze większym płaczem, chłopak podszedł do mnie przytulił i podał chusteczki.
-Spokojnie nie płacz, on naprawdę się zmienił, poniosło go. Nie chcę go tłumaczyć bo wiem, że spierdolił sytuację, ale sama wiesz jaki on jest wybuchowy. Powinnaś odpocząć, przemyśleć wszystko, ale proszę cię nie skreślaj go. Wiem, że może proszę o wiele, ale to mój przyjaciel jestem pewien, że cię kocha. Jeśli to się powtórzy osobiście mu przypierdolę- blondyn był poważny, wiem że nie żartował.
-Dziękuje ci Niall, taki przyjaciel jak ty to skarb- powiedziałam i posłałam chłopakowi blady uśmiech.
-Masz pij, zrobi ci się lepiej- blondyn podał mi ogromny kubek, z ciepłą czekoladą. Podciągnęłam nogi pod brodę, głowę oparłam o zagłówek kanapy i wpatrywałam się w sufit. Kocham Zayn'a, chociaż jest cholernym dupkiem. Wiem, że mu prędzej czy później wybaczę, jednak zniszczył moje zaufanie i łatwo go nie odzyska.
-Masz ochotę na jakiś film?- moje przemyślenia przerwał blondyn.
-Chyba powinnam się zbierać i tak zwaliłam ci się na głowę, może masz jakieś plany czy coś.
-Daj spokój, nigdzie się nie wybieram, siedzę sam a tak to chociaż pogapię się w telewizor w miłym towarzystwie. Nie daj się prosić- posłał mi tak uroczy uśmiech, że nie mogłam mu odmówić.
-No okej, więc wybieraj coś- starałam się odwzajemnić uśmiech, ale coś nie za bardzo mi to chyba wyszło. Chłopak podszedł do szafki pod telewizorem i zaczął przebierać płyty. W końcu dokonał jakiegoś wyboru i włączył telewizor. Zanim zajął miejsce obok mnie poszedł do kuchni po pianki i paluszki. Usiadł na kanapie. Podał mi koc którym oboje się przykryliśmy. Byłam wdzięczna chłopakowi, że włączył jakąś komedie, mój humor chociaż w małym stopniu się polepszył. Zapomniałam na chwilę o tym co działo się parę godzin temu. Podczas filmu Niall wymyślił konkurs kto włoży więcej pianek do buzi. Chyba nie muszę mówić kto wygrał. Blondyn był w tym niezły. Kiedy zobaczyłam jego wypchane policzki zaczęłam się śmiać jak jakaś chora psychicznie.
-Uwielbiam cię, dziękuje za wszystko- powiedziałam już poważnie opanowując śmiech. Niall uśmiechnął się po czym mnie przytulił. Jest dla mnie bardzo dużym wsparciem. Gdyby nie on nie chce myśleć co by się teraz działo z Malikiem, wiem że są oni dla siebie bardzo ważni. Traktują się jak bracia. Każdy kto doświadczył takiej przyjaźni wie jak jest cenna. Życzę wszystkim by mieli taką osobę. W sumie ja mam takie cztery. Zalicza się do nich Pheobe, Spencer, Niall chociaż w sumie nie znamy się jakoś specjalnie długo i Zayn. Taa może trudno w to uwierzyć zwłaszcza teraz, ale Mulat jest moim przyjacielem, a jednocześnie chłopakiem. Uważam, że każda miłość powinna opierać się na przyjaźni. Wtedy jest najtrwalsza. Cóż w sumie to może się mylę bo Zayn jest moim pierwszym prawdziwym chłopakiem no ale chociażby Pheobe i Spencer? Znają się tyle lat, przyjaźnią się od kiedy pamiętam i tworzą jak na moje oko szczęśliwy związek. Fajnie, że im się udało. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
-Spodziewasz się kogoś?- zapytałam blondyna, który wydawał się zdziwiony.
-Nie, nikt się nie zapowiadał- chłopak wstał i poszedł otworzyć drzwi. A do mnie dotarło kto za nimi stoi.
Zayn
Co ona sobie kurwa wyobraża?! Że jakiś chłoptaś będzie się do niej dowalał i na to nie zareaguję?! Do tego jak ona wygląda! Zachowuje się jak jakaś pierdolona dziwka, zasłużyła na to żeby dostać w twarz, nie będzie mnie prowokować. I co, że niby on jest lepszy ode mnie? Pf. Śmieszne. Mógł bym go zabić jednym uderzeniem. Dobrze, że wybiegła bo bym jej mógł zrobić coś gorszego. No, ale co się dziwić, że się tak zachowuje skoro zadaje się z tą suką. Swoją drogą to ona nadal tu jest i się na mnie gapi.
-No i co się kurwa patrzysz?! Też byś chciała dostać? Spoko nie ma sprawy- powiedziałem i podszedłem do niej bliżej. Dziewczyna zaczęła się cofać aż natrafiła na ścianę.
-No to teraz mi nie uciekniesz złotko- powiedziałem i złapałem jej ramiona przyciskając ją tak by nie mogła się ruszyć.
-Puść mnie!- zapiszczała, w jej oczach był strach. Tak, to to co Zayn lubi najbardziej.
-Bądź grzeczna i lepiej mnie posłuchaj bo nie będę się powtarzać- wysyczałem.
-Masz dać spokój Kim, nie wolno ci się z nią kontaktować, rozmawiać, pisać nic. Bo jak nie to porozmawiamy inaczej. Zrozumiałaś?- zero odpowiedzi- Pytam się kurwa czy zrozumiałaś!- wydarłem się i potrząsnąłem nią.
-Tak.
-Na to liczyłem. A teraz wypierdalaj- puściłem ją i nim się obejrzałem już jej nie było. Jeden problem z głowy. Dobrze, że nie było tu ludzi bo pewnie nie obyło by się bez ochrony czy coś. Mam dość już tego miejsca, muszę się uspokoić. Wyszedłem z budynku i wsiadłem na motocykl. Po chwili przemierzałem ulice Miami w szaleńczym tempie. O tak, od razu lepiej. Mijałem kolejne samochody, aż wyjechałem za miasto. Dodałem jeszcze więcej gazu. Tylko ja, motocykl i asfalt. Do moich nozdrzy dochodził zapach palonej gumy, to mnie uspokaja. Działa jak narkotyk. Nie umiem tego opisać, ale naprawdę jeśli dzieje się coś złego szybka jazda pozwala mi się uspokoić, wyciszyć, oderwać od rzeczywistości. Ja jestem panem, teraz wszystko zależy ode mnie, trzymam swój los w rękach mogę z nim zrobić co chcę. Jeden niewłaściwy ruch, a po mnie. To mi się podoba, panowanie nad wszystkim. Mogę zrobić co tylko zechcę i nikt nie może mi tego zabronić, jestem wolny. Stopniowo spuszczałem rękę z gazu. Słońce chyliło się ku zachodowi, a ja jechałem spokojnie, obok mnie rozciągał się ocean. Było pięknie. W sumie to chyba czas zawracać, trochę się uspokoiłem i chyba muszę z kim o tym wszystkim pogadać. Jedyną osobą jaką mam jest Niall. Po godzinie dotarłem do domu blondyna, trochę się zapędziłem z tą jazdą. Chwyciłem za klamkę jednak było zamknięte. Dziwne. Może go nie ma? Nie no, coś się świeci w salonie. Postanowiłem zadzwonić dzwonkiem. Czekałem chwile i coraz bardziej się niecierpliwiłem. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął mój przyjaciel.
-Siema stary co ty się tak barykadujesz?- już chciałem wejść do środka jednak Niall mi na to nie pozwolił.
-Co jest? Nie mogę wejść?- zapytałem zdziwiony,
-Nie. Jest u mnie Kim i myślę, że nie chce cię widzieć. W sumie to nie ma się co dziwić- wysyczał przez zaciśnięte zęby. Jest wkurwiony, bardzo ale co on kurwa odwala?
-Myślałem, że jesteś moim przyjacielem- mój głos był cichy i o dziwo spokojny, chociaż w środku wrzałem ze złości. A może raczej byłem zawiedziony. Nie spodziewałem się czegoś takiego, nie po nim.
-Bo jestem i jako prawdziwy przyjaciel to powinienem ci jeszcze najebać za to, że niszczysz sobie życie. Tyle się starałeś by się zmienić i co? Ogarnij się stary!- jego ton był podniesiony.
-Myślałem, że kurwa będziesz po mojej stronie ale się pomyliłem!- krzyknąłem po czym odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę motocykla. Nie miałem ochoty więcej z nim gadać. Jako przyjaciel powinien mnie wspierać, a on co? Jeszcze będzie mi wyrzuty robił. Co to, to nie. Odpaliłem maszynę po czym nie zwracając na nic uwagi ruszyłem z piskiem opon. Jechałem szybko, bardzo szybko, wycisnąłem z tego cacka siódme poty. Nie wiedziałem gdzie się podziać, w domu nie będę siedział bo oszaleję, klub to też niezbyt dobry pomysł. Wiem! Skałki. Jesteś genialny stary- powiedziałem w myślach sam do siebie i ruszyłem znaną mi już drogą do jednego z moich ulubionych miejsc. Kiedy zatrzymałem motocykl było już ciemno. Na niebie widniały miliony gwiazd. Usiadłem na brzegu skałki, nogi zwisały mi swobodnie. Spojrzałem w wodę. Była taka spokojna, odbijał się w niej jasno święcący księżyc. No nie powiem, widok niezły. Zacząłem rozmyślać o tym całym popierdolonym dniu. Może Niall ma racje? Powinienem się ogarnąć. W sumie dopiero teraz zaczyna do mnie docierać to co zrobiłem Kim. Co ona musiała poczuć? Nawet nie próbuję sobie tego wyobrazić. Już kiedyś przeze mnie cierpiała. I to bardzo... A teraz ja znów ją uderzyłem. Czemu jestem takim pierdolonym kretynem? Jak ja to teraz naprawie? Przecież ona mnie pewnie nienawidzi. Musiałem wszystko spierdolić. Nie spodziewałem się, że to nastąpi w dodatku tak szybko. No ale jak zobaczyłem tego kolesia i to jak się do niej dowala to miałem ochotę wymordować wszystkich dookoła. W sumie to on powinien dostać w ryj. Ona nie zasłużyła na ból. Ja już przekroczyłem swój limit krzywdzenia jej dwa lata temu. Co powinienem teraz zrobić? Jechać i błagać o wybaczenie? To chyba jedyny pomysł jaki w tej chwili mogę zrealizować. Ona już mi nigdy nie zaufa... No ale przecież muszę ją do siebie przekonać. Nie wyobrażam sobie tego, że ją stracę. Nigdy na to nie pozwolę. Kim to najcudowniejsza istota chodząca po tej ziemi, był bym skończonym kretynem gdybym ją stracił. W sumie to już jestem... Eh. Dobra. Koniec użalania trzeba ruszyć dupę i walczyć o swoje. Zrobię wszystko by mi wybaczyła. Wstałem z zimnej ziemi, strzepałem spodnie i ruszyłem w stronę motocykla. Odpaliłem go po czym udałem się w stronę domu Niall'a mam nadzieję, że Kim tam jeszcze jest. Mój obecny cel- naprawić to co spierdoliłem po całości.
Hejcia wszystkim :) Jak się podoba nowy rozdział?
Od jutra zaczynamy pisać egzamin gimnazjalny, więc trzymajcie za nas kciuki :D Życzymy też wszystkim, którzy również mają taką przyjemność jak my POWODZENIA!! :)
Prosimy o komentarze!! <3
-No i co się kurwa patrzysz?! Też byś chciała dostać? Spoko nie ma sprawy- powiedziałem i podszedłem do niej bliżej. Dziewczyna zaczęła się cofać aż natrafiła na ścianę.
-No to teraz mi nie uciekniesz złotko- powiedziałem i złapałem jej ramiona przyciskając ją tak by nie mogła się ruszyć.
-Puść mnie!- zapiszczała, w jej oczach był strach. Tak, to to co Zayn lubi najbardziej.
-Bądź grzeczna i lepiej mnie posłuchaj bo nie będę się powtarzać- wysyczałem.
-Masz dać spokój Kim, nie wolno ci się z nią kontaktować, rozmawiać, pisać nic. Bo jak nie to porozmawiamy inaczej. Zrozumiałaś?- zero odpowiedzi- Pytam się kurwa czy zrozumiałaś!- wydarłem się i potrząsnąłem nią.
-Tak.
-Na to liczyłem. A teraz wypierdalaj- puściłem ją i nim się obejrzałem już jej nie było. Jeden problem z głowy. Dobrze, że nie było tu ludzi bo pewnie nie obyło by się bez ochrony czy coś. Mam dość już tego miejsca, muszę się uspokoić. Wyszedłem z budynku i wsiadłem na motocykl. Po chwili przemierzałem ulice Miami w szaleńczym tempie. O tak, od razu lepiej. Mijałem kolejne samochody, aż wyjechałem za miasto. Dodałem jeszcze więcej gazu. Tylko ja, motocykl i asfalt. Do moich nozdrzy dochodził zapach palonej gumy, to mnie uspokaja. Działa jak narkotyk. Nie umiem tego opisać, ale naprawdę jeśli dzieje się coś złego szybka jazda pozwala mi się uspokoić, wyciszyć, oderwać od rzeczywistości. Ja jestem panem, teraz wszystko zależy ode mnie, trzymam swój los w rękach mogę z nim zrobić co chcę. Jeden niewłaściwy ruch, a po mnie. To mi się podoba, panowanie nad wszystkim. Mogę zrobić co tylko zechcę i nikt nie może mi tego zabronić, jestem wolny. Stopniowo spuszczałem rękę z gazu. Słońce chyliło się ku zachodowi, a ja jechałem spokojnie, obok mnie rozciągał się ocean. Było pięknie. W sumie to chyba czas zawracać, trochę się uspokoiłem i chyba muszę z kim o tym wszystkim pogadać. Jedyną osobą jaką mam jest Niall. Po godzinie dotarłem do domu blondyna, trochę się zapędziłem z tą jazdą. Chwyciłem za klamkę jednak było zamknięte. Dziwne. Może go nie ma? Nie no, coś się świeci w salonie. Postanowiłem zadzwonić dzwonkiem. Czekałem chwile i coraz bardziej się niecierpliwiłem. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął mój przyjaciel.
-Siema stary co ty się tak barykadujesz?- już chciałem wejść do środka jednak Niall mi na to nie pozwolił.
-Co jest? Nie mogę wejść?- zapytałem zdziwiony,
-Nie. Jest u mnie Kim i myślę, że nie chce cię widzieć. W sumie to nie ma się co dziwić- wysyczał przez zaciśnięte zęby. Jest wkurwiony, bardzo ale co on kurwa odwala?
-Myślałem, że jesteś moim przyjacielem- mój głos był cichy i o dziwo spokojny, chociaż w środku wrzałem ze złości. A może raczej byłem zawiedziony. Nie spodziewałem się czegoś takiego, nie po nim.
-Bo jestem i jako prawdziwy przyjaciel to powinienem ci jeszcze najebać za to, że niszczysz sobie życie. Tyle się starałeś by się zmienić i co? Ogarnij się stary!- jego ton był podniesiony.
-Myślałem, że kurwa będziesz po mojej stronie ale się pomyliłem!- krzyknąłem po czym odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę motocykla. Nie miałem ochoty więcej z nim gadać. Jako przyjaciel powinien mnie wspierać, a on co? Jeszcze będzie mi wyrzuty robił. Co to, to nie. Odpaliłem maszynę po czym nie zwracając na nic uwagi ruszyłem z piskiem opon. Jechałem szybko, bardzo szybko, wycisnąłem z tego cacka siódme poty. Nie wiedziałem gdzie się podziać, w domu nie będę siedział bo oszaleję, klub to też niezbyt dobry pomysł. Wiem! Skałki. Jesteś genialny stary- powiedziałem w myślach sam do siebie i ruszyłem znaną mi już drogą do jednego z moich ulubionych miejsc. Kiedy zatrzymałem motocykl było już ciemno. Na niebie widniały miliony gwiazd. Usiadłem na brzegu skałki, nogi zwisały mi swobodnie. Spojrzałem w wodę. Była taka spokojna, odbijał się w niej jasno święcący księżyc. No nie powiem, widok niezły. Zacząłem rozmyślać o tym całym popierdolonym dniu. Może Niall ma racje? Powinienem się ogarnąć. W sumie dopiero teraz zaczyna do mnie docierać to co zrobiłem Kim. Co ona musiała poczuć? Nawet nie próbuję sobie tego wyobrazić. Już kiedyś przeze mnie cierpiała. I to bardzo... A teraz ja znów ją uderzyłem. Czemu jestem takim pierdolonym kretynem? Jak ja to teraz naprawie? Przecież ona mnie pewnie nienawidzi. Musiałem wszystko spierdolić. Nie spodziewałem się, że to nastąpi w dodatku tak szybko. No ale jak zobaczyłem tego kolesia i to jak się do niej dowala to miałem ochotę wymordować wszystkich dookoła. W sumie to on powinien dostać w ryj. Ona nie zasłużyła na ból. Ja już przekroczyłem swój limit krzywdzenia jej dwa lata temu. Co powinienem teraz zrobić? Jechać i błagać o wybaczenie? To chyba jedyny pomysł jaki w tej chwili mogę zrealizować. Ona już mi nigdy nie zaufa... No ale przecież muszę ją do siebie przekonać. Nie wyobrażam sobie tego, że ją stracę. Nigdy na to nie pozwolę. Kim to najcudowniejsza istota chodząca po tej ziemi, był bym skończonym kretynem gdybym ją stracił. W sumie to już jestem... Eh. Dobra. Koniec użalania trzeba ruszyć dupę i walczyć o swoje. Zrobię wszystko by mi wybaczyła. Wstałem z zimnej ziemi, strzepałem spodnie i ruszyłem w stronę motocykla. Odpaliłem go po czym udałem się w stronę domu Niall'a mam nadzieję, że Kim tam jeszcze jest. Mój obecny cel- naprawić to co spierdoliłem po całości.
Od jutra zaczynamy pisać egzamin gimnazjalny, więc trzymajcie za nas kciuki :D Życzymy też wszystkim, którzy również mają taką przyjemność jak my POWODZENIA!! :)
Prosimy o komentarze!! <3
Dokładnie Zayn, musisz to naprawić. Czekam na kolejny z niecierpliwością <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia xD a rozdział jak zawsze super :)
OdpowiedzUsuńRozdzial genialny. To teraz Zayn bedzie sie musial narobic by mu wybaczyla :) czekam na nexta :* powodzenia na egzaminie <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział , czekam na następny :) przy okazji zapraszam do siebie ---> http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział jak zawsze <3 Życze weny i powodzenia :3 <3
OdpowiedzUsuńZayn zrozumiał. Uff... Mam nadzieję, że Kim mu wybaczy
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
Czekam na następny i życzę weny oraz POWODZENIA na testach ;)
pewnie glupia mu wybaczy ehhh on nigdy sie nie zmieni.... no nic czekamy na next :)
OdpowiedzUsuńSuper :) pewnie mu wybaczy. Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział :D Powodzenia na egzaminach <3 i do nn :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rodział!!! Powodzenia na egzaminie <3 Czekam na next!
OdpowiedzUsuńCzadowy rozdział, powodzenia na testach dziewczyny, trzymam kciuki :D♡
OdpowiedzUsuńWspaniały
OdpowiedzUsuń!😍 koocham czekam na next *.* 💞💗 powodzenia!(nie dziękuj bo źle pójdzie) 💋
Awww ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze fantastyczny; połamania pióra na egzaminach :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :) powodzenia na egzaminach ;)
OdpowiedzUsuńZayn! Ty kretynie. Ogrnij sie. Mam nadzieje, ze Kim mu wybaczy. Trzymam kciuki za egzamin! :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba styl w jakim piszecie. Czuje się jakbym czytała książkę. Dzięki Bogu że na świecie istnieją takie osoby jak wy. Macie dar i musicie pisać dalej. Każdy kto to czytał mówi pisze iż macie talent a twoja historia jest elementem nadającym się na złożenie w książkę. Dzięki za to pa u czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńświetny ! <3
OdpowiedzUsuńaaaaaaa a nie moge sie doczekac nexta xd
OdpowiedzUsuńjejku jestem taka podekscytowana tak bardzo chce nexta ! <3
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na NEXTA. jesteście świetne
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na NEXTA. jesteście świetne
OdpowiedzUsuńcudowny, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńKomentujcieeee!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!! Kocham was dziewczyny :D
OdpowiedzUsuńBoze dziewczyny nawet sobie nie wyobrazacie jak ja kocham tego bloga!! Piszcie szybko nexta bo nie moge sie doczekac ^^
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny :O :**********
OdpowiedzUsuńKocham was jesteście wielkie !! ;3
OdpowiedzUsuńawww <3
OdpowiedzUsuńKiedy nowy
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE !
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nexta ! <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny??
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńJesteście naprawdę wspaniałe
OdpowiedzUsuńnatepnyyy pragne !!!! :S
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!!! Czytałam dużo innych opowiadań, ale to mnie szczególnie zaciekawiło.
OdpowiedzUsuńMacie świetny styl pisania i ciekawą fabułę. :)
Rozwijajcie swój talent :)
A do rozdziału: Zayn znowu zjebał... xd Czekam na next <3
Życzę weny i pozdrawiam ^^^
xx
Kiedy następny???
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały! :) świetne opowiadanie! <3 macie talent :*
OdpowiedzUsuńczekam na next! :*
Komentowac ludzie jak zkonentujecie rozdziałl napewno pojawi sie szybciej
OdpowiedzUsuńkiedy next blagam czuje glod nie dosytu!
OdpowiedzUsuńproszęęęęę kiedy next ? ;c
OdpowiedzUsuńMega czekam na next ! :* :* :* :D <3
OdpowiedzUsuńProszę kiedy neXt
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny blagam!!!!
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńNn
OdpowiedzUsuń*next*
OdpowiedzUsuń