-W sumie dobry pomysł. Dzisiaj mam wolne, ale co ty na to żeby iść RANDAN?- mam ochotę napić się, może choć na chwilę zapomnę o tym co dzieje się aktualnie w moim życiu.
Dzięki Zackowi jakoś pozbierałam się po tym incydencie z rana, ale nadal nie wiem co o tym wszystkim myśleć. To nie pierwszy raz, kiedy Zayn mnie uderzył, ale nigdy nie zrobił tego w obecności Nialla, przy Chrisie co prawda działy się gorsze rzeczy, ale to było dawno. Czułam się dzisiaj strasznie upokorzona, wściekła, ale przede wszystkim zraniona. Chyba nie mam co liczyć, że między nami się ułoży. Już od dłuższego czasu miałam wrażenie, że Malikowi przestaje na mnie zależeć, a to co się wydarzyło rano tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Niby się zmienił, ale gdzieś tam w środku nadal jest ten Zayn sprzed dwóch lat i tylko czeka by ponownie się ujawnić.
-Muszę chyba wracać do domu, trochę się ogarnąć- powiedziałam, kiedy wspólnie z Zackiem skończyliśmy sprzątać po obiedzie.
-Ale jesteśmy umówieni na wieczór, tak?- upewnił się.
-Możesz po mnie przyjechać koło dwudziestej- uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Nie znam go długo, ale coś mnie do niego ciągnie.
-Okej, odwiozę cię- nie wiem czy to była propozycja czy stwierdzenie, jednak musiałam odmówić. Chciałam pobyć sama z sobą.
-Nie trzeba. Pojadę autobusem, albo po prostu się przejdę- potrzebowałam chwili samotności, żeby przemyśleć kilka spraw.
-Na pewno?
-Tak, tak nie martw się- przytaknęłam i cmoknęłam chłopaka w policzek, na co się uśmiechnął i albo mi się wydawało, albo lekko się zarumienił.
Ostatecznie dziesięć minut później byłam gotowa opuścić dom Zacka.
-Do zobaczenia- powiedział i pocałował mnie w usta.
Ja nie odsunęłam się, a wręcz przeciwnie kontynuowałam pocałunek. W tamtym momencie czułam się naprawdę wyjątkowa.
-Pa- pożegnałam się, kiedy w końcu udało mi się przekroczyć próg mieszkania chłopaka.
Postanowiłam, że jazda autobusem będzie lepszym pomysłem niż spacer, więc ruszyłam w stronę najbliższego przystanku. Przejrzałam rozkład i okazało się, że na właściwy autobus muszę zaczekać jakieś pięć minut, więc usiadłam na ławce i próbowałam wszystko sobie poukładać w głowie.
Strasznie żałuję, że nie ma teraz ze mną Pheobe i Spencera. Oni pewnie by mi pomogli. Teoretycznie mogę do nich zadzwonić, ale trudno będzie mi to wszystko wyjaśnić przez telefon, dlatego muszę sobie poradzić sama.
Czy to możliwe, że mogłabym zakochać się w Zacku? Czuję, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem, ale sama już nie wiem. Jeszcze niedawno byłam przekonana, że to Zayn jest tym jedynym, a teraz... Nigdy bym nie pomyślała, że będę musiała przez coś takiego przechodzić. Jakaś cząstka mnie nadal czuje coś do Malika, ale jednocześnie druga połowa chce wrócić do Zacka i rzucić mu się w ramiona. Boże przecież to nie jest normalne...
O tak w końcu mój przystanek- powiedziałam do siebie w myślach kiedy autobus, w którym siedziałam od jakiś dziesięciu minut w końcu się zatrzymał. Wysiadłam z niego i ruszyłam w kierunku mojego mieszkania. Miałam tylko nadzieję, że Zayna już tam nie będzie. Póki co nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ani go widzieć. Kiedy stałam pod mieszkaniem chwyciłam za klamkę i nacisnęłam ją. Drzwi były zamknięte, więc moje modlitwy zostały wysłuchane i Zayna już nie było w środku. Użyłam kluczy, by dostać się do środka i od razu ruszyłam do sypialni. Było kilka minut przed siedemnastą, więc miałam jeszcze trochę czasu, ale po prostu marzyłam o długiej, gorącej kąpieli. Najpierw jednak postanowiłam wybrać rzeczy, w które ubiorę się dziś wieczorem. Zdecydowałam się na szary, wzorzysty crop top i czarną, rozkloszowaną spódnicę. Zabrałam jeszcze czysty komplet bielizny i z tym wszystkim poszłam do łazienki. Nalałam pełną wannę wody i dodałam jakiegoś płynu, żeby zrobiła się piana. Ściągnęłam z siebie brudne rzeczy i wrzuciłam je do pralki, po czym z przyjemnością zanurzyłam się w wodzie. Włączyłam jakąś muzykę na moim telefonie i położyłam go na ziemi, po czym ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy. Z całych sił starałam się o niczym nie myśleć i po prostu odpocząć, ale w moim przypadku było to na prawdę trudne. Gdy tylko zamykałam oczy wracały obrazy z dzisiejszego poranka. Później znowu z wieczoru spędzonego z Zackiem i to uczucie, które towarzyszy mi gdy jestem przy nim.
Po kilkunastu minutach relaksu zaczęło mi się robić trochę zimno, więc zabrałam się za odpowiednie mycie całego ciała, a później włosów. Gdy uznałam, że jestem już czysta wyszłam z wanny otulając się jednym ręcznikiem, a w drugi zawinęłam włosy. Wytarłam się dokładnie, po czym założyłam wcześniej przygotowane ciuchy. Po ubraniu się przyszedł czas na makijaż. Oczy podkreśliłam czarnym eyelinerem, a rzęsy dokładnie wytuszowałam. Kości policzkowe podkreśliłam lekkim różem, a na usta nałożyłam błyszczyk.
Kiedy makijaż miałam już gotowy zaczęłam rozczesywać i suszyć włosy. Podkręciły się lekko na końcach, więc postanowiłam je tak zostawić i w końcu opuściłam łazienkę. Miałam jeszcze jakąś godzinę do przyjazdu Zacka, więc postanowiłam coś przekąsić. Przygotowałam dla siebie owocowe musli i usiadłam przed telewizorem. Leciał akurat jakiś reality show, który postanowiłam obejrzeć.
Zanim się obejrzałam była już dziewiętnasta czterdzieści pięć, wiec szybko wyłączyłam telewizor i poszłam do łazienki, by umyć zęby, poprawić jeszcze swój makijaż i po prostu załatwić potrzebę.
Kiedy skończyłam mój telefon zadzwonił, a na wyświetlaczu pojawił się napis "Zack".
-No cześć- odebrałam.
-Czekam na ciebie na dole- poinformował mnie. Na sam dźwięk jego głosu mój żołądek wywracał koziołki.
-Okej, to ja już schodzę- powiedziałam i rozłączyłam się.
Poszłam do swojego pokoju, by spryskać się jeszcze perfumami i spakować do torebki potrzebne mi rzeczy. W przedpokoju założyłam czarne lity i zabrałam dżinsową kurtkę, po czym opuściłam mieszkanie, zamykając je, a klucze wrzucając do torebki.
Kiedy byłam już na dole od razu zobaczyłam znane mi auto i stojącego obok Zacka.
-Jeszcze piękniejsza niż kilka godzin temu- skomentował od razu, a ja nie zaprzeczę, że zrobiło mi się bardzo miło.
-Dziękuję bardzo- podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek kolejny raz tego dnia.
-Proszę- otworzył dla mnie drzwi samochodu i gestem ręki wskazał, żebym wsiadła. Zrobiłam to, a po chwili chłopak również siedział już na swoim miejscu.
Kilkunastominutowa jazda minęła nam szybko ponieważ cały czas rozmawialiśmy. Zack musiał zostawić samochód ulicę wcześniej, gdyż pod samym klubem nie było już wolnych miejsc. Wysiedliśmy więc i zaczęliśmy nasz spacer w kierunku klubu. Brunet nagle chwycił moją dłoń, ale ja wcale jej nie wyrwałam. Szliśmy tak w ciszy, dotykając się ramionami. W końcu jednak dotarliśmy na miejsce, a tam natrafiliśmy na ogromną kolejkę. Zack już chciał ustawić się na jej końcu, ale ja wpadłam na pomysł.
-Chodź- pociągnęłam go na sam przód.
Pomyślałam, że skoro tutaj pracuję, to mogę wejść bez kolejki. Ochroniarze oczywiście od razu mnie poznali i bez problemu wpuścili nas do środka, co spotkało się z lekkim niezadowoleniem reszty osób czekających przed budynkiem. No ale trudno...
Od razu do moich uszu dotarły dźwięki klubowej muzyki, co sprawiło, że jakoś podświadomie odrobinę się rozluźniłam.
-Zostawię kurtkę w szatni- poinformowałam Zacka i tak jak powiedziałam, ruszyłam w kierunku, w którym znajdowała się szatnia dla klientów.
-To ja pójdę zająć nam jakieś miejsca- odpowiedział zanim zdążyłam się oddalić, na co tylko przytaknęłam.
Kiedy już pozbyłam się mojej dżinsowej kurtki wróciłam na główną salę. Było tam pełno ludzi, w sumie to tak jak zawsze. Rozglądam się na wszystkie strony próbując znaleźć Zacka. Nie było to łatwe, ale w końcu zlokalizowałam go siedzącego przy barze.
-Jestem- powiedziałam siadając obok niego na wysokim krześle.
-Zamówiłem dla ciebie drinka- powiedział i przysunął bliżej mnie jedną ze szklanek wypełnioną kolorowym napojem.
-Dzięki, ale nie zamierzamy chyba cały wieczór tylko pić?- zapytałam uśmiechając się.
-Nie, ale na początek kilka drinków nie zaszkodzi- puścił do mnie oczko i upił łyka ze swojej szklanki. Zrobiłam to samo, a po chwili szkło było już puste.
-Może zatańczymy- zaproponowałam, kiedy siedzenie już trochę mi się znudziło.
-Z tobą zawsze chętnie- uśmiechnął się i chwytając mnie za nadgarstek pociągnął w stronę parkietu.
Znaleźliśmy dla siebie trochę wolnego miejsca i od razu zaczęliśmy poruszać swoimi ciałami w rytm muzyki. Było bardzo tłoczno więc dystans między nami był minimalny. Ha, dobra wymówka. Tańczyłam odwrócona tyłem do Zacka, a on cały czas trzymał ręce na moich biodrach i składał delikatne pocałunki na mojej szyi. Sprawiało mi to dużą przyjemność. Przy Zacku czułam się po prostu wspaniale.
Zayn
Byłem tak strasznie wściekły. Od dawna już nikt tak bardzo mnie nie zdenerwował. Do tego jeszcze Chris. Niby jest moim przyjacielem, a jak przyjdzie co do czego to robi mi jakieś wyrzuty.
-Mam już dość- powiedziałem sam do siebie, kiedy w końcu wróciłem do domu i wściekły rzuciłem się na kanapę w salonie.
Kilka godzin jeździłem bez celu po mieście żeby to wszystko odreagować, ale niestety nie za wiele to pomogło. Wszystko tracę... Moja dziewczyna woli spędzać czas z kimś innym niż ze mną, przyjaciele też najwidoczniej mają mnie w dupie, a rodzina... Prawdziwej rodziny nie miałem nigdy.
Kurwa to wszystko jest takie bez sensu... Dopóki ćpałem nie myślałem tak o wszystkim i jakoś to było. Może warto by do tego wrócić...
Nie! Zayn idioto, nie możesz znowu wpaść w to gówno!- odezwała się moja podświadomość i oczywiście miała rację. Jest mi cholernie ciężko, ale mam nadzieję, że to minie i będzie lepiej. Oby...
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Podniosłem się do pozycji siedzącej i wyciągnąłem komórkę z kieszeni dżinsów. Dzwonił Niall. Chwilę się zawahałem, ale w końcu odebrałem, przygotowany na porządny opierdziel.
-Halo- przyłożyłem telefon do ucha.
-Wszystko okej stary?- zapytał i tym samym mnie zaszokował.
Byłem przygotowany na jakieś kazanie, a tymczasem on pyta czy wszystko w porządku.
-No powiedzmy- odpowiedziałem trochę za bardzo obojętnie.-Mam już dość- powiedziałem sam do siebie, kiedy w końcu wróciłem do domu i wściekły rzuciłem się na kanapę w salonie.
Kilka godzin jeździłem bez celu po mieście żeby to wszystko odreagować, ale niestety nie za wiele to pomogło. Wszystko tracę... Moja dziewczyna woli spędzać czas z kimś innym niż ze mną, przyjaciele też najwidoczniej mają mnie w dupie, a rodzina... Prawdziwej rodziny nie miałem nigdy.
Kurwa to wszystko jest takie bez sensu... Dopóki ćpałem nie myślałem tak o wszystkim i jakoś to było. Może warto by do tego wrócić...
Nie! Zayn idioto, nie możesz znowu wpaść w to gówno!- odezwała się moja podświadomość i oczywiście miała rację. Jest mi cholernie ciężko, ale mam nadzieję, że to minie i będzie lepiej. Oby...
Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Podniosłem się do pozycji siedzącej i wyciągnąłem komórkę z kieszeni dżinsów. Dzwonił Niall. Chwilę się zawahałem, ale w końcu odebrałem, przygotowany na porządny opierdziel.
-Halo- przyłożyłem telefon do ucha.
-Wszystko okej stary?- zapytał i tym samym mnie zaszokował.
Byłem przygotowany na jakieś kazanie, a tymczasem on pyta czy wszystko w porządku.
-Wiesz... Wybiegłeś taki wkurwiony. Mam nadzieję, że nie zrobiłeś nic głupiego- powiedział sugestywnym tonem.
-Nie, jeździłem tylko trochę po mieście- wyjaśniłem.
-Boże, co ja mam z tobą zrobić...- westchnął. W jego głosie było słychać smutek, wiem, że on zawsze chce dla mnie jak najlepiej, chociaż on jeden.
-Błagam tylko nie mów mi, że "źle zrobiłem", że "nie powinienem tak zareagować". Ja już to wszystko wiem- mówiłem zrezygnowany.
-Może pójdziemy wieczorem do jakiegoś klubu?- zaproponował blondyn nagle, całkowicie zmieniając temat.
-To chyba dobry pomysł- zgodziłem się.
-O dwudziestej pierwszej pod RANDAN?- zapytał.
Klub, w którym pracowała Kim...
-Okej, może być- przytaknąłem.
-Dobra, to idź się ogarnij, bo pewnie w najlepszym stanie to ty nie jesteś- powiedział, a ja poczułem jakby właśnie czytał mi w myślach.
-Na razie- zakończyłem naszą rozmowę, a telefon odłożyłem na stolik, który stał w pobliżu.
Miałem jeszcze dobre trzy godziny czasu, więc postanowiłem, że coś zjem. Ostatnio to chyba wczoraj miałem coś porządnego w ustach.
Dość niechętnie, ale w końcu wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni. Przejrzałem zawartość lodówki i postanowiłem przygotować omlet. Wziąłem kilka jajek i odpowiednio przygotowałem je z mlekiem. Następnie wszystko przelałem na patelnię i po kilku minutach moje danie było już gotowe. Usadowiłem się wygodnie przy stole i wziąłem do ust pierwszy kęs, jednak po kilku kolejnych kawałkach jakoś straciłem apetyt. Odstawiłem więc talerz na bok i poszedłem do swojego pokoju, by wybrać jakieś odpowiednie ubrania. Wybrałem oczywiście czarne, wąskie dżinsy, a do tego dobrałem jeszcze białą koszulkę z jakimś nadrukiem i dżinsowa katanę. Wziąłem jeszcze czystą bieliznę i z tym wszystkim poszedłem do łazienki gdzie wziąłem orzeźwiający prysznic i przebrałem się.
-Siema- przywitałem się z Niallem, który o umówionej godzinie czekał na mnie w kolejce pod budynkiem klubu.
-Cześć- odpowiedział mi i wpuścił do kolejki.
-Potrzebuję jakiejś rozrywki- przyznałem- Wszystko mi się sypie.
-Ze mną masz to załatwione- zaśmiał się i właśnie wtedy nadeszła nasza kolej żeby wejść do środka.
Nie musieliśmy zostawiać żadnych rzeczy w szatni, więc od razu weszliśmy na główną salę, gdzie było już pełno ludzi.
-Napijemy się?- upewnił się blondyn, a ja tylko skinąłem głową i oboje poszliśmy w kierunku baru, przeciskając się pomiędzy tańczącymi parami.
W końcu udało nam się znaleźć wolne miejsca więc zamówiliśmy dla siebie po drinku. Upiłem łyka, ale nagle szklanka prawie wypadła mi z rąk.
-Kurwa. Patrz- powiedziałem do mojego przyjaciela i wskazałem na miejsce, w którym Kim obściskiwała się z jakimś facetem.
-O stary...- przeczesał nerwowo dłonią włosy.
Nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Poczułem się jakby właśnie uderzyła we mnie ciężarówka. Zobaczyłem miłość mojego życia w objęciach innego faceta. A ona wyglądała jakby jej się to podobało. To naprawdę bolało. Zmieniłem się tylko dla niej. Tak naprawdę to żyję tylko dla niej, a ona zrobiła mi coś takiego.
-Zayn... Zayn popatrz na mnie- poczułem, że ktoś szarpie mnie za ramię. Ocknąłem się i popatrzyłem na twarz Nialla.
-Co ja mam teraz zrobić?- zapytałem lekko zrozpaczonym głosem.
Szczerze? Pierwszy raz od nie pamiętam kiedy chciało mi się płakać.
-Nie możesz reagować nerwowo- poradził mi i próbował jakoś uspokoić.
-A co innego mam zrobić? Jakiś frajer właśnie obmacuje moją dziewczynę... może już byłą dziewczynę, a ja mam tak po prostu siedzieć i na to patrzeć?!- czułem narastającą złość.
-Przynajmniej nie rób awantury przy Kim. I tak dziś dużo przeszła...
-Ale to ona jest główną zainteresowaną w sprawie- mówiłem już nieco spokojniej, chociaż w środku aż cały się trząsłem ze złości.
-Zayn...- posłał mi znaczące spojrzenie.
-No okej. Jakoś wytrzymam aż pójdzie do łazienki czy coś- uległem w końcu. Odwróciłem się żeby już dłużej nie musieć na to wszystko patrzeć i dopiłem swojego drinka.
-Dlaczego ona mi to kurwa robi?!- zapytałem trochę sam siebie, trochę Nialla.
-Nie wiem stary, nie wiem. Chyba musicie ze sobą poważnie porozmawiać. A co najważniejsze spokojnie, bo od dłuższego czasu to tylko się kłócicie- stwierdził i chyba miał rację.
Już nie pamiętam, kiedy ostatnio byliśmy gdzieś razem, żeby się nie kłócić. Żeby to jeszcze były kłótnie o jakieś ważne rzeczy, ale nie... my kłóciliśmy się o jakieś pierdoły.
Odwróciłem się w końcu żeby jeszcze raz na nich spojrzeć i wtedy właśnie zobaczyłem jak Kim gdzieś odchodzi, a ten facet idzie w naszym kierunku. Odruchowo zerwałem się z miejsca.
-Ty kutasie! Jak śmiesz dotykać MOJĄ dziewczynę?!- wykrzyczałem, kiedy tylko był wystarczająco blisko.
Od razu go też rozpoznałem. To Zack, ten któremu jakiś czas temu razem z Niallem skopaliśmy tyłek na wyścigach.
-O Zayn- powiedział uśmiechając się cwaniacko, co tylko jeszcze bardziej mnie zdenerwowało.
Miałem straszną ochotę mu przywalić, ale resztkami sił powstrzymywałem się od tego.
-Dotykanie to nic. Gdybyś tylko widział co działo się poprzedniej nocy- zaśmiał się.
-Coś ty kurwa powiedział?!- wykrzyczałem i popchnąłem go tak, że prawie wylądował na podłodze.
Przyciągnęło to uwagę innych, ale po chwili jednak wszyscy wrócili z powrotem do swoich zajęć.
-Powiedziałem, że świetnie się pieprzyło twoją dziewczynę- odpowiedział nadal spokojnie.
Moje nerwy puściły i po prostu najnormalniej w świecie uderzyłem go pięścią w twarz, tak, że jego nos zaczął lekko krwawić.
-Teraz wiesz jak to jest, kiedy straci się kogoś bliskiego- powiedział już ze złością w głosie, patrząc mi prosto w oczy.
-Co ty pieprzysz?- byłem trochę zdezorientowany.
No bo o czym on do cholery mówi? Co ja mam wspólnego z traceniem bliskich?
-Pewnie, że nie wiesz o co chodzi... Ale może to coś ci przypomni!- wrzasnął na mnie, wyciągając z kieszeni małe zdjęcie jakiejś czerwonowłosej dziewczyny.
-Co ma mi przypomnieć jakaś laska?! Obchodzi mnie bardziej to, że ty zadajesz się z Kim.
-Boże człowieku... To Sue! Zabiłeś ją kilka lat temu, bo miałeś taki kaprys! Była moją siostrą... Teraz już rozumiesz?!- krzyczał, a ja powili zaczynałem już wszystko rozumieć.
-Chciałeś się zemścić. Ale po co ci do cholery była do tego Kimberly!?- to było dla mnie za dużo jak na jeden dzień. Miałem już tego serdecznie dość.
-Miałeś na własnej skórze poczuć jak to jest stracić kogoś, kogo się naprawdę kocha. Miałeś zostać sam. Miałeś cierpieć, tak jak ja cierpiałem. Planowałem to od dawna, szukałem cię, aż w końcu znalazłem. Wykorzystałem Kim, ale nie żałuję tego, bo ty ją straciłeś- wyjaśnił wszystko i właśnie wtedy za jego plecami zobaczyłem dziewczynę.
Stała nieruchomo i wsłuchiwała się uważnie w każde słowo wypowiadane przez Zacka. Po jej policzkach powoli zaczęły spływać łzy, ale nic się nie odezwała. Dopiero gdy ten kutas zorientował się, że już go nie słucham odwrócił się i zobaczył brunetkę.
-Byłam ci potrzebna tylko do zemsty?- zapytała próbując powstrzymać łzy.
-Nie, Kim... To nie tak...-próbował wyjaśniać, ale już był na straconej pozycji.
-Jesteś dupkiem! Oboje jesteście siebie warci! Nienawidzę was!- wykrzyczała i nie czekając na naszą reakcję odwróciła się i przeciskając się przez tłum ludzi wybiegła z klubu.
Tak więc mamy kolejny rozdział.
Dużo się dzieje ostatnio u Kim i Zayna. Jak myślicie dogadają się?
Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.
Ps. Co Wy na to, żeby stworzyć Bally # na Twitterze?
Myślałyśmy z dziewczynami nad #Ballyfanfic, ale może Wy coś zaproponujecie?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOoo pierwszy raz jestem pierwsza
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny(jak wszystkie), powoli kończą mi się określenia na słowo fajny. Ten pomysł z # super, może na przykład #Ballythebestffontheworld xddd (nw czy dobrze napisałam)
Next next jak najszybciej xD kocham <33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♡ oni muszą się dogadać! Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :* ♡ ❤
OdpowiedzUsuńUuuuuuuuuuu......szkoda mi Kim :(
OdpowiedzUsuńzaskoczona jestem, że już rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetne ❤
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło
OdpowiedzUsuńZayn się dowiedział, mam nadzieje że się dogadają, a nie zerwą ze sobą
Czekam na next <3
Wooow laski daliście czadu xD 😂 no. A tak na serio to supi rozdział nie mogę sie doczekać nexta! A z tt to może być 😉 Weny dużoo 💝
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny ale wiecej rozmow kim i zayna :P
OdpowiedzUsuńCóż moja intuicja mnie nie zawiodła. Coś czułam,że Zack wywinie Kim taki numer.
OdpowiedzUsuńDlaczego usunelyscie WYJASNIENIA?
OdpowiedzUsuńkto miał je przeczytać ten przeczytał, nie było potrzeby, aby były dłużej na blogu :)
Usuńfajny :)
OdpowiedzUsuńkocham was i waszego bloga <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńkiedy next? rozdział 9/10 :)
OdpowiedzUsuńcudowny, ale kiedy next?
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, a zwłaszcza to, że Zack okazał się dupkiem a Kim się o wszystkim dowiedziała :D coś czuje, ze się Kim z Zaynem pogodzą tylko potrzebują trochę czasu ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ��
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
Naprawdę? W kilku komentarzach z rzędu to samo? Czy to naprawdę aż takie trudne zobaczyć w informacjach na blogu kiedy będzie dodany kolejny rozdział...
UsuńTylko weźcie pod uwage, że ludzie mogą czytać też z komórek <3 a w wersji na telefon nie ma :/
Usuń<3
OdpowiedzUsuńuwielbiam kocham i ubustwiam :)
OdpowiedzUsuń