-Spencer zaczekaj, proszę cię! Stój!- krzyczałam za chłopakiem, który właśnie wybiegł z pokoju.
Niestety nie posłuchał. Zbiegł szybko na dół po schodach. Próbowałam jakoś go dogonić, ale niestety był szybszy. Straciłam go z oczu, jakby zapadł się pod ziemię. Szukałam we wszystkich pomieszczeniach. Zaglądałam do salonu, jednak tam byli tylko Stan i Lucas. Popatrzyli na mnie przelotnie i wrócili do swoich poprzednich zajęć. Byłam bardzo zdenerwowana. Chciałam jak najszybciej znaleźć Spencera i wszystko mu wyjaśnić. Wiem, że musiał poczuć się okropnie jak zobaczył mnie z Zayn'em. Strasznie mi przykro z tego powodu. Szłam długim korytarzem, nadal szukając mojego przyjaciela. W końcu postanowiłam zajrzeć do kuchni. Zobaczyłam go tam siedzącego na krześle. Łokcie miał oparte na stole, a palce mocno wplecione we włosy. Widocznie był załamany. Poczułam dziwne ukłucie w okolicy mostka. To chyba wyrzuty sumienia... Usiadłam naprzeciwko niego. Nigdy nie sądziłam, że przeze mnie ktoś może znaleźć się w takim stanie.
-Spencer... ymm... to nie było tak jak myślisz- powiedziałam cicho.
-Nie?! A jak? Przy pierwszej lepszej okazji przelizałaś się z tym skurwielem!- wykrzyczał i pociągnął za końce swoich włosów.
-Przestań, on się zmienił!- wyjaśniłam, a raczej próbowałam bronić swoje zachowanie.
-Tak?! Zmienił się, bo ktoś mu w końcu wpieprzył i stracił pamięć. Za kilka dni wróci do zdrowia i znowu będzie cię pieprzył i bił na zmianę- jeszcze nigdy nie widziałam tak wkurwionego Spencera, jego twarz była czerwona a palce aż zbielały od zaciskania ich w pięści.
W moich oczach zebrały się łzy. Patrzyłam na mojego przyjaciela i nie mogłam uwierzyć, w to, co właśnie usłyszałam. Nie wiedziałam nawet co mam powiedzieć.
-Wiesz Kim, myślałem, że jesteś inna- powiedział zrezygnowany.
-Inna? Czyli jaka?!- zapytałam zdziwiona.
-Myślałem, że jesteś mądra i szanujesz siebie, ale jednak się pomyliłem.
-O co ci w ogóle chodzi, człowieku. Zajmij się lepiej sobą, a nie wpieprzasz się w moje życie!- wykrzyczałam do niego.
-Wiesz dlaczego zajmuję się twoim życiem? Wiesz?!- zapytał lekko podniesionym głosem.
-Nie, nie wiem, dlaczego?
-Bo cię kocham- powiedział stanowczo.
-Ale ja ciebie nie. I nigdy nie będę- wypaliłam i od razu uświadomiłam sobie, że powiedziałam coś okropnego.
-Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć- dodałam po chwili, łagodnym głosem.
-Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć- dodałam po chwili, łagodnym głosem.
-Nie no co ty, nie przejmuj się mną- powiedział z ironią.
Widziałam, że zrobiło mu się bardzo przykro. Ja sama czułam się jak jakaś wredna suka, która kopie i tak już leżącą osobę. Chciałam sobie teraz przywalić, jednak powstrzymałam się. Nagle usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Spencera, który wstaje od stołu. Patrzyłam na niego bez żadnej reakcji. W końcu podszedł do szafki i wyciągnął z niej duży nóż. Zamarłam. Co on chciał teraz zrobić?! Jego oczy miały bardzo dziwny wyraz. Były lekko zwężone i jakby straciły cały swój blask.
-Jeśli mnie nie kochasz i nigdy nie będziesz umiała mnie pokochać, to nie widzę sensu by dalej żyć- powiedział bardzo cichym i drżącym głosem.
-Nie! Spencer proszę cię, nie rób tego!- krzyknęłam do niego, a moje oczy kolejny raz zaszły łzami.
-Nic mnie już tutaj nie trzyma, a Zayn i jego goryle prędzej czy później mnie zabiją- dodał.
-Proszę, Spencer odłóż ten nóż, nie chcę stracić mojego najlepszego przyjaciela. Pomyśl, jesteś młodym i przystojnym chłopakiem, całe życie jeszcze przed tobą. Gwarantuję ci, że kiedyś spotkasz dziewczynę, która będzie sto razy lepsza ode mnie, pokochasz ją i będziecie razem szczęśliwi. Jeśli się teraz zabijesz, popełnisz największy błąd w swoim życiu- próbowałam go jakoś przekonać, żeby tylko nic sobie nie zrobił, może nie kocham go jak kogoś z kim mogłabym być ale z całą pewnością jest jednym z najważniejszych facetów w moim życiu. Zależy mi na nim jak na bracie. Nie może teraz odebrać sobie życia! Nie przeżyłabym tego...
-Proszę cię Kim, odejdź stąd, zostaw mnie- powiedział bezsilnie.
-Nie odejdę, zostanę z tobą i będę pilnować, żebyś nie zrobił żadnego głupstwa.
-Przepraszam, kocham cię Kimberly- wyszeptał i z całej siły wbił sobie wielki nóż w klatkę piersiową.
-NIEE!!!- wykrzyczałam.
-NIEE!!!- wykrzyczałam.
Chłopak upadł na ziemię, a z jego ciała zaczęło wyciekać coraz więcej krwi. Byłam przerażona. Podbiegłam do niego. Chwyciłam jakąś ściereczkę, która leżała na stole i próbowałam jakoś zatamować krwawienie.
-Pomocy! Niech mi ktoś pomoże!- krzyczałam najgłośniej jak tylko umiałam.
W końcu do kuchni wbiegł zdenerwowany Zayn. Zaraz po nim przybiegł Chris. Obaj byli bardzo zdziwieni, kiedy zobaczyli Spencera leżącego na ziemi w kałuży krwi.
-Nie stójcie tak, tylko mi pomóżcie do cholery, on nie może umrzeć!- mój głos był całkowicie zduszony przez łzy. Po policzkach ciekły słone krople, a ja z nadzieją powtarzałam imię przyjaciela, jakby to miało coś zmienić. Jakby miał się ocknąć i przytulić mnie do siebie mówiąc, że to tylko okropny sen. Spojrzałam na moje ręce, były całe we krwi. W końcu dołączyli do mnie Zayn i Chris. Próbowali jakoś mu pomóc, jednak nie zdołali zrobić dużo więcej ode mnie.
-Trzeba zadzwonić na pogotowie- oznajmił Zayn.
-Nie! Nie możemy- od razu krzyknął Chris.
Oczywiście wiedziałam dlaczego nie mogą zadzwonić po pomoc, jednak Mulat był kompletnie zdezorientowany. Popatrzył tylko zdziwionym wzrokiem na Chrisa, a zaraz potem na mnie.
Cała się trzęsłami nie mogłam opanować łez. Wiedziałam, że to wszystko moja wina. Gdybym tylko umiała trzymać język za zębami, nic takiego by się nie wydarzyło. Jeśli Spencer umrze ja sobie tego nigdy nie wybaczę. Nagle usłyszałam, że ktoś wszedł do domu. Może jednak istnieje jakaś nadzieja. Wybiegłam z kuchni, by sprawdzić kto to. Cud! To była Caren. Szybko ją zawołałam i zaprowadziłam do mojego przyjaciela. Kazała się wszystkim odsunąć, a sama zabrała się do ratowania Spencera. Wyszłam z kuchni, bo musiałam się jakoś uspokoić. Teraz gdy Caren się nim zajmuję, przynajmniej mam jakąś nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Nadal jednak, nie mogłam pohamować łez. Oparłam plecy o ścianę po czym bezsilnie zsunęłam się na podłogę. Podciągnęłam kolana pod brodę, twarz schowałam w dłoniach i płakałam. Tak po prostu płakałam. Czułam się taka bezsilna, a jednocześnie taka winna całej tej sytuacji. Gdyby nie ta głupia kłótnia, nic by się nie stało. Nagle poczułam czyjeś ciepłe ciało siadające tuż obok mnie. Odwróciłam powoli głowę, by zobaczyć kto to. Obraz był nieco rozmazany jednak z łatwością rozpoznałam Zayn'a. Chłopak otarł kciukiem łzy z mojego policzka, a następnie mocno mnie do siebie przytulił.
-Nie martw się Kim, Spencer jest w dobrych rękach- powiedział Mulat łagodnym głosem.
Po tych słowach, na prawdę poczułam ulgę. Wtuliłam się mocniej w tors chłopaka. Mój oddech stopniowo się uspokajał. Po chwili przyszła do nas Caren. Bałam się co teraz powie. W duchu modliłam się tylko żeby Spencer żył. Popatrzyłam na nią wzrokiem błagającym o dobre wieści. Westchnęłam głęboko i czekałam na odpowiedź.
-Nóż nie wbił się głęboko i na szczęście nie uszkodził ważnych narządów wewnętrznych. Chłopak na pewno z tego wyjdzie. Teraz potrzebuję tylko pomocy, żeby przenieść go do sali lekarskiej- powiedziała przyjaznym tonem.
To chyba najlepsza rzecz jaką tutaj usłyszałam. W duchu skakałam z radości. Byłam bardzo szczęśliwa, jednak gdzieś tam głęboko nadal czułam smutek, bo przecież Spencer chciał się zabić właśnie przeze mnie. Jednak teraz o tym nie myślałam. Z radości nawet przytuliłam Zayn'a i lekko pocałowałam go w policzek. Nawet nie wiem dlaczego to zrobiłam.
-Pomogę go przenieść- zaproponował Zayn.
-Dobrze, ale ostrożnie- ostrzegła Caren.
Mulat zawołał jeszcze do siebie Chrisa i razem wzięli nieprzytomnego Spencera na ręce. Ostrożnie wnieśli go po schodach, a zaraz potem położyli na łóżku w sali gdzie jeszcze niedawno leżał Zayn. Caren od razu przypięła Spencerowi kroplówkę i inne kabelki, które mierzyły parametry jego życia.
-Teraz wyjdźcie, bo muszę zszyć chłopakowi tą okropną ranę- zwróciła się do nas.
-Nie martw się Kim, Spencer jest w dobrych rękach- powiedział Mulat łagodnym głosem.
Po tych słowach, na prawdę poczułam ulgę. Wtuliłam się mocniej w tors chłopaka. Mój oddech stopniowo się uspokajał. Po chwili przyszła do nas Caren. Bałam się co teraz powie. W duchu modliłam się tylko żeby Spencer żył. Popatrzyłam na nią wzrokiem błagającym o dobre wieści. Westchnęłam głęboko i czekałam na odpowiedź.
-Nóż nie wbił się głęboko i na szczęście nie uszkodził ważnych narządów wewnętrznych. Chłopak na pewno z tego wyjdzie. Teraz potrzebuję tylko pomocy, żeby przenieść go do sali lekarskiej- powiedziała przyjaznym tonem.
To chyba najlepsza rzecz jaką tutaj usłyszałam. W duchu skakałam z radości. Byłam bardzo szczęśliwa, jednak gdzieś tam głęboko nadal czułam smutek, bo przecież Spencer chciał się zabić właśnie przeze mnie. Jednak teraz o tym nie myślałam. Z radości nawet przytuliłam Zayn'a i lekko pocałowałam go w policzek. Nawet nie wiem dlaczego to zrobiłam.
-Pomogę go przenieść- zaproponował Zayn.
-Dobrze, ale ostrożnie- ostrzegła Caren.
Mulat zawołał jeszcze do siebie Chrisa i razem wzięli nieprzytomnego Spencera na ręce. Ostrożnie wnieśli go po schodach, a zaraz potem położyli na łóżku w sali gdzie jeszcze niedawno leżał Zayn. Caren od razu przypięła Spencerowi kroplówkę i inne kabelki, które mierzyły parametry jego życia.
-Teraz wyjdźcie, bo muszę zszyć chłopakowi tą okropną ranę- zwróciła się do nas.
Posłusznie wykonaliśmy jej polecenie. Wyszłam na korytarz i usiadłam na skórzanej kanapie, która stała tuż obok drzwi. Westchnęłam głęboko. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-Czemu płaczesz? Przecież wszystko już jest okej- powiedział łagodnie Chris i usiadł obok mnie.
-Bo to wszystko moja wina. On chciał się zabić przeze mnie- powiedziałam przez łzy, które już kolejny raz dzisiejszego dnia zawitały w moich oczach.
Chłopak opiekuńczo objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Czułam się w jego objęciach taka bezpieczna. Tak samo jak w ramionach Zayn'a. A właśnie Zayn. Patrzył na nas zabójczym spojrzeniem. Wtedy na prawdę się przestraszyłam. A jak on wszystko sobie przypomniał? Nie, proszę tylko nie to...
-Mógłbyś się od niej odkleić?!- powiedział Mulat lekko wkurzonym głosem do Christophera.
Po tych słowach mogłam wnioskować, że jednak nadal nic nie pamięta. Odetchnęłam z ulgą. Chris puścił mnie i ze spuszczona głową odszedł. Zrobiło mi się go trochę żal. Przecież nic takiego się nie stało, a ten zaraz ma do niego jakieś wyrzuty. Nie jestem przecież jego własnością. Wstałam szybko z podłogi i skierowałam kroki do mojego tymczasowego pokoju.
-Dokąd idziesz?- usłyszałam za sobą głoś Zayn'a.
-Do pokoju, zostaw mnie na chwilę samą- powiedziałam stanowczo.
Jeszcze kilka dni temu dostałabym pewnie za takie odzywki w twarz, ale teraz tak się nie stało. Mulat nic mi na to nie odpowiedział, tylko odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Otworzyłam drzwi do pokoju. Weszłam do środka i przypomniałam sobie, że Chris powiedział, że mogę sobie wziąć z szafy jakieś czyste ubrania. Podeszłam do niej i otworzyłam na oścież. W środku było kilka bluzek, spodni, spodenek, a nawet sukienki. Odsunęłam jedną z szuflad w której znajdowała się bielizna. Swoją drogą ciekawe czyje to rzeczy. Po co trzem facetom taki pokój. W sumie ciuchy wyglądały na nowiusieńkie jeszcze nie noszone. Postanowiłam zostawić ten temat bez odpowiedzi. Wybrałam zwykłą zwiewną bluzkę z krótkim rękawem, a do tego czarne dżinsy. Pomyślałam, że wezmę sobie przy okazji szybką kąpiel. Tutaj na pewno musi być łazienka. Zabrałam ze sobą wybrane rzeczy oraz czystą bieliznę a do tego znaleziony przy okazji ręcznik i wyszłam z pokoju. Przemierzałam korytarz w poszukiwaniu łazienki. W końcu natrafiłam na drzwi, których jeszcze nie otwierałam. Zajrzałam do środka i zobaczyłam nowocześnie urządzone pomieszczenie. Było pokryte białymi płytkami z czarnymi akcentami. Pomieszczenie było sporych rozmiarów. Na wprost stała ogromna wanna, po prawej stronie znajdowało się ogromne lustro z umywalką, do tego jeszcze toaleta i pisuary. Całość dopełniały czarne szafeczki. Na półce, która była w ścianie tuż obok wanny znajdowały się świeczki. Można się było tutaj bardzo zrelaksować, przy blasku świec, z winem i jakimś chłopakiem...
Marzenia Kim. Chyba zapomniałaś, że nie jesteś tu z własnej woli- przypominał się mój umysł. Przeszłam przez próg pomieszczenia po czym zamknęłam za sobą drzwi na klucz, który był w zamku. Położyłam ubrania na szafce i zaczęłam nalewać wody do wanny. Była gorąca. Pierwszy raz od tak długiego czasu wezmę porządną kąpiel i to w ciepłej wodzie. Zrzuciłam z siebie brudne, stare ubrania i wskoczyłam do wanny. Dodałam do wody jeszcze odrobinę płynu do kąpieli i ogarnięta rozkoszą położyłam się wygodnie. Po chwili stwierdziłam jednak, że nie jestem u siebie i nie wypada tyle czasu siedzieć w łazience. Umyłam więc szybko swoje ciało i włosy, po czym z wielką niechęcią opuściłam wannę. Wypuściłam wodę i wytarłam się dokładnie. Zaraz po tym ubrałam na siebie wcześniej przygotowane rzeczy i rozczesałam włosy. Stare ciuchy poskładałam i położyłam na koszu z praniem po czym wyszłam z łazienki. Nawet nie zauważona wróciłam do pokoju. Ułożyłam się wygodnie na sporym łóżku i wpatrywałam w sufit, jakbym miała znaleźć tam coś ciekawego. Czułam się tak jak przed tym całym porwaniem. Moja podświadomość mówiła, że nie jestem tu z własnej woli, ale w sumie mam teraz możliwość ucieczki, a jednak zostałam. Chciałabym wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Czemu tak dobrze czuję się przy Zayn'ie? Wydaje się być najgorszym, a zarazem najlepszym co mnie spotkało w życiu. Wiem brzmię absurdalnie, ale taka jest prawda. Tracę kontrolę nad tym co czuję. Zatracam się w tym człowieku. Chciałabym żeby pozostał taki jaki jest teraz. Eh... Poczułam niewyobrażalne zmęczenie. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Za oknem panowała już ciemność, którą rozjaśniał jedynie księżyc. Moje oczy stawały się coraz cięższe, nawet nie wiem kiedy ogarnął mnie sen.
No to jak wam się podoba rozdział 28?
Tak jak obiecałyśmy, rozdział pojawił się w miarę szybko :) w zamian liczymy na ekstra komentarze ^^
Trzymajcie się ciepło :* a jakbyście miały jakieś pytania zapraszamy na ask'a :>
-Czemu płaczesz? Przecież wszystko już jest okej- powiedział łagodnie Chris i usiadł obok mnie.
-Bo to wszystko moja wina. On chciał się zabić przeze mnie- powiedziałam przez łzy, które już kolejny raz dzisiejszego dnia zawitały w moich oczach.
Chłopak opiekuńczo objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Czułam się w jego objęciach taka bezpieczna. Tak samo jak w ramionach Zayn'a. A właśnie Zayn. Patrzył na nas zabójczym spojrzeniem. Wtedy na prawdę się przestraszyłam. A jak on wszystko sobie przypomniał? Nie, proszę tylko nie to...
-Mógłbyś się od niej odkleić?!- powiedział Mulat lekko wkurzonym głosem do Christophera.
Po tych słowach mogłam wnioskować, że jednak nadal nic nie pamięta. Odetchnęłam z ulgą. Chris puścił mnie i ze spuszczona głową odszedł. Zrobiło mi się go trochę żal. Przecież nic takiego się nie stało, a ten zaraz ma do niego jakieś wyrzuty. Nie jestem przecież jego własnością. Wstałam szybko z podłogi i skierowałam kroki do mojego tymczasowego pokoju.
-Dokąd idziesz?- usłyszałam za sobą głoś Zayn'a.
-Do pokoju, zostaw mnie na chwilę samą- powiedziałam stanowczo.
Jeszcze kilka dni temu dostałabym pewnie za takie odzywki w twarz, ale teraz tak się nie stało. Mulat nic mi na to nie odpowiedział, tylko odwrócił się i poszedł w swoją stronę. Otworzyłam drzwi do pokoju. Weszłam do środka i przypomniałam sobie, że Chris powiedział, że mogę sobie wziąć z szafy jakieś czyste ubrania. Podeszłam do niej i otworzyłam na oścież. W środku było kilka bluzek, spodni, spodenek, a nawet sukienki. Odsunęłam jedną z szuflad w której znajdowała się bielizna. Swoją drogą ciekawe czyje to rzeczy. Po co trzem facetom taki pokój. W sumie ciuchy wyglądały na nowiusieńkie jeszcze nie noszone. Postanowiłam zostawić ten temat bez odpowiedzi. Wybrałam zwykłą zwiewną bluzkę z krótkim rękawem, a do tego czarne dżinsy. Pomyślałam, że wezmę sobie przy okazji szybką kąpiel. Tutaj na pewno musi być łazienka. Zabrałam ze sobą wybrane rzeczy oraz czystą bieliznę a do tego znaleziony przy okazji ręcznik i wyszłam z pokoju. Przemierzałam korytarz w poszukiwaniu łazienki. W końcu natrafiłam na drzwi, których jeszcze nie otwierałam. Zajrzałam do środka i zobaczyłam nowocześnie urządzone pomieszczenie. Było pokryte białymi płytkami z czarnymi akcentami. Pomieszczenie było sporych rozmiarów. Na wprost stała ogromna wanna, po prawej stronie znajdowało się ogromne lustro z umywalką, do tego jeszcze toaleta i pisuary. Całość dopełniały czarne szafeczki. Na półce, która była w ścianie tuż obok wanny znajdowały się świeczki. Można się było tutaj bardzo zrelaksować, przy blasku świec, z winem i jakimś chłopakiem...
Marzenia Kim. Chyba zapomniałaś, że nie jesteś tu z własnej woli- przypominał się mój umysł. Przeszłam przez próg pomieszczenia po czym zamknęłam za sobą drzwi na klucz, który był w zamku. Położyłam ubrania na szafce i zaczęłam nalewać wody do wanny. Była gorąca. Pierwszy raz od tak długiego czasu wezmę porządną kąpiel i to w ciepłej wodzie. Zrzuciłam z siebie brudne, stare ubrania i wskoczyłam do wanny. Dodałam do wody jeszcze odrobinę płynu do kąpieli i ogarnięta rozkoszą położyłam się wygodnie. Po chwili stwierdziłam jednak, że nie jestem u siebie i nie wypada tyle czasu siedzieć w łazience. Umyłam więc szybko swoje ciało i włosy, po czym z wielką niechęcią opuściłam wannę. Wypuściłam wodę i wytarłam się dokładnie. Zaraz po tym ubrałam na siebie wcześniej przygotowane rzeczy i rozczesałam włosy. Stare ciuchy poskładałam i położyłam na koszu z praniem po czym wyszłam z łazienki. Nawet nie zauważona wróciłam do pokoju. Ułożyłam się wygodnie na sporym łóżku i wpatrywałam w sufit, jakbym miała znaleźć tam coś ciekawego. Czułam się tak jak przed tym całym porwaniem. Moja podświadomość mówiła, że nie jestem tu z własnej woli, ale w sumie mam teraz możliwość ucieczki, a jednak zostałam. Chciałabym wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Czemu tak dobrze czuję się przy Zayn'ie? Wydaje się być najgorszym, a zarazem najlepszym co mnie spotkało w życiu. Wiem brzmię absurdalnie, ale taka jest prawda. Tracę kontrolę nad tym co czuję. Zatracam się w tym człowieku. Chciałabym żeby pozostał taki jaki jest teraz. Eh... Poczułam niewyobrażalne zmęczenie. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Za oknem panowała już ciemność, którą rozjaśniał jedynie księżyc. Moje oczy stawały się coraz cięższe, nawet nie wiem kiedy ogarnął mnie sen.
Tak jak obiecałyśmy, rozdział pojawił się w miarę szybko :) w zamian liczymy na ekstra komentarze ^^
Trzymajcie się ciepło :* a jakbyście miały jakieś pytania zapraszamy na ask'a :>
Na początku jeszcze raz bardzo przepraszam za to zamieszanie, naprawdę nie wiem skąd mi się wzięło, że to tłumaczenie...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział pojawił się tak szybko i muszę przyznać, że jestem mega zaskoczona jego treścią. Takiego rozwoju sytuacji się nie spodziewałam. No cóż reakcja Kim może była rzeczywiście trochę za ostra, ale żeby od razu próbować popełnić samobójstwo? Chociaż z drugiej strony po tym co przeszli wcale się mu nie dziwię. Każdy ma inną psychikę... Bardzo się cieszę, że Zayn jest taki opiekuńczy, miły i kochany, a w dodatku chyba zazdrosny o Kim ;) Oby tylko nie odzyskał tej pamięci albo niech ją odzyska jak zakocha się w Kim tak, że już nie będzie go to interesowało - tak, Doma i jej marzenia ;D Rozdział jest naprawdę super i mam nadzieję, że wszystko dalej będzie szło w tak dobrym kierunku jak teraz :)
Jeszcze raz przepraszam. Ściskam i do następnego <3
Doma
cudowny jak moja poprzedniczka nie spodziewałam się go tak szybko no ale się z tego bardzo ciesze i czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńWow szybok i świetnie ;-) Biedny Spancer... a Kim sie zakochuje:O w Zaynie oczywiście :-) Noe mogę doczekać się kolejnego :-) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny!!! :') / Emily
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne :*
O jeeej *_* jest rozdział ^^ dziękuję ! <3
OdpowiedzUsuńRany... No sama nwm czego chce. Z jednej strony cieszę się że Zayn jest taki kochanyyy...ale z drugiej....no same wiecie :p taki zły Zayn też jest na swój sposób fajny. Gdyby udało Wam się ich jakos połączyć....hmm...mogło by wyjść z tego.coś ciekawego :D hah. Do następnego!
KOCHAM!
N:***
Jejku! Cudny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwości czekam na następny:)
Świetny rozdział, czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńI love this *.*
OdpowiedzUsuńOMG! Cudny *_* już Nie mogę się doczekać kolejnego. Mam nadzieje, że Zayn będzie łagodniejszy w stosunku do Kim <3
OdpowiedzUsuńSuperowy <3 nie moge sie doczekac next <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Zayn wynagrodzi wszystko Kim i będzie dla niej coraz lepszy <3
wow! Mam nadzieję że Zayn wszystkiego sobie nie przypomni i nie zacznie znowu jej bić i poniżać...
OdpowiedzUsuńCudny rozdział. Kocham takiego miłego i delikatnego Zayn'a
Bardzo sie podoba!! It's prefect :* Spencer ty debilu
OdpowiedzUsuńA Zayn rany dbguqllsbmoqmn :3
Świetny x
http://needlove4.blogspot.com/2014/11/prolog.html
OdpowiedzUsuńzapraszam :)))
Blog genialny
Mega !!!
OdpowiedzUsuńS U P E R <3
OdpowiedzUsuńAaa.. super rozdział :D czekam z niecierpliwością na next :3
OdpowiedzUsuńTen blog zrobił sie nudny, nie ma żadnej przemocy,nic. Tylko love ;-;
OdpowiedzUsuńMusi być nudno, żeby później mogło zacząć się coś dziać. Jeżeli aż tak bardzo nie podoba Ci się jak prowadzimy bloga, nie musisz go czytać. Nikt Cię nie zmusza. Dla mnie to oczywiste. :) To nie jest żaden hejt w Twoją stronę, czy coś innego :) To tylko moje zdanie.
UsuńCzytam tego bloga od samego początku i w ogóle nie uważam że stał się nudny, w sumie popatrz sobie na wcześniejsze komentarze wszystkim się podoba i właśnie chcą żeby Zayn taki został a jak ma być taki i jednocześnie ma być przemoc?! Nie rozumiem Cie. Dziewczyny moim zdaniem jest super i nie zniechęcajcie się bo idzie wam super, a taki "hejt" olejcie :* czekam na nexta
Usuńdziękujemy za poparcie :) na serio bardzo się cieszymy, że są osoby które doceniają naszą pracę :)
UsuńJaka adrenalina!
OdpowiedzUsuńMyślałam że padnę i nie wstanę i nie doczytam rozdziału! Już myślałam że Spencer odpuści, że Kim go przekona a jednak... ale najważniejsze że jest z nim - jak narazie - wszystko okej...
Weny <3