-Nic mnie to kurwa nie obchodzi! Masz mieć na jutro! Zrozumiano?!- krzyczał chyba do telefonu. Boże, ale z kim on tak rozmawia? I dlaczego tak krzyczy? Szczerze mówiąc trochę się przestraszyłam. Wróciły wspomnienia. Ręce zaczęły mi się trząść, a serce biło mi jak oszalałe. Postanowiłam jednak zejść na dół i sprawdzić o co chodzi.
-Zayn, kochanie, wszystko okej?- zapytałam spokojnie wchodząc do pomieszczenia.
-Czego tutaj chcesz? Spierdalaj!- wydarł się, a mnie zakuło w sercu. Stałam i patrzyłam się na niego przerażona. Co mu się stało? Wczoraj było tak idealnie a teraz co?
-Ogłuchłaś?! Wypierdalaj!- jeszcze raz krzyknął, ale tym razem jeszcze popchnął mnie na ścianę. Oczy zaczęły mi się szklić. Wszystko się powtarza. A już myślałam, że on się zmienił. Nagle podniósł rękę, żeby mnie uderzyć i wtedy... Obudziłam się. To był tylko sen. Głupi, zjebany sen.
-Kim, wszystko okej? Jesteś cała roztrzęsiona- dobiegł mnie delikatny, poranny głos Zayn'a.
-Tak jest dobrze. To był tylko zły sen- powiedziałam, a on mnie przytulił. Leżeliśmy tak w ciszy, a ja nadal myślałam o tym śnie. Dlaczego przyśniło mi się akurat takie coś? A jeśli to było jakieś ostrzeżenie? Nie, no co ty Kim?! Nie wariuj. To był tylko sen i nic więcej. A w dodatku głupi sen, który mam nadzieję nigdy się nie spełni.
-Na pewno wszystko dobrze? Wyglądasz jakby coś cię gnębiło.
-Jest dobrze naprawdę- powiedziałam i pocałowałam go delikatnie.
-Tak dużo lepiej- zaśmiał się- Co dzisiaj robimy?- zapytał po chwili.
-Ymm... Nie mam pojęcia, a nie jednak wiem... Dziś piątek, muszę iść do pracy.
-Mam nadzieję, że nie do tej pracy, w której spotkałem cię ostatnio- powiedział mniej delikatnie.
-Zayn... Ja muszę pracować.
-No dobrze, ale nie tam. Nie chcę żeby moja dziewczyna była jakąś dziwką- zabolało.
-Nie jestem dziwką! Z nikim się nie przespałam- podniosłam trochę głos.
-Obiecaj mi, że przestaniesz to robić- spuścił z tonu.
-Nie wiem... Nie mogę... Chyba. Muszę z czegoś żyć, a tam zarabiam pieniądze.
-Znajdziesz inna pracę, pomogę ci, ale błagam cię, nie rób tego.
-No dobrze, ale dzisiaj i tak muszę iść, bo nie mogę tak sobie od tak tego rzucić- powiedziałam, żeby w końcu odpuścił.
-Ostatni raz.
-Ostatni- skłamałam.
Chwilę jeszcze poleżeliśmy po czym wstałam, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Załatwiłam się, przebrałam we wczorajsze ciuchy, poczesałam i umalowałam, po czym opuściłam pomieszczenie. Weszłam do sypialni i zobaczyłam Zayn'a, który jeszcze leżał w łóżku. Był cały przykryty kołdrą, nie było mu widać nawet czubka głowy.
-Zayn, wstawaj- powiedziałam spokojnie.
-Nieee, ja nie chcę.
-Bo zastosuję inną metodę.
-Nie odważysz się....
-Zakład?
-Nie- zaśmiał się cicho.
-Sam tego chciałeś. Wstawaj!- krzyknęłam i ściągnęłam z niego całą pościel, po czym rzuciłam się na niego- Wstawaj, bo zacznę cię łaskotać- zagroziłam.
-Nie mam łaskotek... Za to wiem kto je ma- powiedział i szybkim ruchem odwrócił się tak, że teraz ja leżałam pod nim i zaczął mnie łaskotać.
-Nie, proszę przestań- ciągle się śmiałam, aż zaczynałam tracić oddech.
-Mówiłem, że tego pożałujesz.
-Dobrze, już nie będę, ale teraz przestań.
-Błagaj.
-Chyba śnisz- w końcu udało mi się jakoś ześlizgnąć z łóżka i uwolnić od Zayn'a.
-Nienawidzę cię, przez ciebie poczochrały mi się włosy- stwierdziłam.
-Też cię kocham, ty mój rozczochrańcu- zbliżył się do mnie i złączył nasze usta w pocałunku.
-Mam ochotę na śniadanie- powiedziałam, kiedy się od niego odsunęłam.
-A co byś zjadła?
-Hmm... Mam ochotę na homara i do tego może jakieś risotto z kurczakiem?- powiedziałam poważnym tonem, a on tylko patrzył na mnie zdziwiony- Żartuję- zaśmiałam się.
-No ja osobiście mogę ci zaoferować jedynie kanapki z dżemem.
-Wszystko jedno co byle z tobą- uśmiechnęłam się i razem zeszliśmy do kuchni.
-No dobra, ale teraz tak szczerze. Co byś zjadła?
-Co proponujesz? Bo wiesz, że ty gotujesz prawda?- zaśmiałam się i usiadłam na blacie kuchennym.
-O tak, i jeszcze czego?- zakpił.
-Marzy mi się jeszcze wycieczka dookoła świata, ale to później.
Zayn tylko się zaśmiał i otworzył dużą, srebrną lodówkę. Chwile się zastanawiał aż w końcu wyciągnął potrzebne mu produkty.
-Co powiesz na naleśniki po amerykańsku?
-A umiesz je przygotować?
-Pff, kobieto, mówisz do gościa, który całe życie mieszka sam i do tego dwa lata w Ameryce. Musiałem nauczyć się gotować, bo inaczej umarłbym z głodu.
-Jeśli tak to ja się już nie wtrącam- powiedziałam z uśmiechem i wyszłam z kuchni. Postanowiłam pooglądać telewizję. Usiadłam na wygodnej kanapie w salonie i włączyłam telewizor. Skakałam po kanałach, jednak jak zwykle nic ciekawego nie mogłam znaleźć. Natrafiłam w końcu na jakąś komedię, która mnie zaciekawiła. Nie była jakaś super świetna, ale na tą chwilę mi wystarczyła. Po kilkunastu minutach do mojego nosa dotarł cudowny zapach, a zaraz po tym w salonie pojawił się Zayn trzymając dwa talerze. Jeden z nich wręczył mnie, a moim oczom ukazały się cztery poukładane na sobie placki oblane czekoladą i ozdobione truskawkami i jagodami. Na sam widok ślinka mi ciekła.
-Smacznego- powiedział chłopak i zaczął jeść swoją porcję.
-Smacznego- odpowiedziałam i również włożyłam do ust jeden kawałek. To było takie pyszne, że zjadłam wszystko. Po skończonym posiłku zaproponowałam, że posprzątam. Poszłam do kuchni i zobaczyłam wielki chaos. Może i Zayn świetnie gotuje, ale bałagan jaki przy tym robi jest przerażający. Uprzątniecie tego zajęło mi kilka minut, kiedy wróciłam do Zayn'a usiadłam obok niego i położyłam swoje nogi na jego.
-Nie za wygodnie?
-W sam raz- powiedziałam i cmoknęłam go w usta- Która godzina?- spytałam po chwili.
-Prawie 13, a co?
-O Boże! Co my robiliśmy tyle czasu? Muszę już iść. Za trzy godziny powinnam być w pracy, a muszę się jeszcze ogarnąć.
-Mogę cię odwieźć- zaproponował.
-O dziękuję ci, dziękuję. Autobusem musiałabym się tłuc z godzinę.
Szybko pozbierałam wszystkie swoje rzeczy, poprawiłam trochę włosy i byłam gotowa do wyjścia. Dzięki Zayn'owi byłam w domu po kilkunastu minutach.
-Spotkamy się jutro?- zapytał kiedy wychodziłam.
-Zadzwoń, dobrze?
-Pewnie- powiedział i pocałował mnie na pożegnanie.
Pobiegłam szybko do mojego mieszkania. W środku zastałam Pheobe i Spencera. Od razu zasypali mnie tysiącem pytań. Opowiedziałam im o wszystkim co się wczoraj działo i poinformowałam ich, że teraz z Zayn'em jesteśmy oficjalnie razem. Ucieszyli się z tego, a Pheobe stwierdziła, że teraz będziemy mogli chodzić na podwójne randki. Cieszę się, że zaakceptowali Zayn'a, bo szczerze mówiąc początkowo nie byli do niego zbyt przyjaźnie nastawieni. Nie ma co się dziwić.
Po krótkiej rozmowie nadszedł czas, aby zacząć zbierać się do pracy. W sumie to nie wiem co mam zrobić. Zrezygnować, bo Zayn'owi się to nie podoba? Sama nie wiem. Może i ma rację, że to nie jest odpowiednia praca, ale jak narazie to moje jedyne źródło utrzymania. Zobaczy się później. Jeśli znajdę coś lepszego to, to rzucę, ale teraz muszę robić to co robię. Wybrałam ciuchy na dzisiejszy dzień i poszłam wziąć szybką kąpiel. Przygotowania zajęły mi niecałą godzinę. Musiałam jednak zaraz wychodzić.
Zayn
Jestem taki szczęśliwy. Przez tyle lat myślałem, że nie ma czegoś takiego jak miłość. Teraz jednak jestem pewien, miłość istnieje i ma na imię Kimberly. To ona nauczyła mnie kochać, nauczyła mnie jak być lepszym człowiekiem, jak czuć. Każda chwila spędzona z nią jest wyjątkowa. Nawet jeśli nie chce uprawiać ze mną seksu, to nic dla mnie nie znaczy. Jeśli będzie chciała to, to zrobimy. Chcę tylko żeby była szczęśliwa. Teraz jednak znów zostałam sam. Ona poszła do tej swojej "pracy", a ja siedzę w domu i gapię się w ten głupi ekran telewizora. Wpadłem jednak na pewien pomysł. Nie muszę przecież tutaj siedzieć. Mogę pójść do klubu. Na przykład do tego klubu, w którym tańczy Kim. Będę miał ją na oku, a jednocześnie się rozerwę, a ona nie będzie miała pretensji, że poszedłem bez niej. Wziąłem swój telefon i wybrałem numer mojego przyjaciela.
-Hej Niall. Masz ochotę na imprezę?- zapytałem od razu.
-Pewnie, ja zawsze chętny- zaśmiał się.
-O 18 w klubie RANDAN?
-Dla mnie spoko.
-Okej to narazie.
-Siema.
Odłożyłem telefon na stolik. Była dopiero 16 wiec miałem jeszcze dwie godziny. Postanowiłem pójść do garażu i posprawdzać moje cudeńka. Zawsze gdy jadę na jakiś wyścig i z niego wracam to sprawdzam dane auto, albo motocykl czy aby wszystko jest okej. Wiadomo czasami trafiają się frajerzy, którzy żeby wygrać potrafią nawet poszperać coś w samochodzie przeciwnika. Dzisiaj skupiłem się głównie na moim czerwonym ferrari f12, którym zamierzałem pojechać na miasto. Zajrzałem pod maskę. Wszystko wyglądało dobrze. Potem przejrzałem szybko podwozie, też było okej. Czyli dzisiaj nic sobie nie pomajsterkuje. Zawiesiłem tylko w środku nowy zapach i wróciłem do domu. Zdziwiłem się kiedy zobaczyłem, że jest już 17. Co ja tak właściwie robiłem tą godzinę? Poszedłem do swojego pokoju i wyciągnąłem z szafy ciemnoszare dżinsy, białą koszulkę i do tego skórzaną kurtkę. Zabrałem wszystkie te rzeczy i poszedłem do łazienki. Wykąpałem się i starannie ułożyłem włosy. Umyłem zęby, po czym spryskałem się perfumami. Do kieszeni włożyłem telefon i portfel. Po kilku minutach wsiadłem do samochodu i byłem w drodze do klubu. O 17:55 byłem już na miejscu. Zaparkowałem samochód i czekałem na mojego przyjaciela. Po kilku minutach przed moimi oczami zjawił się blondyn ubrany w czarne dżinsy, białą bluzkę i granatową koszule w kratkę. Przywitaliśmy się i już po chwili byliśmy w środku.-Czy to ten klub, w którym tańczy Kim?- zapytał Niall, kiedy usiedliśmy przy barze.
-Tak, właśnie ten- odpowiedziałem i sięgnąłem po pierwszego drinka.
-Nie chcesz jej chyba "pilnować", prawda?
-Chcę. Nie wiadomo co może się stać w takich miejscach.
-Jejciu jakiś ty opiekuńczy- zakpił blondyn.
-Wątpiłeś w to kiedyś?
-No zdarzało się- zaśmiał się i upił łyka swojego napoju.
-Dobra koniec już. Patrz!- powiedziałem i wskazałem na sceną, na której właśnie pojawiła się Kimberly.
-Wow.
-Czy ty się aby nie zapomniałeś. Właśnie się gapisz na MOJĄ dziewczynę- upomniałem go.
-Ale popatrz no... Wow- nie mógł się wysłowić. Prawdę mówiąc poczułem w tamtym momencie coś w stylu... Zazdrości. Jeśli mój przyjaciel, który ją zna tak zareagował, to co sobie muszą myśleć ci wszyscy faceci, którzy tutaj przychodzą. Na samą myśl robiło mi się niedobrze. Ona nie może tutaj dłużej pracować! Nie i koniec!
-Idę zapalić- powiedziałem do Niall'a po paru minutach.
-Spoko, ja zostaję tutaj.
-Okej, tylko błagam cię przestań się już tak ślinić.
-Sorki. Znajdę sobie inne zajęcie- powiedział i specyficznie poruszył brwiami.
Wyszedłem przed klub i wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. W prawdzie już dawno nie paliłem, ale teraz muszę. Potrzebuję to wszystko odreagować. Czuję się źle myśląc o niej, tańczącej tam w samej praktycznie bieliźnie. Odpaliłem papierosa i mocno się zaciągnąłem. Od razu poczułem lekkie odprężenie. Po kilku minutach wypaliłem już dwa i stwierdziłem, że narazie wystarczy. Wróciłem do środka i zabrałem się za poszukiwania Niall'a. Siedział w tym samym miejscu, gdzie go zostawiłem.
-Kim już nie ma?- zapytałem siadając obok niego.
-Zeszła przed chwilą- powiedział i można był stwierdzić, że przez ten czas kiedy mnie nie było trochę wypił. A przecież nie było mnie góra 15 minut. Też zamówiłem sobie następny napój i szybko opróżniłem szklankę, a potem następną.
-Idę zatańczyć- oznajmił blondyn i wskazał głową na dwie dziewczyny siedzące kilka krzeseł dalej. No to zostałem sam. Chwilę jeszcze posiedziałem po czym poczułem potrzebę pójścia do toalety. Przecisnąłem się jakoś przez tłum ludzi i załatwiłem swoją potrzebę. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu. Odblokowałem go i zobaczyłem wiadomość od Niall'a.
"Przyjdź szybko na tyły klubu. Chodzi o Kim"
Po przeczytaniu wiadomości strasznie się zdenerwowałem. Wiedziałem, że coś się stanie. Wiedziałem to! Kurwa, jak coś jej się stało poważnego, to ja sobie tego nie wybaczę. Najszybciej jak tylko mogłem wybiegłem z klubu i udałem się do miejsca o którym mówił Niall. Zobaczyłem tam Kim siedzącą na ziemi. Cicho płakała. Podbiegłem do niej i mocno przytuliłem. Zobaczyłam, że ma rozcięty łuk brwiowy i krwawi z nosa.
-Co się stało?- zapytałem delikatnie.-On... Przyszedł... A ja... Nie chciałam- jąkała się.
-Ale kto? Proszę powiedź mi. Ja już się z nim rozprawię.
-Nie Zayn. Proszę... Zabierz mnie do domu- wtuliła się we mnie.
Zrobiłem jak poprosiła. Zaniosłem ją do mojego samochodu i ułożyłem wygodnie na siedzeniu. Po zamknięciu drzwi zwróciłem się do swojego przyjaciela.
-Co się kurwa stało?
-Wyszedłem przed klub zapalić i wtedy usłyszałem jej krzyk. Pobiegłem zobaczyć co się dzieje i wtedy zobaczyłem jakiegoś frajera, który uderzył ją w twarz- w tym momencie się wkurwiłem.
-Co kurwa? Kim on był?!
-Stary spokojnie, nie wiem. Ale od razu mu przywaliłem, a ten po prostu uciekł.
-Kurwa...- rzuciłem i kopnąłem z wściekłości w koło samochodu- Zawsze mam rację. Mówiłem jej żeby tutaj nie szła, a ta się uparła!
-Odpuść, już czasu nie cofniesz. Ale teraz mnie posłuchaj- potrząsną za moje ramiona- Musisz teraz przy niej być. Musisz być dla niej wsparciem. Zrozumiałeś?- kiwnąłem tylko głową na "tak" i pożegnałem się z nim. Wsiadłem do samochodu. Kim zasnęła. Pojechałem szybko do domu. Chciałem ją delikatnie wnieść do środka, jednak się obudziła.
-Sama pójdę- powiedziała.
-Na pewno?
-Tak, to nic takiego. Przeżyłam gorsze rzeczy- powiedziała to, a ja już dobrze wiedziałem o co jej chodzi. Poszliśmy razem do środka, a ona od razu rzuciła się na łóżko w sypialni.
-Trzeba opatrzyć te rany- powiedziałem i przyniosłem z apteczki plastry i wodę utlenioną. Przemyłem je ostrożnie wodą wywołując u niej ciche syknięcie. Po skończonej czynności przykleiłem jej malutki plaster na zranione miejsce.
-Nie możesz spać w ubraniach- powiedziałem siadając ostrożnie obok niej.
-Mogę. Proszę daj mi już spokój. Jestem wykończona.
-Dobrze. Za chwilę wrócę- powiedziałem i poszedłem się przebrać. Kiedy wróciłem ona najwyraźniej już spała. Położyłem się obok niej i mocno przytuliłem. Wydawała się taka niewinna i malutka. Muszę się dowiedzieć kto jej to zrobił i chyba zabiję gościa. Na takich rozmyślaniach minęła mi najbliższa godzina. Nie mogłem zasnąć. Czułem tylko spokojny oddech Kim. Teraz jest już bezpieczna. Ona naprawdę mi ufa i już się mnie nie boi.
-Przepraszam cię kochanie. Kocham cię- wyszeptałem do jej ucha, nawet nie oczekując odpowiedzi, bo wiedziałem, że spała. Po chwili również zasnąłem z moim największym skarbem przy moim boku.
Hajcia wszystkim :) Jak wam przypadł do gustu 50 rozdział?
Chciałybyśmy teraz wyjaśnić kilka spraw. Wszyscy chyba doskonale wiemy co się stało... nie ma sensu, żebyśmy tutaj rozpaczały czy coś, chociaż nawet nam jest strasznie przykro, że Zayn odpuścił zespół :( Trzeba jednak żyć dalej, nie wiadomo jak to się dalej rozwinie, ale mamy głęboką nadzieję, że jeszcze raz to przemyśli i wróci :) Wiemy też, że wiele osób zawiesza albo nawet usuwa blogi z tego powodu, my tego nie zrobimy! Będziemy nadal pisać Bally i liczymy na to, że wy również z nami zostaniecie :*
To chyba byłoby na tyle. Prosimy o komentarze, chcemy wiedzieć czy nadal będziecie czytać to opowiadanie. Serdecznie pozdrawiamy wszystkich <3
Super czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńNie opuszczę tego bloga bo bardzo go lubię. A ten rozdział cudowny xD
OdpowiedzUsuń<3 Mimo iż Zayn odszedł nie opuszczę tego opowiadania <3 Zbyt bardzo się w nim zakochałam :* Z niecierpliwością czekam na next :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :) Podobno dużo dziewczyn sie tnie przez Zayna ;/ - Aisog
OdpowiedzUsuńjasne że będę czytać dalej :) świetny rozdział
OdpowiedzUsuńrozdzial swietny x
OdpowiedzUsuńuwielbiam wasze opowiadanie, jesteście genialne. Podoba mi sie fabuła i licze na szybki następny rozdział.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będę czytać <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Rozdział super. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńPewnie że będziemy czytać
OdpowiedzUsuńGenialny i oczywiscie ze bede cczytac
OdpowiedzUsuńChyba się zakochałam *.*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Czekam na kolejny :)
<3!!!
OdpowiedzUsuńOoo *.*
OdpowiedzUsuńZayn jest taki kochany :*
Ten, który uderzył Kim nie będzie miał teraz fajnie ;)
Genialny rozdział *.*
Życzę weny i czekam na następny ;)
Uwielbiam to opowiadanie! Czekam na kolejny rozdział. Życze czasu i dużej weny :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze zajebisty ! dobra robota dziewczyny ! jak zawsze z niecierpliwością czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze Kochane :) Cieszę się że nadal będziecie prowadziły tego bloga. Ja za bardzo go kocham by przestać czytać. Strasznie ciekawi mnie kto uderzył Kim. Może to ten Zack? Nie wiem ale na pewno nie chciałaby być w jego skórze gdy Zayn go dopadnie. Z niecierpliwością czekam na next :*
OdpowiedzUsuńJak można opuścić ten blog.... Tak ogólnie to nie rozumiem "directionerek", które odchodzą od chłopców tylko dlatego, że odszedł Zayn.
OdpowiedzUsuńświetne! :)
OdpowiedzUsuńdzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga i mega mi się spodobał!
pisz dalej szybciutko! :) masz talent :>
tymczasem zapraszam do siebie http://art-of-killing.blogspot.com/
ps. dołączam do obserwowanych i liczę na to samo:)
Strasznie NAS cieszy, że przybywa nam nowych czytelników :) A co do bloga, to zajrzymy w wolnym czasie.
UsuńP.S. Taka informacja dla innych czytających: Jeśli będziemy widziały zadowalającą liczbę komentarzy pod tym postem, to postaramy się dodać kolejny rozdział dużo szybciej niż planowałyśmy (środa, czwartek) :D
Oo Matko! Kolejny fantastyczny rozdział!
OdpowiedzUsuńW życiu was nie opuszczę i czekam na nexta. /Aśka
OdpowiedzUsuńCzy to ten Zack? :o
OdpowiedzUsuńJa także nie odpuszcze chociaż strasznie mi przykro z powodu Zayna.. wciąż mam nadzieję, że wróci, ale wszystko się okaże..
Zayn jaki słodki się zrobił to ja po prostu nie wierzę! xD
Bossko <3
Fajny rozdzial. Tak sielanka. Lubie tak. I koncowka zaskakujaca. Ta dziewczyna juz tyle razy obrywala i jeszcze teraz ktoś ja zaatakowal. Co za ludzie... No nic czekam na kolejny, pozdrawiam Asiek :)
OdpowiedzUsuńZayn jaki słodki się zrobił to ja po prostu nie wierzę! xD
OdpowiedzUsuńBossko <3
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńSwietnyyyyy <3
OdpowiedzUsuńNiespodziwalam się tego . woow.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :)
Kochane rozdział jest swietny czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńWooow
OdpowiedzUsuńDodacie jutro lub w czwartek
OdpowiedzUsuńomomom rozdział <3
OdpowiedzUsuńMmmmmm kocham
OdpowiedzUsuńEj ludzie komentujcie
OdpowiedzUsuń