WAŻNA NOTKA NA DOLE!!
-Świetnie dziewczyny, świetnie! Byłyście dziś genialne- pochwalił nas nasz szef, gdy tylko razem z Jessie weszłyśmy na zaplecze klubu. Uśmiechnęłyśmy się tylko do niego miło i poszłyśmy w stronę szatni.-Nie dziewczyny! Macie dziś jeszcze jeden występ!- zawołał do nas.
-Ale jak to?- mruknęła niezadowolona Jessie.
-Zapomniałem wam powiedzieć, przepraszam. Jeśli zostaniecie, dostaniecie za to małą premię- wyjaśnił. W sumie nie miałam jakiś ważnych planów i mogłam zostać chwilę dłużej, a no i dodatkowe kilka groszy by wpadło.
-Ja mogę zostać Ian- powiedziałam do niego po imieniu, bo tak kazał się do siebie zwracać.
-To ja też się już poświęcę- dodała Jessica.
-Świetnie! Wychodzicie za 30 minut- wyjaśnił i szybko wyszedł, jak zwykle.
-Chyba muszę trochę poprawić makijaż- powiedziała brunetka i pociągnęła mnie za sobą do garderoby.
Ja również poprawiłam trochę włosy i makijaż, po czym przebrałam się we wcześniej przygotowany dla mnie strój. Był to zwykły, czarny biustonosz z ćwiekami i króciutka spódniczka. Do tego obowiązkowo wysokie szpilki na platformach. Pracuję już kilka miesięcy, więc zdążyłam się już przyzwyczaić do tych wszystkich wyzywających strojów i makijażu. Na początku trochę mi to przeszkadzało, ale z czasem po prostu przestałam zwracać na to uwagę. W końcu jestem niezależna. Zarabiam własne pieniądze i nie muszę się prosić rodziców o każdy grosz. Nadszedł czas w którym nasza "przerwa" dobiegła końca i znów musiałyśmy wracać na salę. Zajęłam swoje miejsce na podniesieniu przy rurze i zaczęłam tańczyć. Wiłam się w rytm muzyki i czułam na sobie wzrok setek mężczyzn. Był to dość duży i znany klub, więc codziennie przychodziło tu wiele osób, zwłaszcza płci męskiej. Mogłam usłyszeć jak wykrzykują w moją stronę różne teksty, jednak nie zwracałam na nie szczególnej uwagi. Wykonywałam po prostu swoją robotę. Po jakiejś godzinie wyczerpującego tańca znów pojawiłam się z Jessie na zapleczu. Nigdzie jednak nie było widać Ian'a. Postanowiłyśmy iść przebrać się w normalne ubrania i wrócić już do domu. Poszłyśmy razem z Jessicą do garderoby i zaczęłyśmy szykować się do wyjścia.
-Nie poszłabyś jutro po południu ze mną i z Arthur'em na wyścigi na obrzeżach miasta?- zapytała po chwilowej ciszy Jessie.
-Nielegalne?- zapytałam, ale wiedziałam jaka będzie odpowiedź.
-Tak ale...
-Raczej nie, wiesz przecież, że to jest niebezpieczne tak?- przerwałam jej.
-Wiem, ale jest świetna zabawa i genialni faceci- puściła do mnie oczko.
-Sama nie wiem...
-Proooooosze- zrobiła minę małego szczeniaczka.
-No dobrze pójdę, ale masz mnie nigdzie samej nie zostawiać.
-Okej, okej. Nie martw się, przy mnie nie zginiesz- zaśmiała się i mnie przytuliła.
-Dobra chodźmy już stąd. Muszę odpocząć od tej roboty- powiedziałam i razem wyszłyśmy z klubu kierując się do swoich mieszkań.
*Następnego dnia*
Umówiłam się z Jessie o 16:00. Jest już 16:30, a jej nadal nie ma. Czy ona zawsze musi się spóźnić?! Siedziałam na przystanku autobusowym, czekając aż w końcu tutaj dotrze. Minęło jakieś pięć minut i w końcu zobaczyłam przed sobą srebrną hondę accord, która należała do Arthur'a. Wsiadłam na tylne siedzenie, a samochód ruszył z miejsca.
-Przepraszam, że tak długo czekałaś, ale musieliśmy coś załatwić z Arthur'em- powiedziała Jessie z uśmieszkiem i pogładziła dłonią udo chłopaka. Wiedziałam o co jej chodziło. Przewróciłam tylko oczami i oparłam głowę o zagłówek.
-Długo zajmie nam dojechanie na miejsce?- zapytałam po chwili, bo zaczynało mi się nudzić.
-Jeszcze jakieś 45 minut- odpowiedział mi Arthur ciągle patrząc na drogę przed sobą.
-Ugh- westchnęłam tylko i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. Wcale nie chciałam jechać na te wyścigi. Nie przepadam jakoś za takimi rozrywkami no ale... Trzeba korzystać z życia póki się je ma. Mam tylko nadzieję, że nic się tam nie stanie. Tak naprawdę to trochę się boję. Słyszałam kiedyś, że na takich wyścigach ginie bardzo dużo młodych ludzi. Nie Kimberly! Przestań! Nie myśl o tym. Musisz się bawić, jesteś młoda. Powinnaś korzystać z życia!
-Wysiadamy!- krzyknęła do mnie Jessica.
-Jak to już? Tak szybko dojechaliśmy?- pytałam zdziwiona, że prawie godzina minęła tak szybko.
-Nie no co ty. Musimy wstąpić do sklepu, idziesz z nami?- wyjaśniła.
-No pewnie, nie będę przecież siedziała tutaj sama- uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu.
Weszliśmy do supermarketu, w którym jak zwykle było pełno ludzi. Arthur i Jessie od razu skierowali się do działu z alkoholem. Mogłam się domyślić. Wybrali kilka piw i cztery butelki wódki. Włożyli je do koszyka i poszliśmy do kasy.
-Po co wam tyle tego?- zapytałam w końcu.
-Bez procentów nie ma zabawy- odpowiedzieli zgodnie.
Nic się już nie odzywałam tylko stałam w kolejce, czekając aż nadejdzie nasza kolej. W końcu kasjerka zaczęła kasować zakupy.
-Ja pójdę jeszcze po butelkę wody. Dołączę do was za chwilę, możecie iść do samochodu- powiedziałam i szybkim krokiem weszłam ponownie w głąb sklepu. Wzięłam jedną, małą butelkę wody niegazowanej i znowu zajęłam miejsce w kolejce. Był spory ruch więc chwile mi to zajmie. Po jakiś dziesięciu minutach wyszłam ze sklepu. Podeszłam do auta i zobaczyłam jak Jessie i Arthur namiętnie całują się na przednim siedzeniu. Ona siedzi mu na kolanach, a on dotyka jej pośladków. Westchnęłam tylko i otworzyłam tylne drzwi pojazdu.
-Eghem- odchrząknęłam, kiedy siedziałam już w środku, a oni nadal nie przestawali.
-O Kim- wydukała Jessie wracając na swoje miejsce.
-Długo cię nie było no i musieliśmy się jakoś zając, żeby się nie nudzić- tłumaczyła się z uśmiechem.
-Spoko, spoko, rozumiem- powiedziałam i od razu włożyłam słuchawki do uszu.
Reszta drogi zleciała dość szybko. Po jakiś trzydziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Chyba nigdy tutaj jeszcze nie byłam. Jesteśmy gdzieś poza miastem, bo wokół nie było żadnych budynków. No oprócz wielkiego tak jakby magazynu. Dało się słyszeć pisk opon i głośny warkot silników. Grała również muzyka, ale była raczej zagłuszana przez samochody i motocykle. Wokół plątało się sporo ludzi. Byli "sportowcy", głownie mężczyźni. Muszę przyznać, że z niektórych były naprawdę niezłe ciacha, Plątało się też sporo skąpo ubranych panienek. Dziwię się tylko tym wszystkim kierowcom i mechanikom, że jeszcze ich stamtąd nie przegonili. Przeszkadzały tylko, a na dodatek zadawały głupie pytania, na które nawet przedszkolak znałby odpowiedź. Ale w sumie nic dziwnego. Faceci przecież lubią patrzeć się na duże cycki i fajny tyłek. Nasze społeczeństwo idzie na dno.
-Kim idziesz?- potrząsnęła moją ręką Jessie, wyrywając mnie z zamysłu.
-Tak, pewnie- odpowiedziałam i poszłam za nią.-Długo zajmie nam dojechanie na miejsce?- zapytałam po chwili, bo zaczynało mi się nudzić.
-Jeszcze jakieś 45 minut- odpowiedział mi Arthur ciągle patrząc na drogę przed sobą.
-Ugh- westchnęłam tylko i włożyłam słuchawki do uszu. Włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. Wcale nie chciałam jechać na te wyścigi. Nie przepadam jakoś za takimi rozrywkami no ale... Trzeba korzystać z życia póki się je ma. Mam tylko nadzieję, że nic się tam nie stanie. Tak naprawdę to trochę się boję. Słyszałam kiedyś, że na takich wyścigach ginie bardzo dużo młodych ludzi. Nie Kimberly! Przestań! Nie myśl o tym. Musisz się bawić, jesteś młoda. Powinnaś korzystać z życia!
-Wysiadamy!- krzyknęła do mnie Jessica.
-Jak to już? Tak szybko dojechaliśmy?- pytałam zdziwiona, że prawie godzina minęła tak szybko.
-Nie no co ty. Musimy wstąpić do sklepu, idziesz z nami?- wyjaśniła.
-No pewnie, nie będę przecież siedziała tutaj sama- uśmiechnęłam się i wysiadłam z samochodu.
Weszliśmy do supermarketu, w którym jak zwykle było pełno ludzi. Arthur i Jessie od razu skierowali się do działu z alkoholem. Mogłam się domyślić. Wybrali kilka piw i cztery butelki wódki. Włożyli je do koszyka i poszliśmy do kasy.
-Po co wam tyle tego?- zapytałam w końcu.
-Bez procentów nie ma zabawy- odpowiedzieli zgodnie.
Nic się już nie odzywałam tylko stałam w kolejce, czekając aż nadejdzie nasza kolej. W końcu kasjerka zaczęła kasować zakupy.
-Ja pójdę jeszcze po butelkę wody. Dołączę do was za chwilę, możecie iść do samochodu- powiedziałam i szybkim krokiem weszłam ponownie w głąb sklepu. Wzięłam jedną, małą butelkę wody niegazowanej i znowu zajęłam miejsce w kolejce. Był spory ruch więc chwile mi to zajmie. Po jakiś dziesięciu minutach wyszłam ze sklepu. Podeszłam do auta i zobaczyłam jak Jessie i Arthur namiętnie całują się na przednim siedzeniu. Ona siedzi mu na kolanach, a on dotyka jej pośladków. Westchnęłam tylko i otworzyłam tylne drzwi pojazdu.
-Eghem- odchrząknęłam, kiedy siedziałam już w środku, a oni nadal nie przestawali.
-O Kim- wydukała Jessie wracając na swoje miejsce.
-Długo cię nie było no i musieliśmy się jakoś zając, żeby się nie nudzić- tłumaczyła się z uśmiechem.
-Spoko, spoko, rozumiem- powiedziałam i od razu włożyłam słuchawki do uszu.
Reszta drogi zleciała dość szybko. Po jakiś trzydziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Chyba nigdy tutaj jeszcze nie byłam. Jesteśmy gdzieś poza miastem, bo wokół nie było żadnych budynków. No oprócz wielkiego tak jakby magazynu. Dało się słyszeć pisk opon i głośny warkot silników. Grała również muzyka, ale była raczej zagłuszana przez samochody i motocykle. Wokół plątało się sporo ludzi. Byli "sportowcy", głownie mężczyźni. Muszę przyznać, że z niektórych były naprawdę niezłe ciacha, Plątało się też sporo skąpo ubranych panienek. Dziwię się tylko tym wszystkim kierowcom i mechanikom, że jeszcze ich stamtąd nie przegonili. Przeszkadzały tylko, a na dodatek zadawały głupie pytania, na które nawet przedszkolak znałby odpowiedź. Ale w sumie nic dziwnego. Faceci przecież lubią patrzeć się na duże cycki i fajny tyłek. Nasze społeczeństwo idzie na dno.
-Kim idziesz?- potrząsnęła moją ręką Jessie, wyrywając mnie z zamysłu.
-Coś ty taka zamyślona? Zakochałaś się?!- spytała przez śmiech.
-Nie no, nie. Tak tylko się zapatrzyłam- odpowiedziałam jej wymuszając uśmiech.
-No nie dziwie ci się. Niezłe tutaj ciacha chodzą wokół. Gdyby nie Arthur na pewno bym się za jakiegoś zabrała- zaśmiała się i puściła mi oczko.
-W sumie to racja. Patrz na tego- powiedziałam i wskazałam na wysokiego bruneta, który akurat majstrował coś w samochodzie.
-Ale on jest przecież odwrócony. Jak możesz go widzieć?- zapytała i wybuchła śmiechem.
-Jakoś wydawał mi się znajomy- odpowiedziałam zwykłym tonem.
-Chodź, podejdziemy do niego- zaproponowała podekscytowana.
-Nie, odpuśćmy sobie. Na pewno mi się tylko wydawało- próbowałam ją jakoś odciągnąć od tego pomysłu, bo wcale nie chciałam podchodzić do tego faceta.
-Idziecie? Zająłem nam dobre miejsca- nagle pojawił się Arthur. Dzięki Bogu!
-No jasne- wykrzyknęła Jessica i pociągnęła mnie za sobą.
Szliśmy kawałek, co chwilę przeciskając się przez tłumy ludzi. Dziwne, że takie wyścigi przyciągają aż tylu widzów i uczestników. W końcu dotarliśmy na miejsce. Arthur zajął dla nas miejsca zaraz przy miejscu "START/META". Staliśmy wszyscy razem, a od trasy oddzielały nas tylko jakieś ustawione bramki.
-Ty nie jeździsz?- zapytałam Arthura, który obejmował Jessie w tali.
-Dziś nie. Dzisiaj zostaję z moją księżniczką- odpowiedział i pocałował Jessice w usta.
Na starcie stały trzy samochody. Czarne ferrari z przyciemnianymi szybami, białe bmw m3 z czerwonymi kołpakami i czerwone lamborghini. Na widok tego ostatniego tłum podniósł wiwat. Z tego co wywnioskowałam to właśnie kierowca tego samochodu był faworytem. Na środek trasy wyszła jakaś dziewczyna. Była ona długowłosą brunetka, ubraną w krótką spódnice i skąpy top. Na nogach miała bardzo wysokie szpilki na platformie. Podniosła chustę w górę, a silniki samochodów wydały z siebie ryk. Brunetka upuściła przedmiot i pojazdy z piskiem opon ruszyły z miejsca. Został po nich tylko kurz unoszący się w powietrzu i słyszalny w oddali odgłos silników. Auta okrążyły magazyn i już po chwili zbliżały się do mety. Ku zdziwieniu wszystkich jako pierwszy dotarł kierowca czarnego ferrari. Za nim przyjechało lamborghini, a jako ostatni dotarł kierowca bmw. Ferrari wydało z siebie ryk i kierowca ciesząc się z wygranej zrobił samochodem kilka kółek wokół własnej osi. Muszę przyznać, że wyglądało to bardzo efektywnie i zrobiło na mnie wrażenie. Podoba mi się tutaj. Chyba muszę częściej przychodzić na takie imprezy.
-Od początku głosowałam na niego- zaśmiała się Jessie.
-Ja też- wtrąciłam się.
-Ta jasne. Już wam wierze dziewczynki. Teraz tak mówicie jak wygrał- odpowiedział nam Arthur i również zaczął się śmiać.
-To już koniec?- zapytałam Jessie i Arthura.
-Nie no, co ty. To dopiero początek. Patrz już nadjeżdżają następni- odpowiedziała mi Jessica i wskazała na start, na którym już ustawiały się motocykle.
Jeden był cały czarny, drugi czerwony z czarnymi dodatkami, a kolejne dwa pomarańczowe i zielone. Na środek toru wyszła w końcu długonoga blondynka w krótkich spodenkach, które bardziej przypominały majtki i w koszulce odkrywającej pępek. Motocykliści zaczęli przyśpieszać w miejscu, przez co silniki pojazdów wydawały okropny ryk. Tym razem wydawało się, że faworytem był kierowca czarnego motocykla. W końcu dziewczyna podniosła do góry jakąś chustę po czym rzuciła ją na ziemię. W tym samym czasie wszystkie cztery motocykle ruszyły, prawię ją potrącając. Na szczęście tak się nie stało. Motocykle z ogromną prędkością okrążyły wielki magazyn, który znajdował się za nami, aż w końcu powróciły na metę. Ku zdziwieniu wszystkich wygrał pomarańczowy motocykl, który wystartował jako ostatni, zaraz za nim przyjechał czarny i zielony. Po chwili usłyszeliśmy, że czerwony motocykl wypadł z trasy i rozbił się. Na szczęście kierowca jest tylko trochę poobijany i wyjdzie z tego. Wiedziałam, że coś się stanie. No po prostu to czułam. Jednak teraz cała uwaga tłumu była skupiona na chłopaku, który wygrał wyścig. Chcąc się popisać przed wszystkimi kierowca z rozpędu wjechał na jedną z platform i wykonał skok w powietrzu, moje serce prawie stanęło, przecież on się za raz zabije! Dzięki bogu wylądował bezpiecznie. Zrobił jeszcze obrót o 360 stopni i jadąc na tylnym kole podjechał na linię mety. Momentalnie w okół niego pojawiły się wszystkie plastiki, prężąc swoje tyłki i cycki. To chore. Wszyscy zaczęli wiwatować, gwizdać i klaskać.
-To było wow- wydusiłam.
-Racja, ciekawe kto to, nigdy wcześniej go tu nie widziałem- powiedział Arthur.
W tym samym momencie kierowca zdjął swój kask, a pode mną nogi się ugięły. Nigdy bym się nie spodziewała, że to ON.
Dodałyśmy również nowego bohatera, byłybyśmy wdzięczne gdybyście zajrzeli.
Postanowiłyśmy założyć też nowego bloga. Nie będzie to tak jak do tej pory długie opowiadania ale będziemy tam pisać imaginy, czyli krótkie, jedno(dwu)rozdziałowe historie :D Na razie jeszcze tam nic nie dodałyśmy, ale już nie długo coś powinno się pojawić. Łapcie linka http://imaginy-hs-zm-nh-lt-lp.blogspot.com/
Chyba się domyślam kto tak się popisuje na tym motorze. Rozdział super <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńWow!. Szybko next poproszę :) Super :*
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że on tam będzie , po prostu czułam to :) Szybko następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na
http://diaries-memories-zayn-malik-ff.blogspot.com/
http://you--will-always-be-in-my-heart.blogspot.com/
Informuje już że będę odwiedzała nowy blog
Kocham <3 / Van
Zayn, o kurwa Zayn!!!!
OdpowiedzUsuńAaa zayn moje bejbe czekam na nastepny kochammmm jak moglyscie w takim momecie ? Ja sie pytam XD
OdpowiedzUsuńsuper dajcie szybko następne
OdpowiedzUsuńO nie! No w takim momencie?! To okrutne haha ;D Chociaż chyba domyślam się kto to był ;) Jestem teraz tylko strasznie ciekawa, czy się spotkają i w ogóle jak to będzie wyglądało, o ile to on... Chyba umrę z ciekawości do następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńNa bloga z imaginami zajrzę z ogromną przyjemnością, fajnie, że postanowiłyście go założyć :)
Z przeogromną niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i bardzo dziękuję za ten.
Buziaki i do następnego :*
Doma
omójkurwaBoże!!! ZAJEBISTY!!! CZEKAM NA NEXTA XD SERIO NIE MOGE SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ ? KIEDY DODACIE KOLEJNY ? <3 KOCHAMMM WASSS <3 !
OdpowiedzUsuńO BOŻE, WRESZCIE ZAYN!!!! <3 NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXT!! KC!! <3
OdpowiedzUsuńOmg w takim momencie :(
OdpowiedzUsuńTo było przewidywalne, że on tam będzie. Ale rodział jest naprawde super i czekam na kolejny :) xmilkaax
OdpowiedzUsuńGenialne
OdpowiedzUsuńBłagam
Błagam
Błagam
Szybko nexcik :*
Cudowne :*
Aaaa czekam na kolejny:*
Mela
Super.. next :-)
OdpowiedzUsuńJezu Zayn omg tak bardzo czekałam na ten moment...
OdpowiedzUsuńPls niech oni będą razem wgl iajsfbisub :(
Życzę weny i wgl ;*
Ja aka wierna Fanka <3
O mój boże, kurwa zayn...
OdpowiedzUsuńTak strasznie kocham wasze opowiadanie.
To takie dhduudngdudbjxsnkakahxdgywh............ Super opowiadanie. Dodaj szybko następny rozdział, bo nie wytrzymam. Tylko nie rob tak jak inne dziewczyny i nie rezygnuje z pisania w połowie 2 części bo to jest wkurzające. Oni muszą być razem.
OdpowiedzUsuńO ja jego
OdpowiedzUsuńO moj boziuuuu
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńej jej jej gdzie ty kończysz rozdział ?
OdpowiedzUsuńjak możesz w takim momencie kończyć ?
pliss dodaj jak najszybciej nowy :)
czekam :D
serio ogarnijcie, jest nas trzy...
Usuńcieszymy się, że się podoba :)
WowWowWow! Super i nwm co jescze mozna powiedziec o tym rozdziale xd super napisany przez was TRZY xd Czekam :*
OdpowiedzUsuńFajny! :D Macie talent ;)
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńUwielbiam... czekam na next:)
OdpowiedzUsuńCzekam nn xx
OdpowiedzUsuńTo takie. Hctduvjxxc
UsuńO bosh kbgudydghiyrubohotidjdjvkglgglrieng tryb mi się włączył :O (fangirling) Chyba wiem kto się tak tam popisywał na tym motorku ;) hxkcidkdnxkdjnjd *-* Dawajcie następny bo umrę! KILL ME DOPÓKI SIĘ NIE DOWIEM CZY MOJE PRZYPUSZCZENIA SĄ SŁUSZNE!!! Aaaaaa! Ja się duszę! Ściany napierają!!!!! o_O xD OMG piszcie szybko, kiedy next? :)
OdpowiedzUsuńOgarnij sie ;)
UsuńSzybko następny rozdział pliss
OdpowiedzUsuńO kuzwa *-* czekam na nn *-*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńGenialne !!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy nn
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuńCzekamy czekamy
OdpowiedzUsuńNo wow! :D
OdpowiedzUsuńAle super u w końcu Kim go spotkała... ;>
Lecę dalej <3