niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 30

Stałam przed jakimś garażem. Tak myślę, że to był garaż. Było tam sporo, wyglądających na dość drogie aut. Stałam trochę zmieszana. Dlaczego przyprowadził mnie właśnie tutaj? I czy dowiem się w końcu co to za niespodzianka? Trochę głupio było mi się tak dopytywać o wszystko, więc milczałam. Staliśmy tak przez chwilę, kiedy nagle zza jednego, trochę większego samochodu wychylił się Chris.
-Chodź tutaj szybko- zawołał do Zayn'a.
Podbiegł do niego szybko, a ten mu coś wręczył. Schował to coś za plecy i podszedł do mnie.
-To dla ciebie Kim. Za to, że jesteś przy mnie teraz, w tych trudnych momentach mojego życia, nie pamiętam cię dokładnie, ale wiem, że w pewien sposób mi na tobie zależy i chcę, żebyś o mnie pamiętała, zawsze gdy na niego spojrzysz- powiedział słodko i w końcu przełożył swoje ręce do przodu.
Zobaczyłam, małą, włochatą kuleczkę. O nie, nie wierzę. To mały szczeniaczek. Pisnęłam, kiedy tylko mi go wręczył. Był na prawdę śliczny. Miał duże zaspane oczka. Był mały, cały biały i bardzo puchaty. Wyglądał jak jakiś pluszowy miś. Jednak był prawdziwy. Trzymałam go i delikatnie gładziłam jego sierść.
-Dziękuję ci Zayn- powiedziałam radośnie i przytuliłam Mulata.
-Chciałem żebyś miała jakąś rozrywkę, bo odkąd pamiętam to siedzisz cały czas w domu i nigdzie nie wychodzisz. Nie wiem, czy lubisz zwierzęta, ale postanowiłem zaryzykować- wyjaśnił i wyszczerzył swoje białe zęby.
-Zawsze chciałam mieć psa, ale mój tata miał uczulenie no i niestety musiałam się pożegnać z tym moim małym marzeniem- powiedziałam i spuściłam lekko wzrok.
-Cieszę się, że ci się podoba- uśmiechnął się do mnie i objął ramieniem..
Christopher cały czas stał z boku i przyglądał się nam. Co jakiś czas na jego usta wkradał się mały uśmiech.

Chris
Kurde, muszę przyznać, że Zayn miał niezły pomysł z tym szczeniakiem. Kim jest taka wesoła. Już dawno jej takiej nie widziałem. Tak na prawdę to nigdy nie miałem okazji jej takiej widzieć. Ciągle się uśmiecha i śmieje się. W jej oczach pojawił się nawet taki fajny blask. Zayn jednak wie jak poderwać laskę. Może i nic nie pamięta, ale takich rzeczy to się nie zapomina. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu. Wyciągnąłem urządzenie z kieszeni i zobaczyłem jakiś nieznany numer. Odszedłem trochę na bok i odebrałem połączenie.
-Hallo?- powiedziałem lekko zdziwionym, ale stanowczym głosem.
-Cześć Chris, pewnie mnie nie pamiętasz... to ja Tomas, poznaliśmy się kiedyś na jakiejś imprezie. Sprzedałeś mi wtedy towar, teraz też bym trochę potrzebował- wyjaśnił, a mi coś pomału zaczynało świtać.
-Okej, spoko, da się zrobić. Gdzie i kiedy?- powiedziałem. Od kiedy Zayn stracił pamięć interes trochę przystopował, na szczęście w końcu znalazł się jakiś kupiec.
-Za godzinę w opuszczonych magazynach na obrzeżach miasta. Pasuje ci?- zapytał.
-Dobra, będę. Dużo ci potrzeba tego towaru?
-Potrzebuję coś koło 10-15 gram.
-Ooo, to szykuje się pewnie niezła impreza- zaśmiałem się- Tylko przynieś hajs, to nie monopolowy i na zeszyt nie sprzedaje- uprzedziłem chłopaka- a co dokładnie ci trzeba?- dodałem po chwili.
-To co zawsze.
-Spoko, spoko rozumiem. Do potem, nara- powiedziałem i rozłączyłem połączenie.
Schowałem telefon do kieszeni kurtki, którą miałem na sobie. Niby było ciepło, ale jakoś tak zawsze chodziłem w mojej czarnej skórze. Po prostu lubiłem ją, a i nie najgorzej się na mnie prezentowała. Wszedłem do domu. Podszedłem do sejfu, w którym trzymaliśmy towar i pieniądze. Wziąłem tyle ile chciał Tomas i zatrzasnąłem drzwiczki. Postanowiłem poszukać Stana i Lucasa, żeby ze mną pojechali, ale nigdzie ich nie było, ani w kuchni, ani w ich pokojach, a nawet salon, gdzie zawsze oglądali telewizje, był pusty. No nic muszę jechać sam. Zszedłem z powrotem do garażu. Kim nadal zachwycała się tym psiakiem, a Zayn stał obok i przyglądał się tej pięknej dziewczynie.
-Muszę gdzieś jechać, wrócę wieczorem- oznajmiłem i wsiadłem do pierwszego lepszego samochodu.
Schowałem narkotyki do specjalnego schowka w podłodze, pod chodniczkiem i odpaliłem wóz. Szybko wyjechałem na główną ulicę. Licznik wskazywał około 200 km/h. Strasznie lubiłem szybką jazdę. Taka prędkość powodowała u mnie lekki skok adrenaliny. Na szczęście ruch nie był zbyt duży, więc mogłem trochę się "zabawić". W miarę, kiedy oddalałem się od miasta, mijałem coraz mniej aut. Po jakiś 15 minutach drogi zobaczyłem w końcu cel mojej podróży. Zaparkowałem auto przed starymi magazynami. Nie była to zbyt przyjazna okolica. Wszędzie leżały jakieś porozbijane butelki, zużyte strzykawki i niedopałki papierosów. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu. Tym razem dostałem SMSa.

"Chodź za magazyny, ja już czekam i mam kasę. Tomas xx"

Odczytałem wiadomość i z powrotem schowałem telefon do kurtki. Nie zamierzałem odpisywać. Wyciągnąłem z samochodu towar, a ze schowka wziąłem niewielki rewolwer. Oczywiście tylko na wszelki wypadek. W takiej "pracy" jak moja, zawsze trzeba być zabezpieczonym. Zamknąłem wóz i poszedłem w umówione miejsce. Po kilku minutach marszu zobaczyłem pewną postać opartą o ścianę. Zapewne był to Tomas. Szedłem dalej na przód, kiedy nagle poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Upadłem na ziemię i straciłem przytomność.

***
Powoli otworzyłem oczy. Czułem, że ręce miałem związane i wisiałem przywiązany za nie do... yy sufitu? Głowa strasznie mnie bolała i nadal trochę mi się w niej kręciło. Musiałem nieźle oberwać. Ciekawe ile byłem nieprzytomny. A tak w ogóle to gdzie ja jestem? Czy ktoś mnie porwał? Ale po co miałby to robić? Zacząłem się szarpać, żeby jakoś się uwolnić. Niestety mój wysiłek był na nic. Łańcuchy były zbyt silne, a i ja nie miałem zbyt dużo siły. Poczułem jakiś tępy ból z tyłu głowy. Musiałem mieć tam niezłą ranę, jeśli nadal boli. Momentalnie przed oczami zrobiło mi się ciemno. Zakręciło mi się w głowie i znowu urwał mi się film.
Poczułem lodowatą ciecz na moim ciele. Od razu się ocknąłem. Byłem w szoku. Nie wiedziałem co się dzieje.
-O widzę, że nasz gość się w końcu obudził- powiedział z ironią jakiś męski głos.
-Czego ty ode mnie chcesz?- warknąłem.
-Ja? Czego ja chcę?... Zemsty! Tylko na tym mi zależy!- krzyknął, po czym zaczął się szatańsko śmiać.
-A co ja ci takiego kurwa zrobiłem?!- zapytałem, nie do końca wiedząc o co chodzi. Chociaż w sumie mogłem się domyślać.
-Pamiętasz może Simona?!- o cholera ... pewnie, że pamiętam. Był nam winny trochę hajsu, no i Zayn... zabił go jakieś pół roku temu.
-Pytam czy pamiętasz?!- wrzasnął i uderzył mnie pięścią w twarz. Wyplułem nadmiar krwi, która znalazła się w moich ustach i dokładniej przyjrzałem się temu facetowi. To chyba był jego brat. Widziałem go kiedyś przez chwilę. Zmienił się. Wyrobił sobie niezłe mięśnie. Czy on teraz chce się zemścić, za śmierć swojego brata? Kurwa to już po mnie. Przełknąłem nerwowo ślinę. Nie ukrywam trochę się... bałem.
-Pamiętam... jest mi przykro przez to co się stało- powiedziałem, bo jakoś tak nie uśmiechało mi się umierać.
-Przykro?! Tobie jest przykro?! Zabiłeś go razem z tym swoim "szefem"! Obaj jesteście skończonymi dupkami, a teraz ja zrobię z wami to samo, co wy zrobiliście z Simonem!- wykrzyczał i zaserwował mi serię ciosów w brzuch.
Bolało jak cholera. A najgorsze było to, że nie mogłem się bronić, nie miałem jak się ruszyć, no dosłownie nic. Czułem jak ramiona płoną mi żywym ogniem. Musiałem wisieć tutaj pewnie sporo czasu. Nagle zobaczyłem jak ten facet, który nawet mi się nie przedstawił... kurwa ogarnij się Chris o czym ty teraz myślisz, zastanawiasz się jak on ma na imię? Jebnij się w łeb- powiedziałem do siebie w myślach. Wracając do rzeczywistości, ten koleś wyciągnął nóż. Serce waliło mi jak oszalałe.
-Jesteś bardzo przystojny Christopher- stwierdził dziwnym tonem- to się jednak niedługo zmieni- dodał i zaczął śmiać się jak jakiś psychopata.
Widziałem jak zbliża ostrze do mojej twarzy, a zaraz potem poczułem tylko szczypiący ból. Czy on jest jakiś nienormalny? Po co tnie mi twarz? Przecież blizny zostaną mi już na całe życie. Ale czym ja się przejmuję, zabije mnie pewnie zaraz więc czym tu się martwić. Nie, to nie pora na żarty. Muszę się stąd jak najszybciej wydostać. Czułem krew spływającą po moim policzku.
-No teraz to dopiero jesteś śliczniusi- powiedział drwiąco.
Oplułem go, a ten tylko wytarł dłonią ciecz ze swojej twarzy i uderzył mnie pięścią w brzuch. Jęknąłem cicho z bólu, który mnie ogarnął. Znów zacząłem się szarpać.
-Dobra koniec tej zabawy!- powiedział stanowczo- Tomas!- zawołał.
No tak mogłem się domyślić. To był zasadzka. Ale jaką korzyść ma w tym właśnie Thomas? W tym momencie straciłem ufność wobec ludzi. Czy tutaj kurwa na każdym kroku trzeba uważać i bać się o swoje życie?! Jak uda mi się przeżyć to przyrzekam, kończę z tym. Pieprzę tę "pracę" u Zayn'a i po prostu gdzieś wyjadę. Najlepiej za granicę. Mam już dość tego wszystkiego. Tej nieustannej agresji, wyzywania, bicia i ... zabijania. Chcę teraz tylko przeżyć, chcę ułożyć sobie życie i w końcu normalnie funkcjonować. Moje rozmyślenia przerwał Tomas, który wszedł do pomieszczenia. Zobaczyłem, że w ręce trzyma pistolet.
-Dlaczego Tomas? Dlaczego mnie wystawiłeś?!- zacząłem na niego krzyczeć.
-Ty się pytasz dlaczego? A proszę bardzo, to jest powód...- powiedział i wyciągnął z kieszeni spory plik banknotów. No tak, mogłem się domyślić. Ten drań mu zapłacił. Ludzie robią takie rzeczy tylko dla kasy, to chore. Wiem, że po części sam też tak robiłem, ale to była inna sytuacja. Ja musiałem, a on... Westchnąłem tylko i pokręciłem głową.
-Możesz już iść Tomas, chcę zostać z tym dupkiem sam- powiedział tamten.
Wziął od niego pistolet i zostaliśmy znów sami. Ja wisiałem bezwładnie przypięty łańcuchami, a on stał i patrzył na mnie.
-Odebrałeś mi kogoś, kogo kochałem. Odebrałeś mi najbliższą mi osobę. Odebrałeś mi brata!- krzyknął, a pistolet wystrzelił.

                                                                                                                                            

Jak wam się podoba rozdział 30?
Wiemy, że trochę mało tutaj Kim i Zayn'a, ale musiałyśmy tak zrobić, żeby potem fajnie wyszło :) W komentarzach piszcie co o tym myślicie :>
Od teraz rozdziały będą pojawiały się pewnie co tydzień, chyba że będzie jakieś wolne czy coś to oczywiście postaramy się dodawać jak najczęściej.
Pozdrawiamy :*

22 komentarze:

  1. Hej! No cóż rzeczywiście trochę mało Zayn'a i Kim w tym rozdziale, ale ufam Wam i mam nadzieję, że to w tym przypadku nieuniknione, żeby poźniej wyszło z tego coś fajnego ;)
    Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że ta niespodzianka to będzie szczeniak. To było takie słodkie, kocham takiego Zayn'a i mam nadzieję, że będzie jak najwięcej takich momentów <3
    To się teraz porobiło... Muszę przyznać, że szkoda mi Chrisa i mam nadzieję, że przeżyje. Ciekawe co teraz zrobią, bo przecież Zayn nic nie pamięta, czyli szefa nie ma, a podejrzewam, że raczej będą go szukać i próbować pomóc. Ten facet będzie chciał się pewnie zemścić też na Maliku...
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i bardzo dziękuję za ten <3
    Buziaki :*
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zwykle *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. No no muszę powiedzieć że ciekawie się zaczyna heh xD czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. Czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupił jej pieska oo jak słodko :') Zayn jest chyba w niebezpieczeństwie.. Szkoda mi Chris'a [*] Rozdział ekstra! x / Emily

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdzial. Wszystko jest spojne i cholernie spodobala mi sie historia Kim. Lubie uroczego Malika jednak ten oschly, szarmancki dupek jakos bardziej mnie ciekawił ^^ szkoda mi Chrisa bo byl na prawde w porzadku. Mam jednak wielka nadzieje, ze Malikowi nic sie nie stanie ...
    Czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
  7. nooo łoł czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie!!! Blagam, niech Chrisopher przezyje! Prosze, prosze, prosze! To jest postac, ktora batdzo lubie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Co? Nie nie nie....tylko nie Chris ): on był zawsze taki kochany, był tym dobrym pomiędzy tym całym gównem... Nie może umrzeć... Tylko nie to. Tak strasznie go lubię ): biedny mój.... No nie.....ratujcie go! Zayn rusz ta dupe i idź go szukać !! :<
    A swoją drogą to prezent Zayna jest słodki :3 a Kim wreszcie się uśmiecha...tylko na jak długo? Ratujcie Chrisa..... ):
    Dziękuję za rozdział (:
    Świetnie piszecie. Już się bałam ze to stanie się nudne...ale tak się nie stało (kosztem Chrisa): ) .
    Do następnego(:
    N:***

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko.....tylko nie On ............mam nadzieje że Chris przeżyje.....
    w końcu Zayn będzie musiał sobie przypomnieć wszystko (z pomoca Kim)
    i uratują Chrisa...........tak ;)
    Nie moge sie doczekac next
    xx

    OdpowiedzUsuń
  11. O wow! No to sie dzieje;o świetny x

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejkuu on musi przeżyć. To pewnie dlatego na obrzeżach Londynu .. Przecież Chris nie zawinił..

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem co powiedziec. To jest... zaje**ste Kocham. Cie dziewczyno ~WeRa

    OdpowiedzUsuń
  14. Chriiiiiiisiiiiiiii! Biedak. Wow po prostu super rozdział! Jak będzie się nazywał pies? Prosze państwa, emocje sięgają zenitu! Błagam tylko nie kudłacz, kulka, puszek itp. :-) Czekam:-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Historia jest genialna! Ubóstwiam ja *.* codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdzial ;

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekam na częstsze dodawanie rozdziałów! ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Next next next next please <3

    OdpowiedzUsuń
  18. No mało mało ale to nie znaczy że nie jest super! :O
    To jest... po prostu zabrakło mi słów! Chris... biedny Chris tak cierpi :o i wgl skąd oni? Takich ludzi powinno się tępić i tępić aż by nic po nich nie zostało -,- świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń