poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 16

Nie poruszył się nawet o milimetr tylko się we mnie wpatrywał, tak jakby coś analizował. Patrzyłam się na niego z uwagą i czekałam na jego wybuch.  Po chwili westchnął i po prostu wyszedł trzaskając, mocno trzaskając, za sobą drzwiami.
Dziwne.
Bardziej spodziewałam się odpowiedzi, że "woli mnie zabić sam" czy coś tego typu lub czekałam na uderzenie w twarz z jego strony, przecież nie zwróciłam się do niego jakoś bardzo grzecznie. Westchnęłam i patrzyłam się w jakże interesujący biały sufit. Denerwowała mnie ta cała aparatura mierząca prace mojego serca, nie mogłam się porządnie skupić, bo ciągle coś pikało za uszami. Nie mówię, że wolałabym wrócić do mojej celi, choć wiem, że tam wrócę, przecież słyszałam to na własne uszy. Nie chciało mi się już spać, chyba wyspałam się wystarczająco przez ostatnie dni. Swoją drogą ciekawe ile byłam nieprzytomna? Dzień? Dwa? Może tydzień? Nie mam pojęcia, ale im dłużej tutaj jestem tym bardziej chciałabym stąd uciec. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie mam szans na kolejną ucieczkę, nie po tym jak skończyła się ta ostatnia. Czułam pieczenie na moich nogach i stopach oraz na plecach. Wciąż czuje przypalanie mojej skóry o chodnik, to był ogromny ból, a ja przeżyłam. Dziwne, że mam w sobie jeszcze tyle siły. Ktoś inny mógłby tego nie przeżyć. Najbardziej zadziwia mnie fakt, że Zayn jeszcze nie sprał mnie na kwaśne jabłko za to, że chciałam uciec. Przecież to do niego nie podobne... On nawet pobił SWOICH LUDZI...
W głowie mam jego słowa podczas rozmowy z tą lekarką. Ona zapytała się czy ja mu się podobam, ale on zaprzeczył. Przecież to oczywiste, że to nie prawda, ale dlaczego myślał, że ja chciałabym tutaj zostać z własnej woli? Przecież to niedorzeczne. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodził by się zostać w takim piekle, nikt. Leżałam i leżałam rozglądając się po pokoju. Nudziłam się, nie miałam co robić, ale zdołałam już do tego przywyknąć. Nawet nie wiem jak wygląda telewizor, telefon czy laptop. To jest już dla mnie obce. To tak jakbym cofnęła się do jakiegoś średniowiecza. Zero technologii. Westchnęłam i powoli obróciłam się na prawy bok. Wiedziałam, że na plecach i dolnych kończynach mam jakieś bandaże. Czułam delikatny uścisk. Nagle ktoś zapukał w drzwi. Chyba mówienie "proszę" nie będzie na miejscu, przecież nie jestem u siebie. Postanowiłam nie odezwać się nic. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął Chris. Gdy go zobaczyłam podniosłam się na łokciu.
-Hej- powiedział.
-Cześć- odparłam i od razu przypomniał mi się jego pocałunek. Uśmiechnęłam się niewyraźnie.
-Mogę wejść, czy jesteś zmęczona?- spytał. Dlaczego o to pyta? Jestem więźniem w tym domu, więc nie mam prawa głosu.
-Wchodź, jasne, że wchodź chyba przyda mi się towarzystwo, strasznie się nudzę- Chris przymknął drzwi i po chwili siedział na krześle obok mojego łóżka. Ja także postanowiłam usiąść opierając się o wezgłowie.
-Nie udało się- powiedział. Wiedziałam, że chodzi mu o ucieczkę.
-Brakowało mi tak niewiele, ale to przez tego psa, inaczej by mi się udało.
-Uwiązałem go, ale widocznie Lukas musiał go spuścić kiedy ja pojechałem. Miałem nadzieje, że jednak tego nie zrobił. To moja wina, że teraz leżysz tutaj w niezbyt dobrym stanie. Wybacz mi Kimberly, powinienem to bardziej przemyśleć.
-Nie, tu nie ma twojej winy, ja chciałam uciec i czy ty byś mi pomógł czy nie, robiłabym wszystko w tą stronę. A jestem ci wdzięczna, że zrobiłeś dla mnie tyle ile mogłeś.
-Leżałaś kilka dni w kiepskim stanie, mój brat też nie wygląda za ciekawie ale jemu się należało. Powiedz co on ci dokładnie zrobił?
-Wlókł mnie za sobą przez cały chodnik, dlatego mam pozdzieraną skórę- powiedziałam cicho.
-Sukinsyn- syknął Chris- Był naćpany, tak samo jak Stan.
-Chyba wolę Lukasa- mruknęłam, a Chris zmarszczył brwi.
-Dlaczego? Jak to?- zapytał przyglądając mi się z uwagą. Przymknęłam oczy przypominając sobie co ten dupek mi zrobił.
-Stan mnie zgwałcił- bąknęłam cicho i wzrok przeniosłam na okno. Czułam jak z kącików oczu wypływają mi łzy. To było potworne, nawet gorsze od tego co zrobił mi kiedyś Zayn.
-Co!?- powiedział bardzo zaskoczony, zdziwiony, zły?
-Tak, ale Zayn przyszedł chwile po tym i zaczął ich bić- dodałam.
-Heeej Kim, nie płacz- powiedział ciepło i starł moje łzy kciukiem- Ja wiem, że to dla ciebie było okropne, obrzydliwe, Stan jest popierdolony, ale musisz być silna inaczej nie dasz sobie rady.
-A co jeżeli ja nie chce dawać już sobie rady? Wolałabym chyba, żeby Lukas mnie zabił. Nie chce ginąc z ich rąk, ale ja już tutaj dłużej nie wytrzymam- powiedziałam cicho pociągając nosem.
-Nie mów tak.
-A jak? Przecież stad już nie ucieknę, a nie chce po raz kolejny przezywać czegoś takiego. Zdajesz sobie sprawę jak moje zdrowie psychiczne cierpi? Jak jest niszczone przez to co mi tutaj robią?-zapytałam.
-Wiem, doskonale wiem, że cierpisz.
-Niby skąd? Przeżyłeś kiedyś coś takiego?- zapytałam z wyrzutem.
-Tak- odpowiedział twardo. Rozszerzyłam swoje oczy. Nie do końca zrozumiałam o co mu chodziło.
-Kiedyś ktoś traktował mnie tak jak tutaj traktują ciebie. Nie tylko mnie, moich braci i Zayn'a też-mówił dalej.
-Nie do końca chyba rozumiem.
-Kiedyś byliśmy ofiarami seksualnymi naszych ojców. Zarówno ja, Lukas, Stan jaki i Zayn. Nie wolno mi o tym mówić, więc proszę bądź cicho- to co mi teraz powiedział było dla mnie wielkim szokiem. Zayn ofiarą seksualną?
-To znaczy, że ktoś się nad wami znęcał seksualnie?
-Nie ktoś, a nasi ojcowie- powiedział. Nie mogłam tego wszystkiego pojąc. Ich ojcowie?!
-Więc dlaczego teraz krzywdzicie innych?- nie wiedziałam, czy powinnam o to pytać, ale już się stało.
-Ja nie krzywdzę, ja pracuję dla Zayna bo muszę. Oni tak robią, żeby odpłacić się za swoje krzywdy-to wszystko jest takie chore!
-Dawno temu to było?- zapytałam.
-Tak. Mieliśmy od dziesięciu do czternastu lat- w tej chwili zrobiło mi się ich żal. Wyobraziłam sobie małych chłopców skulonych w kącie i bojących się nadejścia ojca, ojca który znęcał się nad własnym synem. Było to przerażające. Ale w dalszym ciągu chore jest dla mnie to, że po czymś takim robią krzywdę innym.
-Nie wiem co powiedzieć- szepnęłam- Przykro mi- dodałam, ale nie wiem czy to było słyszalne.
-Nic nie musisz mówić- pokiwałam głową.
-Ty znałeś się z Zayn'em od dziecka?- zapytałam.
-Nie, poznaliśmy się jakieś trzy lata temu.
-To skąd znasz jego historię?
-Zayn kiedy jest pijany mięknie. Opowiedział nam wszystko pewnego wieczoru, a my opowiedzieliśmy jemu.
-Rozumiem. Ale jak to mięknie?
-Po prostu, on po alkoholu wbrew pozorom nie staje się agresywny, nie wszczyna bójek, nie wyklina. Często śpiewa, śmieje się, przytula nawet po koleżeńsku, jest milszy, dlatego nigdy nie pije-zdziwienie numer dwa. Nie wyobrażam sobie miłego Zayn'a, to w ogóle do siebie nie pasuje, to non sens.
-Nie wierzysz co?- zapytał Chris.
-Jakoś ciężko w to wierzyć.
-On jest zły po narkotykach. Kiedy jest czysty nie jest aż taki agresywny, jednak do miłych też nie należy- chciałbym aby Zayn był pijany, wtedy może udałoby mi się uciec? Może sam by mnie wypuścił?
-Chyba zbyt dużo informacji jak na jeden dzień- powiedziałam cicho, a Chris delikatnie się uśmiechnął.
-Masz racje. Jednak proszę cie o dochowanie tajemnicy, nie wiem co zrobiłby Zayn gdyby się dowiedział o naszej rozmowie.
-A gdzie on jest?- zapytałam.
-Godzinę temu pojechał gdzieś i powiedział, że wróci niedługo. Wydawało mi się, że wyszedł z tego pokoju jakiś dziwny i do razu pojechał. Rozmawiałaś z nim?
-Tylko chwilę, ja nie lubię z nim rozmawiać bo się go boje, ale tym razem chyba przesadziłam.
-Dlaczego?- zdziwił się
-Zapytałam po co mnie tutaj leczy skoro i tak chce mnie zabić, spytałam czy nie byłoby z głowy, on wyszedł po tych słowach.
-Nie wkurzył się?
-Nie.
-Och dziwne.
-Też się dziwiłam.
-No nic, a może chcesz coś do jedzenia?- spytał podpierając brodę na dłoni.
-Mam kroplówkę, chyba nie jestem głodna- zachichotałam. On też.
-Będę już szedł, Zayn pewnie za raz wróci- nachylił się w moją stronę i zatrzymał kilkanaście centymetrów przed moją twarzą. Popatrzyłam w jego oczy tak jak on patrzył w moje. Domyślałam się, że może zrobić to co zrobił ostatnio, wtedy miał taki sam wzrok. Nie myliłam się, bo po kilku sekundach jego wargi dotykały moich warg, a jego język wślizgnął się do środka. Nie całowaliśmy się długo, krócej niż ostatnio.
-I znowu zrobiłem coś czego nie powinienem- mruknął.
-Nic nie szkodzi- zaśmiałam się.
-Zayn nie byłby zadowolony. Nie można cie dotykać.
-Jego nie ma.
-Wiem, dlatego to wykorzystuje. Gdybym znał cie wcześniej, nie znalazłabyś się w tym miejscu-powiedział, a ja uniosłam brwi w górę.
-Zayn nie porwałby cię gdyby wiedział, że interesuję się tobą ja- nie wiedziałam co mam powiedzieć, dlatego tylko patrzyłam w jego oczy.
-Dobra pójdę już wreszcie- zaśmiał się i pocałował mnie niespodziewanie w czoło. Kiedy wstał i odwrócił się zobaczył to samo co ja. Zayn'a który stał w drzwiach.
______________________________________________________________________
O jeju jeju jeju proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności xD


18 komentarzy:

  1. Obecność usprawiedliwiona :P Lecz dostaje panna upomnienie i do końca musi panienka napisać zajebisty rozdział albo będziemy dzwonić do rodziców. Z poważanie mgr Malik hahahah Ale się porobiło XDD Świetny rozdział <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Super <3 nie mogę doczekać się następnego :*
    Zapraszam do mnie :*
    http://hellobaby-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
    http://punk-onedirection-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku *.* zajebisty !!!! mistrzostwo świata najlepszy!!!! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski rozdział !! Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże Malik ! Oby nic nie zrobił Chrisowi i Kim :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu jestem ciekawa co zrobi Zayn!!!

    Wiktoria
    Xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ;D na samą myśl co będzie dalej sie stresuje...

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe co zrobi teraz Zayn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Obecność usprawiedliwiona xd zarąbisty rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Do rodziców dzwonić nie będziemy , lecz musi Panienka dostać nauczkę...czyli proszę dodać jak na szybciej rozdział ,bo jak nie to do dyrektora!!!
    Woow rozdzial zajebisty *.* Noo prostu nic dodać nic ująć (Per-fect <3)
    Ciekawe jak Zayn na to zareaguje :O Już się boje.. ii w ogóle co usłyszał :/
    Pozdrawiam i życzę weny! ;* /Kaśula

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja cię kręce O_O Będzie się działo.... Już się dzieje ale jej ^^ Mam nadzieję że dodasz szybko nowy rozdział XD
    Pozdrawiam Clary

    OdpowiedzUsuń
  12. W takim momencie? Jesteś okrutna. xd Niech Zayn nie zrobi nic Chrisowi, proszę Cię. Myślę, że Kim raczej może być hmm "spokojna". Dużo, dużo akcji w tym rozdziale, to lubię. xd Dodaj szybko kolejny rozdział, proszę. :))

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boziuluuu... *-*
    Tak się cieszę, że jesteś! :D
    Wybaczam Ci że Cię nie było, bo sama długo nie czytałam i czuję się z tego powodu winna.. to mi też wybacz.. <3
    A co do rozdziału to... mako! Jak Zayn widział ich pocałunek? Ile rozmowy usłyszał?! Już się boje co to będzie, mam nadzieję, że Zayn nie pobije Chrisa, bo co on zawinił? ;(
    Ide czytasz szybko następny rozdział, a Ty bierz się za wstawianie nastepnego i następnego! :D
    Kocham Cię i wyne Ci życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń