poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 12

                                                                                  Ray
Kimberly nie ma od dwóch tygodni, a ja nie mam kompletnie pojęcia co się z nią dzieje. W dodatku ten pojebany wywiad ojca. Jak ten palant mógł pomyśleć, że ona uciekła? Kim nigdy nie obchodziła sława i nigdy nie lubiła być w centrum zainteresowania. Zresztą, gdyby chciała uciec powiedziała by mi o tym, jestem tego pewny. Szukam jej na własną rękę, ale to nic nie daje. Gdybym chociaż miał jedną, maleńką wskazówkę może dałbym rade. Modle się tylko, aby nic się jej nie stało.
Stanąłem przed drzwiami mojego byłego domu, pierwszy raz od trzech miesięcy odważyłem się tutaj przyjść. Zastanawiałem się po co, skoro ojciec nie powie mi nic i pewnie wywali na zbity pysk, jednak miałem nadzieje, że matka mnie przyjmie. Jest dobrą kobietą, tylko strach nie pozwoli jej sprzeciwić się ojcu. Przycisnąłem palcem guzik przy drzwiach i czekałem aż ktoś otworzy. Otworzyła mi pani Jones, co nie było dla mnie zdziwieniem. Popatrzyła na mnie wielkimi oczami.
-Dzień dobry pani Jones, czy mogę wejść?- zapytałem. Ona chwile nie odezwała się nic.
-Dzień dobry- no w końcu- Ja nie wiem czy mogę cię wpu-wpuścić Ray- zająknęła się.
-Przecież to mój dom- powiedziałem marszcząc brwi.
-Twój ojciec zabronił- powiedziała cicho. Wtedy za jej plecami zobaczyłem przechodzącą matkę z telefonem w ręku.
-Mamo- zawołałem, a kobieta stanęła i gdy mnie tylko zobaczyła telefon upadł jej na podłogę, a ona podbiegła do drzwi.
-Ray- pisnęła- Możesz iść Marry- skinęła głową do naszej gosposi, a ta jak zwykle wykonała jej polecenie. Mama patrzyła na mnie ze łzami w oczach.
-Synu- zaczęła i podchodząc dwa kroki bliżej przytuliła mnie. Wahałem się czy też ją objąć, jednak uznałem, że powinienem. Pogładziłem jej plecy ręką. Dopiero w tamtym momencie czułem jak bardzo się za nią stęskniłem. Jak brakowało mi naszych rozmów, wspólnych posiłków i wzajemnego wsparcia.
-Czy mogę wejść?- zapytałem ponownie.
-Wchodź kochanie- powiedziała ocierając łzy z kącików jej brązowych oczu. Powoli wszedłem do środka. Cóż, nic się nie zmieniło, dalej jak w muzeum i ten paskudny portret ojca. Skrzywiłem się.
-Jest?- zapytałem. Domyślałem się, że mama wie o kogo pytam.
-Jeszcze go nie ma- odpowiedziała, pewnie dlatego mnie wpuściła. Przeszliśmy do kuchni- Usiądź zrobię ci herbatę.
-Nie, nie trzeba mamo- popatrzyła na mnie i posłała mi bardzo blady uśmiech. Usiadła naprzeciwko mnie i ostrożnie złapała za rękę.
-Cieszę się, że wróciłeś Ray- zaczęła.
-Nie wróciłem- odpowiedziałem, a ona spuściła wzrok- Przecież ojciec i tak by mnie stąd wyrzucił.
-Nie prawda, on żałuje tego co zrobił, ale wiesz, że duma mu nie pozwala na zmianę decyzji.
-Mamo, mimo wszystko znam go i wiem, że tak nie jest. Powrót syna narkomana do domu nie pomoże mu wygrać kampanii- popatrzała na mnie smutnym wzrokiem dając mi do zrozumienia, że mam rację.
-Jeżeli nie chcesz do nas wrócić dlaczego przyszedłeś?
-Chodzi o Kimberly, chciałbym wiedzieć co wy wiecie- mama westchnęła i małe łzy zaczęły lecieć po jej policzku.
-Jest strasznie, nie ma żadnych wieści na jej temat, nie wiem co się dzieje i przez to pęka mi serce. Ona miała plany, miała kończyć projekt, zacząć studia, ona nie mogła uciec.
-Wiem, czytałem wywiad ojca. Nie uważasz, że zachował się jak idiota?
-Nie mów tak o nim, on po prostu jest zbyt chłodny, żeby myśleć inaczej. Nie dopuszcza zdań innych do siebie, zawsze tak było.
-Zaręczam ci, że Kimberly nie uciekła, powiedziała by mi o tym, przecież widywaliśmy się niemal codziennie.
-Także w to nie wierze, ja czuje w sercu, że ktoś ją porwał i zrobił bądź zrobi jej coś złego, dlatego policja wciąż szuka. To okropne uczucie. W podświadomości czujesz, że dzieje się coś złego-zakończyła cicho.
Też tak mam.
-A ja wierze, że uda się ją uratować i do nas wróci- powiedziałem ściskając dłoń matki.
-Zastanawia mnie tylko to, dlaczego ci złoczyńcy nie żądają okupu- mruknęła.
-Nie wiem, dla mnie to też jest bardzo dziwne, ale musi o coś chodzić, przecież po coś ją porwali.
-Słyszałam jak prawnicy ojca rozmawiali o sprzedaży narządów, jeżeli oni mają racje, jeżeli Kimberly już nie żyje?- rozpłakała się na dobre. Wstałem i przytuliłam ją bardzo mocno. Szlochała mi w ramie, tak jak kiedyś, kiedy ojciec ją zdradził ze swoją sekretarką. Było mi jej tak żal, ale w myślach prosiłem Boga, aby to nie była prawda. Kimberly nie mogła tak skończyć.
-Nie mamo. Ona żyje i ja jestem tego pewien, znajdziemy ją, obiecuje ci, że wkrótce ją będziesz mogła zobaczyć- powiedziałem cicho i pocałowałem jej głowę.
Oby.
-Co ty tutaj do cholery robisz?- usłyszałem głos ojca. Mama powoli się ode mnie odrywała i przecierała oczy.
-Leon uspo...
-Ciszej Sophie- jak zawsze nie pozwolił jej nawet skończyć. Przeklęty pan i władca- Zapytałem o coś.
-Przyszedłem do domu i chciałem...
-To już nie jest twój dom- przerwał też i mnie.
-Jesteś tak mądrym człowiekiem, a podstaw komunikowanie się nie umiesz. Nie wiesz, że nie powinno się przerywać?- syknąłem. Już wyprowadzał mnie z równowagi.
-Będziesz mnie uczył poprawnej rozmowy?- zadrwił.
-Przydałoby się- odparłem, a on tylko się zaśmiał- Przyszedłem bo chciałem dowiedzieć się co wiesz o mojej siostrze, mam prawo wiedzieć.
-Nie musisz się martwić, ja dam sobie radę- powiedział i wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki cygaro, po czym je odpalił. Zacisnąłem pięści by jakoś się opanować.
-Poza tym mam podstawy myśleć, że to przez ciebie zginęła.
-Co?- wybuchnąłem.
-Wpadłeś w złe towarzystwo, pewnie poznałeś ją z jakimś innym ćpunem, a on ją porwał i wywiózł nie wiadomo gdzie, bądź ona się w nim zakochała i gdzieś wyjechali- powiedział bardzo pewny siebie.
Nie wytrzymałem. Podszedłem do niego bardzo energicznie i zanim zdążył cokolwiek zrobić, przyłożyłem mu z pięści w twarz. Jak on mógł posądzać Kimberly o coś takiego, jak mógł kompletnie nie przejmować się jej zniknięciem? To mój ojciec, a nienawidzę go jak najgorszego wroga.
Matka krzyknęła i podeszła do niego wycierając mu chusteczką nos. Popatrzył na mnie zabójczo. Wiedziałem, że więcej do tego domu nie będę miał wstępu.
-Ray- szepnęła mama i pokręciła głową. Do pomieszczenia weszło dwóch goryli mojego ojca. Popatrzyli na mnie, a potem na niego.
-Szefie- zaczął jeden.
-Zajmijcie się nim i to dobrze- wstał z podłogi.
-Leon! Nie!- zaprotestowała matka chwytając go za kawałek marynarki.
-Sophie to nie twoja sprawa. Idź do sypialni- rozkazał jej.
-Jestem jego matką! Nie pozwolę, abyście mu coś zrobili!- krzyknęła gdy tych dwóch osiłków zabrało mnie za szmaty. Nie wiem co powiedział jej ojciec, nie usłyszałem, wiedziałem jednak, że ona starała się wyrwać.
Na nic.
Wprowadzili mnie do garażu. Jeden trzymał mnie za ręce z tyłu. Wyrwałem się jednak z marnym skutkiem. Drugi zaczął okładać mnie pięściami po brzuchu i po twarzy. Starałem się skulić, by jakoś się chronić, ale nie mogłem, drugi mi to uniemożliwiał. Jęknąłem z bólu gdy poczułem kopanie po żebrach i uderzenie z kolanka. Rzucili mnie na beton. Otrzepali garnitury. Ten co mnie trzymał założył mi kajdanki na ręce i wpakował do czarnego Jeepa. Ten co mnie bił usiadł za kierownicą. Jęczałem z bólu i czułem w ustach krew. Nie mogłem się ruszać i kaszlałem co jakiś czas. Nawet nie wiem gdzie mnie wieźli. Po kilkunastu minutach poczułem, że samochód się zatrzymał.
-Wstawaj- warknął jeden i wyciągnął mnie z samochodu. Byłem na jakiejś polnej drodze. Odpiął mi kajdanki kopnął mnie ostatni raz w brzuch po czym szybko odjechali. Ponownie wyplułem nadmiar krwi z ust i starałem się jakoś podnieść. Udało się, ból mi to utrudniał, ale jakoś dałem radę. Widziałem w którym kierunku odjechali więc wiedziałem, że tam muszę iść aby wrócić do miasta. Bardzo powoli, słaby i pobijany pokonywałem drogę. Kiedy dotarłem do jezdni gdzie zrobił się ruch miałem nadzieje, że ktoś się zlituje i podwiezie mnie. Szedłem poboczem i co jakiś czas zaczepiłem samochody. Obojętność ludzka nie zna granic, nikt się nie zatrzymał, aż do pewnego momentu. Zobaczyłem jak staje jakieś czarne audi. Kiedy osoba która prowadziła pojazd wysiadła, ucieszyłem się i równocześnie zasmuciłem. Jeden z pomocników Zayna, Christopher. Tylko ich mi tutaj jeszcze brakowało.
-Siema Ray- powiedział i podszedł do mnie.
-Cześć- odpowiedziałem.
-Kto cię tak urządził co?- zapytał.
-Nie twój interes- warknąłem.
-Ray, spokojnie, tylko pytam, chcesz podwiozę cie do twojego domu?- zaproponował.
-Byłoby zajebiście- odpowiedziałem chłodno. Chłopak pomógł mi wejść do samochodu.
-No to jak, powiesz z kim się poszarpałeś?
-Serio, aż tak ci to potrzebne?- znowu warknąłem.
-No tak.
-Przywaliłem ojcu, a jego ludzie mi oddali dziesięciokrotnie- westchnąłem.
-Brawo za odwagę i współczuje głupoty- zaśmiał się.
-Nie musisz denerwować mnie już bardziej.
-Dlaczego przywaliłeś swojemu tatusiowi?- zapytał, a ja popatrzyłem na niego groźnie.
-Pewnie wiesz, jak wszyscy, że moja siostra zaginęła, ten idiota myśli, że ona sama uciekła z którymś z moich kolegów, wcale nie przejmuje się jej zaginięciem, pieprzony skurwiel- powiedziałem z jadem i popatrzyłem na Christophera. Jego wyraz twarzy zmienił się.
-Faktycznie należało mu się- powiedział i z powagą prowadził dalej. U nich w grupie zmiana nastroju była czymś normalnym wiec się tym nie przejąłem i postanowiłem się już nie odzywać. Chłopak podwiózł mnie pod aktualnie miejsce mojego pobytu i pomógł wyjść. Po chwili podszedł do bagażnika i wyciągnął jakąś czerwoną torbę.
-Masz, to apteczka, przemyj sobie rany- wręczył mi- Na razie- dodał.
-Dzięki- odpowiedziałem- Czekaj- zawołałem.
-No?
-Powiedz Zayn'owi, że za niedługo oddam mu kolejną część.
-Spłaciłeś już dług- odpowiedział, a ja myślałem, że opadnięta szczęka rozbije się o ziemię.
-Co?
-No tak, Zayn miał ci to przekazać ostatnio.
-Nie przekazał.
-To już wiesz. Spadam- zaśmiał się i wsiadając do samochodu odjechał z piskiem opon. Ja powoli wszedłem do środka. Zdziwiło mnie to, że był taki "miły". Tu musi być jakiś haczyk. Wcale bym się nie zdziwił gdyby Zayn mnie odwiedził i obij mordę za niespłacone raty. Nie chciałem obarczać się tymi myślami, marzyłem tylko o tym aby oczyścić się z tej krwi.
______________________________________________________________________________

Ciekawostki :
Znalazłam coś fajnego i wam tutaj dam bo pod koniec uśmiałam się jak nie wiem.

Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy woła O kurwa!. To cudowne lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć począwszy od zafascynowania, rozczarowania, poprzez zdziwienie, fascynację, a na radości i satysfakcji kończąc. 

Wyobraźmy sobie jak ubogi byłby słownik przeciętnego polaka bez prostej kurwy. Idziemy sobie przez ulicę, potykamy się nagle i mówimy do siebie: Bardzo irytują mnie nierówności chodnika które z nienacka narażają mnie na upadek. Nasuwa mi to złe myśli o władzach gminy. Wszystkie te i jeszcze o wiele bogatsze treści i emocje wyraża proste o kurwa!.

Niestety, słowo to nie jest używane publicznie. Pomyślmy jednak o ile piękniej wyglądałaby prognoza pogody wygłoszona w następujący sposób:

TERAZ BĘDZIE NAJLEPSZY MOMENT:
Na zachodzie zachmurzenie będzie kurwa umiarkowane, wiatr raczej kurwa silny, temperatura maksymalna około 2 stopni Celsjusza - a więc kurewsko zimno kurwa będzie.. Ogólnie to kurwa jesień idzie.


19 komentarzy:

  1. Uwielbiam jak dodajesz rozdziały codziennie *-* Rozdział jak zwykle cudny. Czekam na akcję Kimberly-Zayn... ♥♡♥ Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. ^^ jaki ja mam zaciesz jak widze jak nowy rozdzial jest ...czekam na kolejny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha leze
    Boze rozdzial kurwa zajebisty xd :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha kurwa chce nastepny krulewsko zajebidty byl rozdzial :)
    i tak kurwa dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurwa! A myślałam, że Ray wie kto porwał jego siostrę. A tu taka kurwa niespodzianka.. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. SZYBKO POTRZEBUJĘ NASTĘPNEGO KURWA *O*
    BO NIE WYTRZYMAM :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu :o jestes zajebista :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu on jeszcze sie nie domyslil?! :o

    A co do tego pieknego slowa to bardzo by go brakowalo hahah xd

    OdpowiedzUsuń
  9. O kurwa o.O Kurewsko świetny rozdział XDD No ale z tą kurwa jesienią to mają racje bo zamiast kurwa lata jest kurewska jesień XDDD Dzięki Ci kurwa za ten rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chcę Zayna!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś kurwa świetna.Kurewsko dobry rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyjeżdżasz gdzieś na wakacje? Czekam na następny. ♥ Ola

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej zostałaś nominowana do Liebster Awards, więcej informacji na http://redffhs.blogspot.com/p/liebster-awards.html :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje ,ale nie bawię się w nominacje, w informacji jest napisane :)

      Usuń
  14. Jesteś kurwa zajebista!
    Te twoje kurewskie FF też!
    Wszystko jest tu kurwa zajebiste!
    Nie spodziewałam się tego kurwa po bratu Kim, że uderzy swojego ojca, ale co kurwa zrobić xD
    Podoba mi się takie kurwa komentowanie xD Co chwila można pisać kurwa, kurwa i kurwa xD I weź tak kurwa zajebiście żyj xD
    Nie no, tym pod rozdziałem to mnie kurwa zaskoczyłaś, Kochanie! :D
    Lece kurwa dalej!! :D
    Kurwa weny Ci życzę!!
    Kocham (kurwa) :***

    OdpowiedzUsuń
  15. Ogólnie to kurwa jesień idzie! buhahaha jebłam <3

    OdpowiedzUsuń